Ulica Hanki Sawickiej w Sierakowie, ogródki działkowe im. Świerczewskiego w Śremie i osiedle 40-lecia PRL w Czerwonaku mają bezpowrotnie zniknąć z krajobrazu. A tym, co spowoduje ich zniknięcie, ma być ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym ulic, placów i mostów. Jej projekt zgłosiła grupa senatorów.
Według ustawy nie będzie można upamiętnić placu czy ulicy osobą, organizacją czy datą, która będzie nawiązywała do komunizmu czy innego totalitaryzmu. Z kolei istniejące już nazwy mają zniknąć w ciągu dwóch lat. Związana z tym wymiana dokumentów ma odbyć się na koszt państwa i samorządów.
- Tę sprawę należy koniecznie uporządkować - przekonuje ostrowski senator Łukasz Mikołajczyk. - To niedopuszczalne, by w przestrzeni publicznej funkcjonowały relikty komunizmu.
Będzie to już trzecia próba usunięcia przez senat komunistycznych patronów. Wszystko zaczęło się w 2009 roku od petycji w tej sprawie Rady Miasta z Jastrzębia Zdrój.
Za pierwszym razem senatorowie nie zdążyli doprowadzić prac do końca, bo skończyła im się kadencja. W kolejnej szło im lepiej, bo już w sierpniu 2013 roku projekt został skierowany do pierwszego czytania w sejmowych komisjach. Tam przepadł jednak bez wieści.
Na osiedlu 40-lecia PRL w podpoznańskim Czerwonaku mieszka około 700 mieszkańców. Już kilka razy próbowano zmienić im nazwę. Za każdym byli przeciw. Jednym z tych, którzy wychowali na tym osiedlu jest Wojciech Skrzekut, obecnie przewodniczący rady osiedla i wiceprzewodniczący rady gminy.
- Ta nazwa bardziej nas wyróżnia niż uwiera. W nas samych budzi uśmiech i dystans. To były różne czasy dla różnych osób, ale nie dajmy się zwariować. Nazwa sama w sobie nie jest złem - przekonuje Wojciech Skrzekut. - Gdyby mieszkańcy chcieli ją zmienić, to by doprowadzili do tej zmiany. Nie powinno im się narzucać tego siłą.
Podobnie wypowiada się burmistrz Sierakowa, gdzie zachowała się nie tylko ulica Gwardii Ludowej, ale także Karola Świerczewskiego, Hanki Sawickiej i Janka Krasickiego.
- Pięć lat temu w sondażu mieszkańcy byli przeciwko zmianom nazw tych ulic. Nie chcieli wtedy i wątpię, żeby chcieli teraz - mówi burmistrz Witold Maciołek. - Przyzwyczaili się już żyć na tych ulicach, a Świerczewski i Sawicka nikogo już nie straszą. - Ostatnie słowo powinno należeć do mieszkańców, a nie do polityków.
Na tę ustawę czekali natomiast młodzi kaliscy konserwatyści ze stowarzyszenia KoLiber. To oni dwa lata temu założyli na Facebooku profil „Hanka to nie moja wybranka” żądając detronizacji Hanki Sawickiej z jednej z głównych ulic Kalisza.
- Czas już przeciąć ten nowotwór, który nam narósł w przestrzeni publicznej - mówi Mateusz Walczak, prezes kaliskiego oddziału KoLiber, koordynator akcji „Hanka to nie moja wybranka”. - Ta dekomunizacja i tak jest spóźniona o ćwierć wieku, a im dłużej będziemy ją odwlekać, tym będzie trudniejsza. Opór mieszkańców budzą koszty związane z wymianą dokumentów.
Jak odbędzie się to za darmo, to wątpię, żeby komuś chciało się umierać za Świerczewskiego.
Tymczasem już tylko starsze pokolenia poznańskich studentów pamiętają, że Hanka Sawicka była również patronką akademika. Od 1989 roku została już tylko „Hanka”, która pod dekomunizację już nie podpada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
