18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja filmu "Yuma": Wiatr historii wieje z kibla [GALERIA FOTOSÓW]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Kadr z filmu "Yuma"
Kadr z filmu "Yuma" Bartosz Mrozowski / Kino Świat
Brak szacunku i zaufania Polaków do rodzimej elity pieniądza to spadek po przełomie lat 80. i 90. które świetnie portretuje Piotr Mularuk w bardzo udanej "Yumie". Drugi ojciec sukcesu tego filmu to Jakub Gierszał. Przeczytaj recenzję!

- Wiatr historii to tu z kibla wieje - mówi w "Yumie" Halinka, grana przez Katarzynę Figurę szara (choć jednocześnie bardzo kolorowa) eminencja pewnej mieściny pod Zieloną Górą. Trudno o lepsze wprowadzenie w świat polsko-niemieckiego pogranicza na przełomie lat 80. i 90.

Słowa te padają w domu brata Halinki, pogrążonego w życiowej apatii mentalnego emeryta, którego bogobojna żona odnajduje ukojenie jedynie w oglądaniu papieża w telewizji. Jest jeszcze syn Zyga (Jakub Gierszał), znacznie boleśniej odczuwający beznadzieję i brak perspektyw w rodzinnym miasteczku - gdy potrzebuje butów, stać go tylko na obuwie z tekturową podeszwą do jednokrotnego użycia w trumnie. Zyga dźwiga też głębszą traumę, związaną ze spotkaniem z mrocznym radzieckim sołdatem Opatem (Tomasz Kot). Odbić się, zaimponować otoczeniu, zarobić duże pieniądze i zadać szyku - nie on jeden wierzy, że to jedyna recepta na przyszłość. Zabija więc strach i krok po kroku staje się przemytniczym Robin Hoodem, który jednak nie kradnie - po przecież "jumanie" z niemieckich sklepów po drugiej stronie granicy to nie złodziejstwo, lecz odłożone w czasie reparacje wojenne…

Osadzając akcję w Polsce sprzed 20 lat reżyser Piotr Mularuk miał pełne pole do popisu - na strychach są jeszcze plakaty z niemieckiego "Bravo" i kasety Dr Albana, nie zmienił się też małomiasteczkowy gust, dzięki czemu "Adasie" (buty i ciuchy Adidasa) nadal są synonimem wysokiego statusu w grupie. Nie było też zapewne trudno znaleźć aż za dobrze utrzymane Syrenki i dużego fiata, którym Zyga wybiera się w świat.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Tak samo jak dekoracje, tak przekonujące są motywacje. Patrzymy na Zygę-Gierszała, jak po pierwszej jumie zmienia się ze strachliwego nastolatka w pewnego swej wartości mężczyznę, którym chciał być oglądając ulubiony western "3:10 do Yumy" i "Ojca Chrzestnego". Wystarczy jednak pierwsze niepowodzenie i pojawienie się Opata, by w jednej chwili na twarz twardziela powróciła bezradność zakompleksionego dziecka. Gierszał gra to koncertowo - każdy, kto wątpił, jak po "Sali samobójców" poradzi sobie z kolejną rolą główną, musi przyznać, że to aktor przez duże A. Z roli wypada tylko raz, gdy pod kościołem jego ludzie urządzają mu demonstrację poparcia. Tu już nawet on nie jest wiarygodny, ale to wina scenarzysty, który nie usunął tej niepotrzebnej sceny.

Ciekawa jest kreacja Katarzyny Figury - gra ona rewers Gabrysi z "Kilera", a jej Halinka to jedyna osoba, która bierze z życia dokładnie to, czego chce. Tomasz Kot jako bandyta niestety bardziej śmieszy niż przestrasza, męska część widowni długo zaś zachowa pod powiekami obraz zagadkowej (pracowała u Halinki?) Majki, granej oszczędnie przez prześliczną Karolinę Chapko. Z pomniejszych ról warto zauważyć Tomasza Schuchardta, który nie tylko ze względu na nazwisko świetnie pasuje do roli młodego Niemca Ernesta. Schuchardt niebawem wróci na ekrany w kolejnym fresku o latach 90. - w "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida zagrał rapera Fokusa.

Jak dotąd najgorsze co napisano o "Yumie" zawiera się w epitecie "przaśny". Dla mnie to nie obelga, a komplement, bo jaka była 20 lat temu Polska, taki musiał być jej Dziki Zachód. Wbrew dynamicznym zwiastunom i promującemu film teledyskowi Kazika, nie mamy bowiem do czynienia z filmem akcji. To raczej dynamiczna obyczajówka z wyrazistym, skupiającym uwagę bohaterem, uwikłanym w całkiem wiarygodną sytuację i postawionym przed dylematami moralnymi, które nie zniknęły razem z gumą Turbo i pierwszymi mercedesami na polskich tablicach rejestracyjnych.

Mularukowi udało się bowiem nienachalnie naprowadzić nas do źródła dzisiejszych frustracji Polaków. Zbyt wiele fortun powstało w nowej Polsce na przemycanych przez granicę tirach z alkoholem, na korupcyjnych usługach urzędników państwowych czy na zwykłym złodziejstwie w białych rękawiczkach, z drwiącym z szaraków uśmieszkiem na twarzy "prezesa" tej czy innej finansowej piramidy przekrętu. Pokazując reprezentujące te grzechy indywidua, twórcy "Yumy" mówią nam bardzo wiele o głównym problemie Polski XXI wieku: braku szacunku i zaufania do elity pieniądza. Wiatr historii ciągle jeszcze wiele z kibla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski