Zarówno Warta, jak i Cracovia to zespoły, które nie przegrały jeszcze podczas rundy wiosennej. Co więcej, obie ekipy straciły tylko jedną bramkę. Warciarze jednak oprócz tego, że nie tracą tylu goli, to niestety też zbyt wiele ich nie strzelają. W ostatnich dwóch spotkaniach podopieczni Dawida Szulczka mogli wynudzić swoich fanów, remisując z Ruchem i Radomiakiem 0:0.
W porównaniu do poniedziałkowego meczu, trener Dawid Szulczek postanowił zagrać nieco ofensywnej. W wyjściowym składzie znalazł się napastnik, a był nim Dario Vizinger. To on miał być gwarantem bramek dla Zielonych w spotkaniu, które otwierało 23. serię piłkarskiej ekstraklasy.
Zobacz też: Lech Poznań nie ma już miejsca na pomyłkę. Trener Rumak przed meczem z Rakowem: "Cierpienie wzmacnia zespół"
Początek spotkania nieznacznie należał do Warty, która chciała szybko zdobyć bramkę, jednak to gospodarze najpierw Otar Kakabadze wdarł się prawą stroną boiska i ostro i płasko zacentrował w pole bramkowe Jędrzeja Grobelnego. Tam na szczęście był Dawid Szymonowicz, który zdjął futbolówkę z nogi Benjamina Kallmana. Po chwili swojej szansy szukał Patryk Sokołowski, ale trafiła wprost do rękawic Grobelnego.
W 14. minucie Pasy powinny prowadzić 1:0. W roli głównej ponownie Kakabadze, który świetnie zagrał do Michała Rakoczego. Ten ominął Szymonowicza, jednak później fatalnie przestrzelił.
Warta była wycofana i nieśmiała, a warunki gry dyktowała Cracovia. Poznaniacy czekali na błędy przeciwników, a swoich szans upatrywali w kontratakach. Zieloni nieźle radzili sobie w środku pola, jednak co jakiś czas Pasy potrafiły zagrozić warciarzom pod ich polem karnym.
Od 30. minuty na boisku wiało nudą. Poznaniacy nie potrafili zagrozić bramce Sebastiana Madejskiego w efekcie czego, liczba goli oczekiwanych pod koniec pierwszej połowy wyniosła 0,02. Warciarze ponownie nie rozpieścili swoich kibiców. Co więcej, jak wyliczył portal EkstraStats na Twitterze, Zieloni w ostatnich 240 minutach spotkań w lidze oddali zaledwie 1 celny strzał.
Po zmianie stron obraz gry na początku zbytnio nie uległ zmianie. Warta i Cracovia niespecjalnie paliły się do atakowania, a kibicom zaczęły przypominać się stare demony z sierpnia. Wówczas obie ekipy zaprezentowały antyfutbol, który ciężko było przetrawić, a mecz zakończył się bardzo bezbarwnym 0:0.
W 51. minucie Zieloni oddali pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Maciej Żurawski po przejęciu futbolówki, spróbował swojej szansy, jednak próba środkowego pomocnika Warty nie sprawiła wielkich problemów Madejskiemu, który z ogromną łatwością złapał piłkę w bramkarski "koszyczek".
Im bliżej było końca warciarze byli coraz bardziej rozochoceni. Dwukrotnie Madejskiego próbował pokonać Tomas Prikryl, jednak strzały były zbyt łatwe. Swoich szans szukała również Cracovia, zatrudniając kilka razy do niewielkiej, ale pracy.
W końcu po wielu minutach oczekiwań Warta w końcu zdobyła gola. Po dość przypadkowej asyście Miguela Luisa, który próbował oddać strzał, piłka spadła pod nogi Prikryla, który pięknym strzałem dał Zielonym upragnione prowadzenie.
Cracovia próbowała doprowadzić do remisu, jednak strzały Filipa Rózgi czy Patryka Makucha w samej końcówce meczu nie pozwoliły gospodarzom doprowadzić do remisu.
Warta wygrywa drugi mecz w tym sezonie, przeskakując Cracovię w tabeli. To zwycięstwo będzie niezwykle cenne w kontekście walki o utrzymanie się w ekstraklasie.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Obserwuj nas także na Google News
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?