Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ten taki w tym, czyli Matki Polki rozmowy ograniczone

Agnieszka Goździejewska
Wygląda, jakbym obraziła się na Przyjaciela Mego, gdyż ten – „jak wszyscy faceci” – nie jest w stanie zrozumieć... I nic bardziej mylnego!
Wygląda, jakbym obraziła się na Przyjaciela Mego, gdyż ten – „jak wszyscy faceci” – nie jest w stanie zrozumieć... I nic bardziej mylnego! sxc.hu/zdjęcie ilustracyjne
- Możesz mi podać ten taki ten, co leży tam w tym..? – zwracam się do Mego Przyjaciela i już wiem, że po raz kolejny spojrzy na mnie jak na debila. – A konkretnie o co ci chodzi? – pyta. Ja się denerwuję, bo rzeczony „ten” potrzebny jest mi już-w-tej-chwili. Problem w tym, że nie wiem, jak go nazwać.

Siedzę w domu z Małym Ludzikiem i mój domowy słownik od godziny 9:00 do 17:30 ogranicza się do monosylabowych rozmów. „Guuu” - „Uuu” - „Y-yy” - „A-rrrrrr!”. Od czasu do czasu są jeszcze spacerowe pozdrowienia i sklepowe „Ile płacę?”.

Moja zdolność porozumiewania cofa się w rozwoju. Moimi ulubionymi częściami mowy od jakiegoś czasu są zaimki wskazujące. „Ten” jest bardzo konkretnym określeniem laktatora, ręcznika, telefonu, smoczka, torby termoizolacyjnej na butelkę, ubranka dla Ludzika, kocyka i płynu do kąpieli. Mówiąc „w tym” oczywistym jest, że mam na myśli odpowiednio „w wózku”, „w pudełku”, „w podgrzewaczu”, „w łazience” czy „w małym pokoju”. No dobrze, to ostatnie jest pojęciem – mimo swego rozmiaru – dość szerokim i można nie zrozumieć… Jednak niemal za każdym razem słyszę pytanie pomocnicze: - Ale gdzie/co konkretnie?

Zobacz też wcześniejsze wpisy:
- Pociągiem z niemowlakiem
- Nowy wózek Janka
- Wszystkie prawa dziecka …i obowiązki matki
- Noszenie w chuście i inne przyjemności

Zanim poskładam w myślach sylaby lub przypomnę sobie, jak co się w języku ludzi dorosłych nazywa, mija od kilku do kilkunastu sekund. To zdecydowanie za długo, jeśli potrzebujesz czegoś już-w-tej-chwili. Więc szybko zrywam się, by rzeczony przedmiot sobie wziąć. To przy okazji wygląda, jakbym obraziła się na Przyjaciela Mego, gdyż ten – „jak wszyscy faceci” – nie jest w stanie zrozumieć... I nic bardziej mylnego!

Chodzi tylko o czas, jaki człowiek ma np. pomiędzy początkiem wypływania ulewającego się mleka z buzi Ludzika a chwyceniem za ręcznik do wytarcia rzeczonej buzi. „Podaj mi ten” jest przekazem szybkim i konkretnym, nie wymagającym zastanawiania się, jak ręcznik się nazywa i uniknięciem zalania całego ubranka biało-żółtymi rzygowinami.

Może to i moja wina, że nie wyrażam się tak, jak dorośli ludzie. Może to i moja wina, że pijąc herbatkę, nic na to nie poradzę, że napar znajduje miejsce ucieczki pomiędzy brzegiem kubka a kącikiem ust i człowiek zalewa się jak niemowlę. Dobrze przynajmniej, że jeszcze pamiętam, jak i po co chodzi się do łazienki i nie muszę zakładać pieluchy.

Zobacz także:
- Nasz baby blues
- Karmienie piersią - po mojemu
- Blog Młodej Mamy: Już po porodzie!

Tak więc moja zdolność rozmawiania z dorosłymi ludźmi zanika, czego przykładem może być chęć podzielenia się z Moim Przyjacielem Cierpliwym pewnym genialnym pomysłem. Pytanie-propozycja brzmiała mniej-więcej:

- Może by… ten?

A chodziło mi tylko o kupienie maszynki do strzyżenia włosków Ludzika…

JAK TO BYŁO PRZED PORODEM? - CZYTAJ TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski