Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puszczykowo: Miała być przystań. Będzie prokuratura?

Andrzej Janas
Dwie powodzie sprawiły, że na brzegu nie ma śladu prac ziemnych, jakie wykonano w 2009 r
Dwie powodzie sprawiły, że na brzegu nie ma śladu prac ziemnych, jakie wykonano w 2009 r Urząd Miasta Puszczykowo
Prawie 240 tys. zł wydano na budowę przystani kajakowej w Puszczykowie. Inwestycję odebrano w 2009 roku. Problem w tym, że w miejscu nowoczesnej mariny, do której dobijać miały kajaki i małe łodzie motorowe, są obecnie... dwie kupki kamieni. Mamy koniec marca 2011 roku, do tej pory żaden kajak do przystani jeszcze nie dobił i zapewne jeszcze długo nie dopłynie. Zdecydowanie szybciej natomiast sprawa może trafić do prokuratury.

Na wtorkowej sesji Rady Miasta komisja rewizyjna przedstawiła radnym wszystkie wątpliwości dotyczące mariny. W sumie było ich aż 19.

- Decyzja o budowie przystani zapadła bez konsultacji z radą - wylicza Piotr Bekas, przewodniczący komisji rewizyjnej. - Ale to tylko jedno z mniej istotnych zastrzeżeń. Naszym zdaniem inwestycja prowadzona była z naruszeniem prawa budowlanego. Nosi znamiona samowoli budowlanej na każdym etapie inwestycji. Podejmowane decyzje sugerują nieznajomość prawa, kompetencji oraz brak należytej staranności.

W piśmie, które trafiło do rąk radnych, mowa jest też o podejrzeniach o braku gospodarności przy rozliczaniu wykonanych robót. Decyzję o budowie przystani podjęła Małgorzata Or-noch-Tabędzka, burmistrz Puszczykowa w ubiegłej kadencji.

- Przystań to było moje oczko w głowie - twierdzi Małgorzata Ornoch-Tabędzka. - Chciałam przybliżyć Wartę mieszkańcom Puszczykowa. Niestety, szereg okoliczności, między innymi dwie powodzie sprawiły, że nie udało się ukończyć inwestycji. Jedyne, czego żałuję, to tego, że nie przekazałam projektu prywatnemu inwestorowi. Co do nieprawidłowości proceduralnych i finansowych - są to oskarżenia bezpodstawne.

Innego zdania jest obecny burmistrz Andrzej Balcerek.
- Przede wszystkim źle wybrano miejsce. Przecież jest to teren zalewowy. Tylko kwestią czasu było to pytanie: Kiedy woda zniszczy to, co tam się zbuduje? Teraz radni niech zdecydują, czy skierować wniosek do prokuratury z podejrzeniem o popełnienie przestępstwa, jak sugeruje to komisja rewizyjna.

Nie jest jednak do końca prawdą, że przystani nie ma. Część elementów pływających złożono na terenie MOSiR.

- Byliśmy tam i oglądaliśmy te elementy - potwierdza Piotr Bekas. - Jest to konstrukcja z drewna, sklejki i skrzynek przypominających pojemniki murarskie. Można o tym powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest to pływający pomost.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski