Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień baby: Klapka, co drzwi otwiera

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Marszałka nie widziałaś? - kolega z innego open spacea, przez dziada banalnie nazywanego halą, babę zagaił. - Nie, nie wiedziałam nawet, że przyszedł - baba się zadziwiła, a i zaintrygowała nieco, bo kolega ów to śledczymi sprawami zajmuje się raczej. - A co? Coś z nim nie tak?

Ktoś go z biurka mojego zakosił! - kolega bezradnie ręce rozłożył.

- A co on przy biurku twoim robił? - baba za język ciągnąć próbowała, co zamianą ról było jakby, bo zwykle śledczy to robią.

- Nie przy, a na. Piłsudski marszałek - wyjaśnił. - Popiersie zaginęło…

Znalazło się na szczęście u koleżanki jednej, bo inaczej cień by padł na wszystkie open space’y. A w nich życie miłe całkiem się toczy, baba na ten przykład zawsze bezbłędnie rozpoznaje, z kim kolega ze sportu rozmawia właśnie. Łatwiej też razem przez przykrości różne przejść, a takowe baby nie omijają wcale.

Kubuś na ten przykład, czteroletni wnuk zaprzyjaźnionej sąsiadki baby, hobby miłe bardzo miał. Kamilki zbierał - jak z dumą informował, a i w babę duma wstępowała zaraz. Hobby owe na wycinaniu zdjęć baby z gazety polegało. Co piątek nożyczki w ruch szły i kolejna Kamilka do koperty trafiała. Aż gazetę dostał ze zdjęciem nowym, po włosów obcięciu. Nożyczki w próżni zawisły, a na buzię niechęć bezbrzeżna wypłynęła.

- Przecież to Kamilka - babcia wyjaśniła. - Tylko z włosami krótkimi.

- Z długimi lepsza była - kategorycznie malec oświadczył. - Nie wiem, czy nadal wycinał będę…

I koleżanki z biurek sąsiednich pocieszyć potrafiły zaraz. Nawet kolega jeden się odezwał, że źle aż tak to nie jest…
Drugi to pocieszenie namacalne całkiem miał. Jako, że żona jego cukiernię prowadzi z najlepszymi ciastkami świata, często do open space’u owe przynosi. Baba nie je co prawda, bo zawsze dietę swoją ma. Próbuje jedynie, co nastrój też poprawia.

Do takiego open space’u to obcy dostać się nie mogą wcale. Dajmy na to dziad taki nie wejdzie. Kartę specjalną, magnetyczną mieć trzeba, co drzwi otwiera. Klapkę ową na szyi się nosi, na pasku. Chyba że się zabrać z domu zapomni, albo zgubi, co babie często się zdarza. Wtedy pukać w drzwi szklane trzeba.

Baba obserwacji szczegółowej zjawiska dokonała. I wyszło, że jej open space życzliwszy jest. Bo nawet ci z innego, jak bez klapki są, to od strony baby wchodzą, gdyż pewnym jest, że kolega z kultury (najbliżej ma) otworzy. A z drugiej strony długo czasami pukać trzeba, bo zapracowani tacy wszyscy w komputery patrzą. Gwoli sprawiedliwości, to oni dalej do drzwi mają.

Taki open space to jak dom drugi jest. Kolega jeden na ten przykład koleżance jak nie przymierzając dziad babie wypomina, że talerz brudny zostawiła. I czasami długo bardzo się pracuje. Tak długo, że przyjaciółka baby to ostatnio autobusem nocnym jechała. Przystanek jeden co prawda, ale bez biletu za to. Jak wsiadła z radością stwierdziła, że młodzież się bawi, bo studentów wielu było. Rozstąpili się grzecznie, usiąść nawet mogła i wpatrywali się w nią intensywnie. Miło jej było, ale speszyła się nieco, bo za młodzi jej się wydali. Myśli sympatyczne, poruszenie przerwało. Wszyscy do kasownika się rzucili. Koleżanka bliska zemdlenia była, że wysiąść nie zdąży, że zaraz kontrolerzy ją złapią. Przystanek wlókł się nieziemsko. Gdy wiele wskazywało, że udało się tym razem, głos męski się odezwał:

- Może pani to zdejmie, po co ludzi tak straszyć? - student na pierś jej wskazał. Czyli klapkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski