Pastor zielonoświątkowców tłumaczy, że rozumie potrzeby szpitala, ale sam potrzebuje miejsca na nowy kościół, aby miał się dokąd wynieść z 200 wiernymi. Liczy na przychylność miasta.
ZOBACZ:
SZPITAL CHCE WYBUDOWAĆ NOWY BUDYNEK
W Szpitalu Klinicznym UM przy ul. Przybyszewskiego robi się za ciasno. Dyrekcja chciałaby rozbudować placówkę. Uczelnia wystąpiła do miasta o przekazanie terenów przy ul. Grunwaldzkiej. Miałby tam powstać duży budynek z nowoczesnym systemem bloków operacyjnych. Miasto zwleka jednak z podjęciem decyzji. Tłumaczy to brakiem planu i postępowaniem regulacyjnym, które toczy się w związku z roszczeniami kościołów.
- Do czasu uchwalenia planu i zakończenia postępowania regulacyjnego miasto nie będzie dysponować tym gruntem - tłumaczy Paweł Diakowicz, zastępca dyrektora wydziału gospodarki nieruchomościami w UMP.
Według miasta na przeszkodzie stoi Parafia Ewangelicko-Augsburska, która rości sobie prawo do tego terenu oraz Kościół Zielonoświątkowy. Okazuje się, że roszczenia luteranów dotyczą jedynie terenu obecnego szpitala, a zielonoświątkowcy nigdy nie byli właścicielami gruntów.
- Od 1992 roku spotykamy się w jednym z baraków przy Grunwaldzkiej i bardzo nam się to miejsce podoba - mówi Piotr Wisełka, pastor zielonoświątkowców. - Dlatego gdy było wyłożone studium wpisaliśmy uwagę, żeby nasz kościół miał tam swoją siedzibę.
Uwaga zielonoświątkowców nie została uwzględniona w studium. Teren został przeznaczony na rozwój Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Kościół odwołał się.
- Rozumiemy potrzeby szpitala, dlatego wystąpiliśmy jednocześnie o inny teren w mieście, gdzie chcemy zbudować kościół - tłumaczy Piotr Wisełka. - Dostaliśmy już nawet warunki zabudowy, ale czekamy jeszcze na uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego, gdyż zgodnie z ustawą, abyśmy mogli wybudować tam kościół miasto musi przeznaczyć te grunty na miejsce kultu religijnego.
W maju ubiegłego roku kościół zielonoświątkowy złożył wniosek o zawieszenie postępowania regulacyjnego w sprawie gruntów przy Grunwaldzkiej.
- Tu nie ma żadnego zagrożenia, że miasto straci część tego terenu - mówi Bartosz Guss, zastępca dyrektora wydziału gospodarki nieruchomościami UMP. - Sprawa jednak przeciąga się, bo zawieszenie postępowania oznacza, że trzeba czekać. Jeżeli przez trzy lata nic nie będzie się działo w tej sprawie, zostanie ona umorzona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?