Najnowsze artykuły

Zabójstwo Ziętary: Byli ochroniarze Elektromisu oskarżeni o porwanie i pomoc w morderstwie dziennikarza
Dwaj byli ochroniarze Elektromisu właśnie zostali oskarżeni o porwanie i pomocnictwo do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Chodzi o Mirosława R., ps. Ryba i Dariusza L., ps. Lala. Obaj kiedyś byli policyjnymi antyterrorystami w Poznaniu, potem zaczęli pracować w ochronie Elektomisu Mariusza Świtalskiego. 1 września 1992 roku mieli porwać Jarosława Ziętarę, bo ten miałby opisać aferalną działalność firmy Elektromis.

Były szef tygodnika "Wprost" świadkiem ws. Ziętary? "Gawronik przekazywał mi groźby w imieniu szefa Elektromisu. Dostałem ochronę BOR"
Czy dziennikarz Jarosław Ziętara został porwany po naradzie w Elektromisie, w której brali udział szef firmy Mariusz Ś. oraz biznesmen Aleksander Gawronik? Obaj zaprzeczają, by kiedykolwiek rozmawiali o Ziętarze. Twierdzą, że prawie się nie znali. - Nie wiem, czy Gawronik rozmawiał z Mariuszem Ś. o zabiciu Ziętary. Ale jeśli twierdzą, że słabo się znali, to opowiadają bzdury. Gawronik przekazywał mi groźby od Mariusza Ś., potem wspólnie przyjechali do mnie do domu. Czekałem na nich w kamizelce kuloodpornej, nad salonem siedziało Biuro Ochrony Rządu – mówi nam Marek Król, w przeszłości redaktor naczelny i właściciel tygodnika „Wprost”.

Przed zniknięciem Jarosława Ziętary, w „Gazecie Poznańskiej” była lista tematów nie do ruszenia. Wśród nich działalność m.in. Elektromisu
- Jarek Ziętara, przychodząc do naszej redakcji, miał opinię „młodego pistoleta” zajmującego się niewygodnymi tematami. Nie wiem dokładnie, jakimi sprawami zajmował się w „Gazecie Poznańskiej”, ale w naszej redakcji była „lista cenzury”, naciski, by o pewnych tematach nie pisać. Wśród nich była działalność Elektromisu – zeznał we wtorek w sądzie Jerzy Nowakowski, w 1992 roku jeden z zastępców redaktora naczelnego „Gazety Poznańskiej”. Był jednym z kilku świadków, których we wtorek przesłuchano w Sądzie Okręgowym w sprawie porwania Jarosława Ziętary.

Dziennikarz Jarosław Ziętara przed zniknięciem współpracował ze służbami specjalnymi? Były szef UOP Maciej Urbański złożył zeznania
- Po 1 września 1992 roku, gdy zniknął Jarosław Ziętara, sprawdzałem w poznańskiej delegaturze UOP, czy było kadrowe lub operacyjne zainteresowanie dziennikarzem. Uzyskałem odpowiedź, że nie. Dopiero potem z prasy dowiedziałem się, że Ziętarą interesował się wywiad. Nie mogłem o tym wiedzieć, bo wywiad był odrębną strukturą w UOP – zeznał w sądzie Maciej Urbański, w latach 90. szef poznańskiej delegatury UOP. Jest kolejnym świadkiem w sprawie dziennikarza, który zniknął 28 lat temu. Ciała Ziętary do dzisiaj nie odnaleziono.

Dziennikarza Jarosława Ziętarę zabito szpikulcem na folii rozłożonej w hali Elektromisu. Tak zeznaje świadek incognito, znajomy "Baryły"
- W hali na terenie Elektromisu rozłożono folię. Na niej najpierw torturowano, a potem zabito takim szpikulcem dziennikarza Jarosława Ziętarę. Zrobili to dwaj, trzej Rosjanie. Sprawę zlecił Aleksander Gawronik, który był w dobrych relacjach z szefem Elektromisu Mariuszem Ś. – takie zeznania złożył świadek incognito, którego w środę przesłuchano ws. zbrodni na dziennikarzu Jarosławie Ziętarze. Jest świadkiem „ze słyszenia”. Wcześniej rozmawiał o sprawie z przestępcą „Baryłą”, jednym z głównych świadków prokuratury. To, co usłyszał od „Baryły”, najpierw zeznał w prokuraturze, a teraz potwierdził w sądzie.

W porwanie dziennikarza Jarosława Ziętary było zaangażowanych pięć osób z Elektromisu i dwaj Rosjanie. Tak zeznaje gangster "Baryła"
Dziennikarz Jarosław Ziętara najpierw został przyłapany na robieniu zdjęć pod Elektromisem, potem zastraszano go w jego mieszkaniu, a na końcu porwano i zabito – taki przebieg zdarzeń przedstawia poznański przestępca Maciej B., ps. Baryła, w przeszłości współpracownik Elektromisu. We wtorek po raz kolejny zeznawał w sprawie zbrodni na młodym dziennikarzu "Gazety Poznańskiej", który zniknął 1 września 1992 roku. Zdaniem prokuratury Ziętara został zgładzony za swoje zainteresowanie przekrętami poznańskich biznesmenów.

Porwanie Ziętary: ludzie Elektromisu najpierw dali głównemu świadkowi pół miliona złotych, potem zarzucili mu szantaż. Sprawę umorzono
Szefowie dawnej firmy Elektromis, łączonej ze zbrodnią na dziennikarzu Jarosławie Ziętarze, próbowali pogrążyć głównego świadka prokuratury. Najpierw, gdy wycofał się ze sprawy, w 2015 roku dali mu pół miliona złotych. Potem, gdy w 2018 roku znowu zaczął współpracować z prokuraturą, zarzucili Jerzemu U., że ich szantażował i domagał się 3 mln złotych. Prokuratura umorzyła śledztwo. W sprawie wypowiedział się także niedawno poznański sąd, który nie zmienił decyzji śledczych.

W sprawie Ziętary zeznawał były naczelny "Gazety Poznańskiej". "Był nacisk, aby nie pisać o Mariuszu Ś. i Elektromisie"
Jarosław Ziętara, młody dziennikarz „Gazety Poznańskiej”, został porwany, bo chciał zdemaskować przekręty holdingu Elektromis? - Jarek nigdy nie zgłosił mi tematu Elektromisu. Z drugiej strony, w gazecie był nacisk, by w ogóle nie pisać o jej szefie - Mariuszu Ś. Pamiętam, że współwłaściciel gazety przyszedł kiedyś, by wstrzymać tekst o szefie Elektromisu - tak we wtorek zeznawał Przemysław Nowicki, na początku lat 90. redaktor naczelny „Gazety Poznańskiej”.

Sprawa Jarosława Ziętary. 28. rocznica zniknięcia dziennikarza „Gazety Poznańskiej”. Przy ul. Kolejowej, gdzie mieszkał, zapłonęły znicze
1 września mija 28 rocznica zniknięcia poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Przy ul. Kolejowej, pod kamienicą w której mieszkał i gdzie znajduje się tablica pamiątkowa, zapłonęły znicze. Zapaliła je m.in. działaczka dawnej „Solidarności” Krystyna Stachowiak, z którą 24-letni dziennikarz rozmawiał dzień przed swoim zniknięciem.

Sprawa Ziętary: Świadek Zdzisław K., który zgłosił się po 28 latach, powinien zostać przesłuchany. Chce tego prokurator Piotr Kosmaty
- Jestem naocznym świadkiem tego, że dziennikarz Jarosław Ziętara zajmował aferą z papierosami, za którą stał Elektromis. Interesował się nami, nam to bardzo przeszkadzało. Od znajomego z Elektromisu potem usłyszałem, że ochroniarze Elektromisu porwali Ziętarę, a inne osoby go zabiły – powiedział nam po 28 latach milczenia Zdzisław K., wieloletni znajomy szefa Elektromisu Mariusza Ś. Chce złożyć zeznania w poznańskim sądzie. Przesłuchania Zdzisława K. będzie się także domagał prokurator Piotr Kosmaty. Tymczasem we wtorek 1 września mija dokładnie 28. rocznica zniknięcia Jarosława Ziętary.

Sprawa Ziętary: Nowy świadek przerywa milczenie po 28 latach. „Dziennikarz zniknął, bo deptał po piętach Elektromisowi i Mariuszowi Ś.”
- Dziennikarz Jarosław Ziętara interesował się przekrętami Elektromisu, a konkretnie sprawą papierosów nabytych na spółkę Strefa Wolnocłowa. Byłem w nią zaangażowany, a Ziętara przychodził do mnie i wypytywał, stał też pod Elektromisem i domem Mariusza Ś. Coraz bardziej wgryzał się w temat i deptał nam po piętach. W końcu zniknął. Po czasie usłyszałem, że został porwany przez ochroniarzy Elektromisu przebranych za policjantów. Po kilku dniach go zamordowano, ciało rozpuszczono w kwasie – opowiada nam Zdzisław K., wieloletni znajomy szefa Elektromisu Mariusza Ś. Wspólnie wychowywali się w domu dziecka, razem siedzieli w więzieniu, a potem zaczęli współpracować ze sobą w Elektromisie.

Były oficer UOP, główny świadek ws. porwania Jarosława Ziętary, został tymczasowo aresztowany w innej sprawie. Zarzut to płatna protekcja
Prokuratura Krajowa poinformowała w czwartek, że pod zarzutem płatnej protekcji zatrzymano i aresztowano Jerzego U. To były funkcjonariusz SB i UOP, który stał się głównym świadkiem ws. porwania dziennikarza Jarosława Ziętary. W 1992 roku Jerzy U., jako tajny współpracownik Elektromisu, miał być naocznym świadkiem porwania dziennikarza przez trzech ochroniarzy Elektromisu. Obecne kłopoty i zatrzymanie Jerzego U. dotyczą zupełnie innej sprawy.

Sprawa Ziętary: Ochroniarze Elektromisu, po zniknięciu dziennikarza, ginęli w tragicznych okolicznościach. "Sądzę, że męża zabito"
- Nigdy nie wierzyłam, że mój mąż Roman popełnił samobójstwo. Został zabity. Mam przeczucie, że może za tym stać "Ryba", czyli inny ochroniarz Elektromisu – zeznała w sądzie wdowa po „Kapeli”. Jej mąż był ochroniarzem Elektromisu, który zdaniem prokuratury był jednym z trzech porywaczy dziennikarza Jarosława Ziętary. Podobno po zbrodni na dziennikarzu „Kapela” miał wyrzuty sumienia. Zmarł w tajemniczych okolicznościach krótko po tym, gdy ruszyło pierwsze śledztwo ws. losów poznańskiego dziennikarza.

Głośne zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze zniknięcia. Kryminalny Poznań z lat 90. nadal kryje wiele zagadek. Jakich?
Kryminalny Poznań z lat 90. nadal kryje wiele zagadek. Oprócz głośnych, wyjaśnionych zabójstw, były też niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze porwania. Przedstawiamy 10 różnych historii z lat 90., które wydarzyły się w Poznaniu i okolicach. Część zbrodni doczekała się finału w sądzie, ale w niektórych sprawach do dzisiaj nie ustalono, co stało się z ciałami zamordowanych osób lub wyjaśniono tylko niektóre wątki.

Porwanie Ziętary: Oskarżono ochroniarzy Elektromisu, ale były szef poznańskiej policji przedstawia inne teorie ws. zniknięcia dziennikarza
- W latach 90. brano pod uwagę wersje, że dziennikarz Jarosław Ziętara popełnił samobójstwo lub został zwerbowany przez UOP i wyjechał z Polski oraz że tak naprawdę nie dotarł na noc do mieszkania, spod którego miał zostać porwany następnego dnia. To że nie dotarł do mieszkania nadal uważam za wersję wartą zbadania – tak wynika z zeznań Macieja Szuby, byłego szefa poznańskiej policji. W piątek w sądzie przedstawił alternatywne wersje w głośnej sprawie zniknięcia poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Wersje te są sprzeczne z ustaleniami krakowskiej prokuratury.

Zabójstwo Ziętary: „Baryła” zeznaje, że widział kości i czaszkę dziennikarza, a zabójstwo zlecał Aleksander Gawronik
- Tak, podtrzymuję zeznania ze śledztwa, że podczas narady w firmie Elektromis Aleksander Gawronik kazał „zaje***” Jarosława Zietarę. Ale nie piszcie o Gawroniku jako o biznesmenie, bo był esbekiem, który bił więźniów – mówił w sądzie Maciej B., ps. Baryła, jeden z głównych świadków prokuratury. Co na to Aleksander Gawronik? Uważa, że zeznania „Baryły” są "doskonałe", bo łatwo będzie mógł wykazać, że były gangster kłamie.

Porwanie Jarosława Ziętary: Szef Elektromisu Mariusz Ś. mówi prawdę w sprawie zbrodni na poznańskim dziennikarzu? Właśnie przesłuchał go sąd
Nie znałem Jarosława Ziętary, dopiero kilka lat temu dowiedziałem się o jego zaginięciu w 1992 roku – tak w czwartek zeznał w sądzie twórca Elektromisu Mariusz Ś. Tymczasem prokuratura przekonuje, że to na terenie Elektromisu, w obecności Mariusza Ś., w 1992 roku biznesmen Aleksander Gawronik podżegał do zabójstwa dziennikarza. Porywaczami mieli być z kolei ochroniarze Elektromisu, zaufani pracownicy Mariusza Ś.

Zabójstwo Jarosława Ziętary: Śledztwo umorzono. Prokuratura wskazuje, kto podżegał i porywał, ale sprawców zabójstwa nie ustaliła
Do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary miał nakłaniać Aleksander Gawronik, a porwali go trzej ochroniarze firmy Elektromis – tak uznała krakowska prokuratura. Kto zabił dziennikarza? Śledczy są pewni, że Ziętara został zamordowany, jednak nie ustalili przez kogo. Dlatego niedawno umorzyli ten kluczowy wątek. Powodem jest niewykrycie sprawców zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary.

Porwanie i zabójstwo Ziętary: Ludzie Elektromisu oraz przedsiębiorca Walerian P. twierdzą, że nie znają losów dziennikarza
W sprawie porwania i zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary przesłuchano m.in. byłych pracowników Elektromisu. To na terenie tej olbrzymiej niegdyś firmy miało paść polecenie zabicia dziennikarz i właśnie tam miał on trafić po porwaniu w dniu 1 września 1992 roku. Ale przesłuchani pracownicy dawnego Elektromisu twierdzą, że nie znają losów Ziętary. - Nie mam żadnej wiedzy o sprawie Jarosława Ziętary. Znam ją jedynie z mediów – twierdził w czwartek w sądzie Krzysztof S., przed laty jedna z głównych postaci w Elektromisie i oskarżony w wielkiej aferze związanej z tą spółką.

Sprawa Ziętary: „Baryła”, który obciążył Elektromis, był młodym wilczkiem świata przestępczego. Tak zeznał emerytowany poznański policjant
Czy Maciej B., ps. Baryła, który obciążył środowisko Elektromisu w sprawie zbrodni na dziennikarzu Jarosławie Ziętarze, mówi prawdę? W czwartek w sądzie, w procesie byłych ochroniarzy Elektromisu, przesłuchano emerytowanego poznańskiego policjanta. Zeznał, że „Baryła”, który sam twierdzi, że wykonywał „brudną robotę” dla Elektromisu, na początku lat 90. był młodym wilczkiem poznańskiego świata przestępczego.

Sprawa Jarosława Ziętary: Skazany za napad na bank były prokurator broni Elektromisu i dyskredytuje głównego świadka "Baryłę"
W sprawie zbrodni na dziennikarzu Jarosławie Ziętarze, w zabójstwo którego mają być zamieszani ludzie Elektromisu, zeznawał były prokurator Jarosław D. Przez lata pracował dla Elektromisu, a potem przyłapano go na... napadzie na bank. W czwartek w sądzie Jarosław D. bronił Elektromisu. Twierdził, że firma działała zgodnie z prawem. Jednocześnie dyskredytował świadka "Baryłę", który jego dawnego pracodawcę powiązał ze sprawą zbrodni na Jarosławie Ziętarze.

Porwanie i zabójstwo Jarosława Ziętary: "Baryła" znowu obciąża Aleksandra Gawronika. "Krzyczałem w areszcie, by pozdrowił Ziętarę"
Do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary nakłaniał Aleksander Gawronik, w porwaniu brali udział ochroniarze z firmy Elektromis, ale szef tej firmy Mariusz Ś. nie wydawał im zlecenia – tak wynika z najnowszych, piątkowych zeznań Macieja B., ps. "Baryła". W Sądzie Okręgowym w Poznaniu po raz kolejny zeznawał w procesie Aleksandra Gawronika oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary.
Najpopularniejsze