- To był bardzo specyficzny proces, charakterystyczny materiał dowodowy i charakterystyczne środowisko, które lekko się prowadziło - mówiła sędzia Anna Piłat-Bredow.
Wcześniej prowadzone było równie specyficzne postępowanie - śledczy z Wielkopolski nieczęsto mają bowiem do czynienia z takimi zarzutami. O tym, że Arkadiusz J. mógł świadomie narażać inne osoby na zakażenie wirusem HIV, policjanci dowiedzieli się pod koniec 2008 roku. Otrzymali informację, że mężczyzna utrzymywał stosunki seksualne z partnerami i partnerkami, ale o swojej chorobie i zagrożeniu ich nie informował. Funkcjonariusze dotarli najpierw do byłej przyjaciółki mężczyzny.
Kobieta była przerażona - przyznała, że były narzeczony nigdy nie wspominał jej o tym, że ma HIV - do czasu wizyty policji była nieświadoma zagrożenia. Później policjanci trafili do innych osób, które były blisko z poznaniakiem. Niektóre dziękowały za informację, ale nie chciały, by ścigać J., nie chciały go oskarżać.
Ostatecznie Arkadiusza J. oskarżono o to, że do stycznia 2008 roku, wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV, wielokrotnie odbywał stosunki seksualne, narażając trzy osoby na zakażenie. W jednym przypadku mężczyźnie zarzucono również zmuszenie do - jak to nazywa kodeks karny - "innej czynności seksualnej". Oskarżony miał grozić poznanemu przez internet mężczyźnie ujawnieniem jego orientacji seksualnej.
Podczas śledztwa mężczyzna nie przyznał się do winy. Twierdził, że co prawda nie informował osób, z którymi współżył, o swojej chorobie, ale stosował środki, które jego zdaniem zabezpieczały przed zakażeniem.
Proces toczył się z wyłączeniem jawności (ze względu na dobro jego uczestników, nie wolno informować o jego przebiegu). Wyrok zapadł wczoraj.
Sąd uznał, że Arkadiusz J. jest winny narażenia zdrowia dwóch osób. Nie miał wątpliwości również co do tego, że oskarżony wymusił seks szantażem. W tym ostatnim przypadku nie mogło być jednak mowy o świadomym narażaniu na zakażenie wirusem HIV, bo do zbliżenia doszło w połowie 2005 roku, a wtedy jeszcze Arkadiusz J. nie wiedział, że jest chory. Na korzyść oskarżonego zaliczono to, że żadna z osób, które zeznawały przeciwko niemu, nie zaraziła się HIV.
Wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?