Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spełniony sen Szymańskiego, czyli od wrotek do wygranej w paszczy lwa

Radosław Patroniak
Mijający rok należał do panczenisty Jana Szymańskiego. W lutym zdobył brązowy medal w drużynie na igrzyskach zimowych w Soczi. W tym sezonie odnosi zwycięstwa w Pucharze Świata.

Ten brązowy medal (pierwszy w historii wielkopolskiego sportu) Szymański zdobył jeszcze jako zawodnik LKS Poroniec Poronin, choć jest rodowitym poznaniakiem z Jeżyc. W listopadzie zmienił barwy klubowe i został członkiem swojego uczelnianego klubu AZS AWF Poznań. Po zwycięstwie w stolicy Niemiec pojechał do jaskini lwa w holenderskim Heerenveen i powtórzył sukces w PŚ w biegu na 1500 m.

Wiadomo, że sukcesy nie biorą się znikąd. Zazwyczaj muszą być poprzedzone morderczą pracą na treningach. W przypadku Szymańskiego to był niemal heroiczny wysiłek.

- Spodziewałem się, że obecny sezon będzie lepszy dla mnie niż poprzedni. W okresie przygotowawczym wykonaliśmy bowiem wspólnie z Konradem Niedźwiedzkim ogromną pracę. Nawet w pewnym momencie rozmawiałem z trenerem kadry Wiesławem Kmiecikiem, czy nie przesadzamy z obciążeniami. Uspokajał mnie i, jak się okazuje, miał rację. Na czym polegała zmiana? Przede wszystkim przybyło intensywnych jazd i kilometrów na rowerze. Majorkę przejechałem kilka miesięcy temu wzdłuż i wszerz. Tak samo było zresztą z treningiem na rolkach - tłumaczył panczenista po wygranej na swoim ulubionym torze w Berlinie.

Tydzień później słuchał Mazurka Dąbrowskiego, jak to sam stwierdził, w paszczy lwa, bo na torze w holenderskim Heerenveen. Holendrzy od lat są bowiem najlepsi w łyżwiarstwie szybkim, a sport ten w Kraju Tulipanów jest traktowany jako narodowy.

- Moje zwycięstwo w Holandii to coś takiego, jak wygrana piłkarzy nad Niemcami. Dla Holendrów łyżwy są środkiem transportu i równie ważnym elementem życia jak rowery. Zimą jeżdżą na łyżwach po zamarzniętych kanałach i hartują się. Dlatego widok dziecka w czapce to bardzo rzadko spotykany obrazek w holenderskim krajobrazie - przekonywał Szymański, który za dwa zwycięstwa w PŚ wzbogacił się o 3 tys. dolarów.
Po sukcesie we Fryzji chłopak z Jeżyc poleciał na akademickie MŚ w Ałmatach i wywalczył dwa tytuły - na 1500 i 5000 m. Pewnie zdobyłby też trzeci złoty medal w biegu na 1000 m, ale upadł i wrócił do kraju z Kazachstanu z obolałymi plecami. A w tym tygodniu zdobył złote medale Mistrzostw Polski.

Świetne wyniki w pierwszej fazie sezonu nie są zaskoczeniem dla mamy Jana Moniki Szymańskiej. - Dla mnie to były w pewnym sensie oczekiwane zwycięstwa, bo przed sezonem Janek bardzo dużo pracował. Mój syn to niezwykle ambitny i pracowity chłopak. W dodatku do każdego elementu treningu podchodzi w profesjonalny sposób. Może nie spodziewałam się, że tak szybko "wypali", ale wiedziałam, że będzie w tym sezonie groźny dla najlepszych. Nie chcę jednak powiedzieć, że ma już "wykupiony" abonament na medale na ME i MŚ, bo na 1500 m konkurencja jest przeogromna, a różnice w pierwszej dziesiątce minimalne. Do toru lodowego trzeba mieć dużo pokory, bo czasami o wyniku decydują niuanse - przekonywała Monika Szymańska.

Od mamy naszego medalisty właściwie wszystko się zaczęło. - W wieku 10 lat Janek był ze mną u przyjaciół w Szwecji. Dostaliśmy wtedy od nich rolki i okazało się, że one idealnie pasują. Jazda na nich szybko stała się pasją Janka, tak samo jak wizyty w nieistniejącym już w Poznaniu centrum rekreacji Dynamix przy ul. Kościelnej - wspominała Szymańska.

***

Pod koniec listopada Szymański zmienił barwy klubowe i przeszedł z LKS Poroniec Poronin pod skrzydła AZS AWF Poznań.

- Dzięki temu będę bardziej rozpoznawalny, ale nowy klub nie zmieni mojego życia "na walizkach". Poznańscy kibice nie muszą się jednak martwić. Tak jak dotychczas będzie mnie można spotkać podczas treningów na rolkach na Torze Poznań, w Biedrusku lub na parkingu przy Kinepolis - wyjaśnił brązowy medalista igrzysk w Soczi. Czuje się poznaniakiem i jest bardzo związany z naszym regionem. Dlatego zmiana barw klubowych była dla niego jedynie kwestią czasu.
- Cieszę się, że ten moment w końcu nastąpił. Władze klubu z Poronina bez problemu wyraziły zgodę na ten "transfer", ponieważ za bardzo nie miały innego wyjścia. LKS Poroniec w pewnym czasie przestał się wywiązywać z niektórych zobowiązań - przyznał 25-latek. O jego powrocie do Poznania mówiło się już od razu po igrzyskach. Największą orędowniczką takiego rozwiązania była dyrektor Wydziału Sportu UM Poznania Ewa Bąk, która ma nadzieję, że za sprawą Szymańskiego powstanie w stolicy Wielkopolski sekcja łyżwiarstwa szybkiego albo short-tracku.

AZS AWF to naturalna przystań dla medalisty z Soczi, ponieważ łyżwiarz od kilku lat kształci się na poznańskiej uczelni. Jest studentem trzeciego roku roku na kierunku sport ze specjalnością wrotkarstwo.

***

Szymański nawet w czasach, kiedy nie był znany, zawsze powtarzał, że mamy utalentowanych zawodników, tylko nie mamy jeszcze spektakularnego sukcesu w łyżwiarstwie szybkim. Złoty medal Zbigniewa Bródki i brąz drużyny w Soczi pokazał, że Polska też może dołączyć do grona łyżwiarskich potęg.

- Nasza czteroosobowa grupa pod wodzą trenera Wiesława Kmiecika rewelacyjnie funkcjonuje na zawodach i poza nimi już od wielu lat. Wszyscy się dobrze dogadują. Nie ma też co ukrywać, że atmosferę budują pozytywne wyniki. Poza tym rywale wydają się nieosiągalni tylko do tego momentu, kiedy się z nimi nie wygra. My ten etap mamy już za sobą - dodał student poznańskiej AWF.
Mimo że sezon rozpoczął się dla Szymańskiego fantastycznie, to on nadal chce pracować nad sobą i poprawiać poszczególne elementy w swojej jeździe.

- Na pewno muszę pracować nad techniką, tak żeby cała moc nóg, jaką wkładam w bieg, była przekazywana w lód. Brakuje mi też trochę wytrzymałości przy dużych prędkościach, co ma duże znaczenie przy biegach na długich dystansach. Poza tym nie ma zawodników idealnych, więc zawsze coś wymaga dopracowania - zauważył poznański multimedalista.

***

Sukces zawdzięcza uporowi i pasji. Jego droga do podium olimpijskiego wiodła przez wszystkie kategorie wiekowe i wszystkie etapy sportowego wtajemniczenia. Dwa lata temu poznaniak został mistrzem Polski w wieloboju, na 5 i 10 km, a także zdobył trzy złote medale na akademickich mistrzostwach świata. W ubiegłym sezonie zajął trzecie miejsce w Pucharze Świata i wywalczył dwa złote krążki na zimowej uniwersjadzie w Trentino na 1500 m i 5 km.

Monika i Marek Szymańscy na każdym etapie kariery wspierali swojego syna. - Jestem zwariowaną matką i zawsze Janek był moim oczkiem w głowie, tym bardziej że to jedynak. Kiedy jednak dostał propozycję przenosin do SMS w Zakopanem w drugiej klasie liceum, to nie robiłam żadnych przeszkód. Dziecko ma się rozwijać, a nie uwsteczniać. To nie jest tak, że Janek nie ma wad. Ja znam jego niedoskonałości. Kiedy Janek był młodszy i mniej znany, to może brakowało mu trochę przebojowości, a przecież już kilka lat temu zasługiwał na wyróżnienie. Inna sprawa, że my w Polsce bardziej od chwalenia ludzi lubimy skandale i złe informacje. Ja w każdym razie jestem z niego dumna i często się zastanawiam, czym sobie zasłużyłam na takiego fajnego syna - zakończyła Szymańska.

Jan Szymański Zanim założył panczeny, ścigał się jednak na rolkach. Ich pasjonatem stał się już w trzeciej klasie szkoły podstawowej (na rolkach jeżdżą również jego rodzice). Przygodę ze sportem rozpoczął w 2002 r. w Stowarzyszeniu Sportowców Wrotkarskich Malta od wrotkarstwa szybkiego. Na wrotkach zdobył 16 razy tytuł mistrza Polski, 11 razy tytuł wicemistrza Polski, a 6 razy był brązowym medalistą MP. Na podium stawał już jako 15-latek. Dziesięć lat temu zakochał się w łyżwiarstwie szybkim. Pojechał na obóz do Zakopanego. Tak mu się spodobało, że ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Poznaniu przeniósł się do drugiej klasy SMS w Zakopanem. W pierwszym roku nauki zdobył dwa brązowe medale MP juniorów, a w kolejnym już dwa złote.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski