Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY: Wspomnień czar - odc. 2

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Urlop, czyli wspomnień czar, to co baby pisała przed laty

Katastrofy dziada
- Jak to babo, w twoim wieku pracę zmieniasz? – dziad się zdumiał.

– Jesteśmy w tym samym wieku – baba przypomniała i brutalnie dodała, że dziad to nawet o miesiąc starszym jest.

– No, ale, ty babo kobietą jesteś! – nadal się zdumiewał, a baba w obrażenie już popaść miała, ale dziecko zadzwoniło właśnie. Z kolonii, gdzie dzieci cudze wychowuje.

– Powiedz dziadowi, że właśnie porządek w pokojach sprawdzałam – z satysfakcją rzekło, a dziad na wieść tę aż się herbatą zachłysnął, bo pociecha w swoim nie posprzątała przed wyjazdem wcale.

I już knuł plany, jak to dzieciom, co się nimi dziecko zajmuje, pokój ów pokaże. A potem kłócić się z babą próbował. O katastrofy lotnicze, co to je w telewizorze ogląda namiętnie. Baba nie chciała, bo komedię romantyczną właśnie miała.
Ale do kłótni nie doszło, bo katastrofa w telewizorze starą się okazała, co to dziad ją już ze trzy razy oglądał. Za to radość swoją miał, bo komedia od ptaków, co do silnika samolotu wpadły się zaczęła.

– Ja też przygodę taką miałam! – rzekła baba, i już, już dziadowi opowiedzieć mrożącą krew w żyłach historię chciała, jak to na lotnisku w Chorwacji swąd palonego mięsa z pasażerami innymi przy starcie poczuła, a potem lądowanie awaryjne miała, jak ów oczy wybałuszył.
I zaniemówił. Gdy trochę do siebie doszedł zdumiony spytał:

– Jak to możliwe babo? Wpadłaś do silnika samolotu?!
2006

Grzeczna młodzież
- Babo, za wiotkie ręce masz, mocniej trzymaj!

– Nie dam rady – baba westchnęła.

– Nie poddawaj się, rób dalej, przesuń rękę delikatnie, ale silnie. O, już lepiej trzymasz.

Tak babę szef działu kultury instruował, a gdy pokój jego opuszczała na koleżankę z działu miejskiego wpadła.

– W golfa grałam – w pośpiechu baba wyjaśniła. A prawda to była. W pracy ostatnio wszyscy na nadmiar pracy cierpią, to i kulturalny golfa pokojowego sobie sprawił. Ponoć uspokaja go pakowanie piłeczki do dołka.
Przyjaciółka baby inaczej całkiem odreagować chciała. Garderobę sobie sprawić, co szafą jest, ale na miarę robioną. Do obmierzania fachowiec punktualnie się zjawił.

– Pani Kat? – zapytał, a koleżanka, co też śmiesznie, ale inaczej się nazywa poprawiła: – Kot.

– Widocznie musiała pani źle powiedzieć – stolarz podsumował.

– Może ten młody człowiek, co zgłoszenie przyjął źle zanotował? – zasugerowała.

– To niemożliwe! Jest bardzo inteligentny – fachowiec ocenił. – Może pani dykcję kiepską posiada.

– Dykcję dobrą mam – koleżanka ustąpić nie chciała. – Może zapisał niewyraźnie.

– On? Nigdy w życiu, pismo piękne ma – spór się rozkręcał. – Wiem, bo to syn mój jest.

Jak dziad historię ową usłyszał, w refleksję popadł:
– Każdy tak o swoim myśli, a na ulicach łobuzy same.

Tu baba zaprotestowała.

– Nawet dziś, dziadzie, jak jechałam tramwajem aż dwóch chłopców miejsca ustąpić mi chciało – dowód dawała.

– Dwóch? – spytał po chwili dłuższej. – Myśleli, że na jednym miejscu się nie zmieścisz?
2007

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski