Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rysownik wygrał konkurs chopinowski

Marek Zaradniak
Sonata jesienna na pointy i batutę -  zwycięska praca Dariusza Łabędzkiego związanego z "Głosem Wielkopolskim"
Sonata jesienna na pointy i batutę - zwycięska praca Dariusza Łabędzkiego związanego z "Głosem Wielkopolskim" Archiwum artysty
Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Plastycznego "Uśmiech Chopina" zdobył poznański rysownik i karykaturzysta Dariusz Łabędzki, który pokonał 552 konkurentów z 52 krajów, którzy nadesłali 1413 prac - pisze Marek Zaradniak.

Po studiach Dariusz Łabędzki zapowiadał się na niezłego architekta. Rysować zaczął gdyż, jak mówi, gdzieś w nim to siedziało. W latach 80., a wtedy kończył studia, polska architektura nie wyglądała imponująco - wokół cegła, kamień i beton. Dlatego uznał, że bardziej kolorowy jest świat plastyczny, a poza tym podróżując po Europie musiał się z czegoś utrzymywać, dlatego zaczął rysować karykatury i portrety. Podkreśla jednak, że w architekturze nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Na razie jednak z przyjemnością projektuje przede wszystkim dla siebie.

Sonata z baletnicą
Żartując, można powiedzieć, że w tym tygodniu Dariusz Łabędzki wygrał konkurs chopinowski. On sam przyznaje, że takie konkursy są zawsze wielką loterią.

- Można mieć świetny pomysł, ale zrozumiały tylko dla Polaków - i tym samym nie trafić w gust międzynarodowego jury. Można też przegrać, bo technika wykonania pracy ustępuje rzemiosłu innych artystów. Mnie pomogło doświadczenie. Aby je zdobyć, trzeba zwykle przegrać co najmniej kilka konkursów, zrozumieć własne błędy i umieć wczuć się trochę w mentalność międzynarodowego jury weryfikującego prace w tak prestiżowym konkursie. Tym razem trafiłem "sonatą", jak się okazało, do serc i gustu jurorów i to zarówno grafików, jak i pianistów - mówi Dariusz Łabędzki.

Nagrodzona praca to rodzaj plakatu. Zawiera pewien dowcip, ale nie jest to humor, od którego śmiejemy się do rozpuku. Dariusz Łabędzki wyjaśnia, że to w pełni celowy zabieg opierający się na założeniu, że choć Chopin był naprawdę dowcipnym człowiekiem, w młodości nawet rysował karykatury swoich nauczycieli i kolegów, a potem w Paryżu świetnie parodiował Franciszka Liszta, to jednak jest traktowany zawsze z wielką estymą, jako wręcz dobro narodowe i ambasador kultury polskiej. Pianiści, którzy znają zapewne i frywolne kompozycje Fryderyka, też nie są skłonni do żartowania z geniusza fortepianu - chociażby z racji prestiżu konkursów chopinowskich.

Jak wpadł na pomysł motywu baletnicy? - Każdy pomysł jest na początku jakby kolażem kilku impulsów - wyjaśnia Łabędzki. - Najpierw trafiłem na zdjęcie baletnicy opasanej czarną wstęgą, której jeden koniec opadał na białą Paczkę -Tutu, czyli sukienkę baletnicy. Stąd przyszło skojarzenie z czarnym klawiszem, a w chwilę potem z całą klawiaturą fortepianu, którą mogłaby stanowić owa Paczka. Potem szukałem bezpośredniego nawiązania do postaci Chopina. Ci, którzy chociażby z rubryki "Gwiazdozbiór" w dzienniku "Polska Głos Wielkopolski" znają karykatury mego autorstwa, wiedzą, że przekraczam niekiedy granicę realizmu. Deformacja twarzy kompozytora w tym przypadku powodowałaby jednak jego ośmieszenie. Pożeniłem zatem baletnicę w jej charakterystycznej pozie z dyrygenturą i gimnastyką artystyczną - z elementem wstążki, która umocowana na batucie zastyga w powietrzu, przyjmując linię profilu Chopina i klucza wiolinowego.

Efektem końcowym jest więc dowcip surrealistyczny łączący w sobie romantyczność muzyki Chopina z pięknem i gracją tancerki pokazanej na tle kolorów jesiennych. Powiem jednak szczerze, że miałem na początku pewne wątpliwości, bo gdyby bohaterem rysunku był Czajkowski, wtedy motyw baletu byłby oczywisty. Zacząłem jednak sprawdzać, czy tańczy się muzykę Chopina i okazało się, że na świecie wystawia się obecnie mnóstwo układów choreograficznych opartych na jego utworach. "Sonata jesienna na pointy i batutę" może być więc również afiszem reklamującym taki właśnie "balet Chopina".
Bezrobocie rysowników
Zapytany o kondycję polskiej karykatury i satyry Dariusz Łabędzki mówi:- W zasadzie wydawałoby się, że wzrosła liczba gazet, doszedł internet i inne media, więc teoretycznie powinno być dobrze. Niestety, kiedyś bardziej ceniono rysowników, bo nie było komputerów. Dzisiaj redakcje wolą kolaż fotograficzny lub zdjęcie przepuszczone przez filtr i dlatego, poza zaledwie kilkoma osobami, cała rzesza naprawdę dobrych rysowników cierpi na brak pracy.

Łabędzki uważa, że stawki za rysunki prasowe są niskie, a życie nabrało pędu i z żalem wspomina czasy, gdy na zrobienie rysowanej okładki do znanego tygodnika dawano mu nawet 5 dni. Czas ten skracał się potem coraz bardziej i teraz już w niektórych pismach nie ma szans na zamieszczenie rysunku na pierwszej stronie. - A szkoda, bo na przykład w Niemczech, Francji czy Anglii manualnie tworzona grafika cieszy się ciągle popularnością i szacunkiem wielu pism i wydawnictw - skarży sie artysta. - W Polsce tymczasem karykaturzyści dorabiają rysując na weselach i imprezach firmowych, robiąc portrety i karykatury ze zdjęć przesyłanych internetem, a swą zasadniczą egzystencję opierają często na pracy zawodowej... w zupełnie innej branży.

Reklama karykaturzysty
Marzenie Dariusza Łabędzkiego jako karykaturzysty dotyczy reklamy. - Chciałbym, aby znalazł się ktoś, kto zleci mi wykonanie "mocnych" karykatur, a cała kampania reklamowa oparta by była właśnie na karykaturach. Jestem też absolutnie pewien, że potrafiłbym we współpracy z jakimś lalkarzem czy rzeźbiarzem zaprojektować świetne, karykaturalne maski lub kukiełki do jakiegoś spektaklu czy telewizyjnej szopki noworocznej - takiej "z jajem", jak to zrobiono kiedyś na potrzebę programu telewizyjnego w Anglii.

Marzy mu się także pozyskanie stałego partnera, który wspierałby finansowo kolejne edycje poznańskiego Festiwalu Satyry Europejskiej "Koziołki". - Nie ukrywam, że urzędnicy miejscy okazali się "niestali w uczuciach" i zawiedli mnie totalnie - skarży się artysta. - Jestem wdzięczny wiceprezydentowi Poznania Hincowi za przesłanie mi gratulacji za to Grand Prix. Wolałbym jednak, aby Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Miasta Poznania w osobie pani dyrektor Beaty Mitmańskiej, a także przewodniczący komisji Kultury i Nauki , prof. Antoni Szczuciński przywrócili festiwal do łask. Moje zwycięstwo w konkursie "Uśmiech Chopina" to przecież także jakiś wkład "kulturalnego" Poznania w ogólnoświatowe obchody Roku Chopinowskiego.

Przed nami Euro 2012 - a to świetny temat dla satyryków i karykaturzystów i dobra okazja na zorganizowanie imprezy, która dodatkowo wzmocni starania miasta w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Jest więc tu także miejsce dla rysowników spod znaku trefnisia! - Tymczasem w Poznaniu ta dziedzina sztuki została naprawdę zepchnięta na margines. Liczę więc albo na zmianę stanowiska władz, albo wsparcie biznesmenów - bo przecież na podobnych imprezach świetnie zarabiają w Portugalii, Francji, we Włoszech czy w Niemczech, dlaczego więc nie w Poznaniu? - zastanawia się Dariusz Łabędzki.

Autor okładek prasowych, wystaw i festiwali
W latach 1989-1994 Dariusz Łabędzki współpracował z tygodnikiem "Wprost", dla którego przygotował ponad 40 rysowanych okładek oraz liczne ilustracje i karykatury dla laureatów plebiscytu "Człowiek Roku".

W roku 1995 nawiązał okazjonalną wtedy współpracę z "Głosem Wielkopolskim" i z "Gazetą Poznańską". W tym samym czasie wspólnie z TVP 3 Poznań realizował autorski program "Witryna" prezentujący dorobek najciekawszych polskich rysowników. W 1999 razem z Zenonem Żyburtowiczem był pomysłodawcą i animatorem wystawy "Ogniem i mieczem na wesoło" zorganizowanej pod egidą Muzeum Karykatury w Warszawie, co przyniosło mu cenioną w środowisku karykaturzystów statuetkę "Eryka". Cztery lata później również z Żyburtowiczem wydał kalendarz "Stara baśń inaczej", zawierający karykatury aktorów i satyryczne zdjęcia z planu filmu w reżyserii Jerzego Hoffmana.

W latach 2006-2007 wydał kalendarz z serii "Stare kino, pół żartem, pół serio". Dwa lata temu zorganizował w Poznaniu I edycję Festiwalu Satyry Europejskiej "Koziołki", co przyniosło mu ponownie statuetkę "Eryka", a w tym roku jest pomysłodawcą i współorganizatorem europejskiego konkursu "Grunwald na wesoło".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski