MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: W poszukiwaniu męża

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Od razu o tobie pomyślałam – kuzynka przyjaciółkę baby z dumą poinformowała. – Bo partia to znakomita jest. Kawaler, dom ma, bogaty i malarz w dodatku… Wzięty malarz.

– No i co ci szkodzi spotkać się? – baba wzburzenia przyjaciółki nie rozumiała. – Fajny może jest, portret twój namaluje, za muzę robić będziesz… – baba się rozmarzyła trochę. Oczyma wyobraźni to już widziała, jak taki portret w muzeum zawiśnie i pokolenia kolejne podziwiać go będą.

– Nie rozumiesz? On sam do kuzynki zadzwonił, żeby mu kogoś poszukała. Mamuśka facetowi umarła. Jak nic do prania i gotowania potrzebuje – koleżanka nie ustępowała.

– Nie warto dbać o nich – druga przyjaciółka stanowiska baby też nie poparła.

– A tobie co? – baba się zadziwiła.

– Od lat mnie okłamywał… – odpowiedź smutna padła. Wydało się przy okazji wychowawczej rozmowy z córką. Dziewczynka lektury nie czytała, bo termin minął i do biblioteki oddać ją ponoć musiała. Tak powiedziała w każdym razie. I pecha miała, bo matka książkę za łóżkiem znalazła.

– Nie wolno kłamać! – pouczyła. – Nigdy! Jak my z tatusiem robimy, postępuj. Nawet niemiłą prawdę zawsze sobie mówimy.

I wtedy coś dziwnego w spojrzeniu męża dostrzegła. A kobiety to intuicję mają…

– Okłamujesz mnie, tak? – gdy dzieci już spały, stwierdziła raczej, niż spytała. Gdy ów nie zaprzeczył, kontynuowała: – Często?

– Codziennie – na słowo to nóż z ręki przyjaciółki wypadł, co to nim kotlety na dzień następny kroiła: – Kłamię, pewnie, że kłamię! Jak codziennie dzwonisz, czy kanapki mi smakowały! Dosyć mam tych sałat, szczypiorków i ogórków…

– To mu z salcesonem rób – baba poradziła, ale koleżanka z godnością odparła, że działalność kanapkową zakończyła definitywnie.

Baba to jeszcze malarza bronić chciała, że kłamać nie będzie, bo matki to nie oszukiwał przecież. Ale przyjaciółka, co narzeczoną zostać nie zamierzała, słuchać nie chciała.

– Raz już swatać mnie próbowaliście. I wystarczy – przypomniała. I tak rzeczywiście było. A w roli swatów faceci wystąpili. Przyjaciela z Kalifornii przypadkiem niby przywieźli. I bacznie obserwowali. Do baby potem wydzwaniali, czy może przyjaciółka coś o nim mówi. Ale nic nie mówiła. Wspominki owe telefon od kuzynki przerwał:

– Decyduj się, bo z jedną już go widziałam. Jak nic sprzątnie ci go sprzed nosa…

I na nic zdały się tłumaczenia, że sprzed nosa sprzątnąć kogoś nieznajomego nie można.

– Dobrze, to ci powiem. Malarza nie chcę – przyjaciółka oświadczyła. W duchu tylko przyjaciela jednego przeprosiła i dodała: – Znam paru, szalone głowy to są…

– Ale ten nie, człowiek stateczny to jest – kuzynka zaprotestowała. – Z piętnaście lat od ciebie starszy, to głupoty mu dawno uleciały…

– E, artyści wszyscy jak dzieci są – przyjaciółka pigułkę gorzką przełknęła, że za staruszka wydać ją chcą.

– Zaraz artysta… – swatka przy swoim trwała. – Co najwyżej pięknie by ci mieszkanie odmalował…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski