Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starostwo powiatowe: Wyjechali do Szwajcarii za pieniądze podatników. Po co?

Robert Domżał
Radni powiatu poznańskiego oraz urzędnicy starostwa powiatowego w Szwajcarii
Radni powiatu poznańskiego oraz urzędnicy starostwa powiatowego w Szwajcarii archiwum Starostwo Powiatowe Poznań
Dwudziestu jeden radnych i urzędników Starostwa Powiatowego w Poznaniu wyjechało do Szwajcarii. Za wyjazd zapłacił budżet powiatu. Koszt podróży i pobytu każdego z uczestników wyniósł ok. 2,5 tys. zł.

Oprócz radnych w Szwajcarii był też Romuald Grabiak, dyrektor wydziału ochrony środowiska starostwa powiatowego i członkowie zarządu powiatu Mieczysław Ferenc oraz Zygmunt Jeżewski. W czasie czterodniowego pobyt zapoznali się z działaniem biokompostowni w Otelfingen, spalarni oraz z pracą sortowni odpadów.

Urzędnicy i radni z powiatu pojechali do Szwajcarii - zwiedzali m.in. sortownię. Czy było to potrzebne?

By było taniej, radni i urzędnicy nocowali w pensjonatach w Niemczech, a do Szwajcarii wyjeżdżali wyłącznie zwiedzać obiekty związane z zagospodarowaniem odpadów. Czy wiedza, jaką nabyli w czasie wyjazdu, będzie im przydatna w pracy w starostwie bądź działalności samorządowej?

- Powiat nie wydaje decyzji dotyczących gospodarki zmieszanymi odpadami komunalnymi. Pod tym względem praktycznych korzyści nie będzie. Ale każdy z uczestników dzięki temu, co zobaczył' wie, jak należy utylizować odpady, by środowisko pozostawało czyste - wylicza zalety wyjazdu Romuald Grabiak, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Poznaniu.

Dodaje jednak, że w czasie wyjazdu pokazano też, jak wygląda zbieranie i składowanie odpadów przemysłowych. A w tej kwestii starostwo wydaje decyzje.

Na wyjazd radnych zgodę wydał Piotr Burdajewicz, przewodniczący rady powiatu. Jego zdaniem rada oszczędnie gospodaruje budżetem i tego typu wyjazdów nie ma wiele. Burdajewicz przekonuje, że przed wyjazdem sprawdzał ceny tego typu podróży organizowanych przez inne firmy i wybrana oferta była najkorzystniejsza.

Część kwoty uczestnicy pokryli sami. Radny Leszek Nowaczyk zapytany, ile radni zapłacili, stwierdził tylko: "Mam spokojne sumienie". Przewodniczący rady wyjaśnia jednak, że każdy radny zapłacił podatek, czyli 464 zł. Taką sumę potrącono im z diet.

Jak się okazuje, wcześniej radni byli również w Hanowerze, gdzie interesowali się odpadami.
- Dowiedziałam się tam, że w Niemczech można na składowisko przywieźć nieodpłatnie metr sześcienny odpadów zielonych. I za symboliczną opłatę kupić tam torf - mówi radna Grażyna Głowacka. Jak przekonuje, o swoich spostrzeżeniach i wyjazdach informuje na spotkaniach z sołtysami.


TO WARTO PRZECZYTAĆ:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski