MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Na londyńskim bruku

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Targowisko to imponujące było. Stali sobie dziad, baba i przyjaciółka dziecka, co to im pokoju użyczyła przed straganem, gdy dziad nagle w oniemienie popadł. – A wy tu skąd? – wydukał w końcu ze wzrokiem wbitym w pociechę i prawie-zięcia. Owi w Niemczech chwilowo mieszkają, a do spotkania na bruku londyńskim doszło.

– Przypadkiem, przechodziliśmy właśnie – roześmiane dziecko odpowiedziało.

– Macie więcej takich niespodzianek? – dziad spytał, gdy do siebie doszedł trochę.

– Teściowa w barze za rogiem siedzi… – przyjaciółka złowieszczo odparła. Ale to już prawda nie była.

Londyn ów to prezent dla dziada był, nabyty, gdy baba bilety lotnicze tanie znalazła. Na biletach jednak taniość wszelka się skończyła. Bo drogo tam jest. Bardzo drogo. I nic nie pomoże, że do muzeów za darmo się chodzi. W przypadku baby, to właściwie gorzej nawet jest, bo wymówki nie miała, że może by dziad tak sam poszedł.
Raz tylko śniadanie angielskie zjedli. Przy kiełbaskach baba przeliczyła sobie funty na złotówki. I wyszło jej na to, że za takie pieniądze w kraju to by przez trzy dni rodzinę całą wyżywiła. I dla gościa niespodziewanego starczyłoby jeszcze.

– Ale babo, kalorii za to za tydzień zjadłaś pewnie! – dziad nastroju nie poprawił, ale rację miał. Bo u nich takie śniadanie to jajko na bekonie jest, kiełbaski, fasola, placek ziemniaczany i grzanka na dodatek. Pociechą jedyną było, że w tych muzeach, to baba kilometry przedeptała, więc spaliła trochę.

Dla baby też coś było, bo dziecko niespodziankę jeszcze jedną miało. Podczas wizyty ostatniej w domu bardzo się z dziadem z Davida Hasselhoffa nabijali. A tu proszę, w Londynie akurat w musicalu występował! To i pociecha bilety do teatru wymyśliła. Wesoło bardzo było, chociaż, a może i dlatego, że artysta śpiewać całkiem nie umiał. Ale za to jak w stroju ratownika ze „Słonecznego patrolu” na scenę wyszedł, jak klatę pokazał... Entuzjazm na widowni zenitu sięgnął. Zwłaszcza że w akcie drugim to było, a tam podczas spektaklu publiczność całkiem legalnie wino spożywała od minuty pierwszej.

– Jak byśmy tu mieszkali, też bym do teatru chodził – dziad ocenił.

Anglicy, co do tej pory baba myślała, że sztywni są, mili bardzo się okazali. I uśmiechnięci w okolicznościach każdych, nawet jak się ich trochę podeptało w muzeum. Baba naukę z podróży wynieść więc postanowiła i dobrą zmianę wprowadzić – uśmiechać się po każdym zdaniu. Jak już w kraju z dziadem zasiedli i wyjazd wspominali, baba postanowienie w życie wprowadziła.

– Dziwna jakaś dzisiaj jesteś – dziad po uśmiechu kolejnym brzydko ocenił. Ale nie zraził jej, że nieprzyzwyczajony jeszcze pomyślała jedynie. Oblicze więc ku przyjaciółce skierowała. Na każde pytanie jej o Londyn uśmiechem odpowiadała, owym też odpowiedź każdą kwitowała.

– Dobrze, nie będę już cię męczyć – przyjaciółka dziwnie się odezwała. – Powiedz tylko, co się stało. Zęby cię bolą?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski