Warta Poznań ma za sobą niesamowity sezon, który przejdzie do historii klubu. Zresztą to samo stwierdził po ostatnim meczu z Cracovią trener Piotr Tworek, które w takim tonie wypowiadał się do swoich zawodników:
- Nie zdajecie sobie sprawy, co my zrobiliśmy. Chłopcy… wasze imiona i nazwiska zapisały się w historii Warty Poznań i całego miasta. Dla innych pokoleń piłkarzy, którzy będą tu za 5, 10, 50 lat. Zrobiliście rzecz niesłychaną… Z całego serca wam dziękuję – mówił trener.
Zobacz też: Piotr Tworek po meczu z Cracovią: Chłopcy, zapisaliście się na kartach historii Poznania
Urlop po dwóch sezonach
Przed piłkarzami Warty Poznań teraz długie urlopy, na jakie w pełni zasłużyli, ale na jakie nie mogli liczyć rok temu. Wspominając kolejny raz słowa Piotra Tworka, to trener teraz stwierdził, że ten urlop jest tak naprawdę po dwóch sezonach, bo po przednim nie było o nim mowy.
Zieloni do PKO Ekstraklasy awansowali 31 lipca 2020 roku, kiedy pokonali 2:0 w Grodzisku Wlkp. Radomiaka Radom. To był jednak sezon, kiedy mieliśmy przerwę związaną z koronawirusem i piłkarze Warty mieli na odpoczynek po wyczerpującym sezonie nieco ponad tydzień. Baraże kończyły sezon w Polsce, przez co Zieloni mieli najmniej czasu na odpoczynek ze wszystkich drużyn.
Już 1 sierpnia, czyli następnego dnia po awansie w klubie o godz. 15 usiadły najważniejsze osoby i decydowały, co dalej. Czasu dużo nie było, bo już 10 dni później Warta musiała rozpocząć przygotowania, nie mówiąc już o budowaniu kadry na nowy sezon. Nie było wtedy nawet czasu na rozegranie sparingów, bo sezon Zieloni rozpoczęli 16 sierpnia od oficjalnego meczu w ramach Fortuna Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard (3:3, 5:4 r.k.), po którym awansowali do kolejnej rundy.
Najtrudniejszy start ze wszystkich
W tak trudnych warunkach Warta przygotowywała się do pierwszego meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej po 25 latach. Premierowe spotkanie przypadło na 23 sierpnia 2020 z Lechią Gdańsk w Grodzisku Wlkp. i było widać, że czegoś brakuje. Choć piłkarze Piotra Tworka zaprezentowali się lepiej niż dużo bardziej doświadczona ekipa, to przegrali ten mecz 0:1. Goście przeprowadzili w całym meczu jedną akcję, która przyniosła im zwycięskiego gola. Pech? Frycowe beniaminka? Za słaba kadra? Jeszcze kilka takich meczów Warta miała, ale po kolei.
Zieloni mieli mało czasu na transfery, stąd w pierwszych kolejkach grali prawie wyłącznie Polacy. W całym sezonie zresztą Warta jest w czołówce tej klasyfikacji, bo nasi rodacy rozegrali w ekipie Piotra Tworka aż 87 proc. wszystkich minut. Początek nie był łatwy. Pierwszy punkt Zieloni zdobyli dopiero po przerwie na reprezentację, remisując u siebie z pogrążonym wtedy w kryzysie Piastem Gliwice 0:0.
Pierwsze derby
Następnie w 4. kolejce cały Poznań i kraj emocjonował się pierwszymi oficjalnymi derbami Poznania od 25 lat pomiędzy Lechem a Wartą. 19 września 2020 roku Lech Poznań wygrał 1:0 przy prawie 18 tysiącach kibiców na trybunach. Święto poznańskiej piłki, ale także świetny przekaz dla całego kraju i nawet Europy, że derby nie muszą być „na noże”. Niestety Warcie w tym meczu nie sprzyjało szczęście. W ostatniej minucie Jakub Moder trafił w polu karnym w rękę Łukasza Trałki i sędzia wskazał na jedenasty metr. Wyrównane spotkanie na swoją korzyść rozstrzygnął Kolejorz, bo Moder zamienił karnego na gola i trzy punkty zostały przy Bułgarskiej.
Pierwsze zwycięstwo i gole
Zielonych to nie podłamało, bo pierwsze gole i zwycięstwo w lidze przypadło na 5. kolejkę. Wówczas w Płocku Warta odniosła pewne oraz zasłużone zwycięstwo 3:1 po golach Ławniczaka, Kieliby i Trałki.
Zieloni jesienią grali w kartkę. W końcówce roku było widać, że Warta jedzie na oparach, zmęczona całym intensywnym 2020 rokiem. Cztery ostatnie mecze Zieloni przegrali, co było ich najgorszą passą w sezonie. Rundę jesienną Warta zakończyła na 14. miejscu i awansem do 1/8 finału Pucharu Polski. Zieloni mogli żałować meczów z Jagiellonią (3:4), Rakowem (0:1) czy wspomnianego z Lechem, bo tutaj punkty zostały wpuszczone w ostatnich minutach. Warto też dodać, że skazywani na pożarcie Zieloni zagrali tylko jeden naprawdę słaby mecz – w Grodzisku Wlkp. Z Legią 0:3, ale w pozostałych podopieczni Tworka nie odstawali od rywali, choć kadra nie była jeszcze taka, jak wiosną.
Zimowe okienko transferowe okazało się kluczowe dla postępu Warty Poznań. Kawał dobrej roboty wykonał dyrektor sportowy Robert Graf i jego ludzie, ponieważ do klubu dołączyli Makana Baku i Maciej Żurawski, a jeszcze wcześniej Mateusz Kuzimski, Robert Ivanov czy Jan Grzesik, którzy stali się filarami klubu, nie mówiąc o świetnej formie Łukasza Trałki czy Bartosza Kieliby.
Czytaj też: Łukasz Trałka przedłużył kontrakt z Wartą Poznań. 37-latek będzie grał dla Zielonych w sezonie 2021/22
Wiosenny marsz w górę tabeli
Wiosna rozpoczęła się od ważnej wygranej 1:0 z Cracovią. Te punkty pomogły odbić się Warcie po wspomnianej czarnej serii na koniec poprzedniego roku. Kilka dni później Michał Probierz, który po tym pierwszym meczu podał się do dymisji, jednak wrócił ze swoją drużyną do Grodziska Wlkp. i wyeliminował Wartę z Pucharu Polski. Za to także należą się brawa piłkarzom z Drogi Dębińskiej, bo Zieloni od lat mieli problem z przejściem pierwszej rundy. Teraz udało się pokonać dwóch pierwszych rywali.
Warta zaczynała marsz w górę tabeli. Po dwóch wygranych z Zagłębiem i Piastem po 1:0 do Grodziska Wlkp. na koniec lutego przyjechał pogrążony w kryzysie Lech Poznań. Zieloni dzielnie walczyli i prowadzili po golu Mateusza Kuzimskiego, ale ostatecznie znowu niebiesko-biali rzutem na taśmę, w ostatniej akcji meczu wywalczyli trzy punkty za sprawą Pedro Tiby. Po sezonie wieść niesie, że to spotkanie uratowało wówczas Dariusza Żurawia, który jeśli przegrałby derby, to wyleciałby z pracy szybciej.
Zobacz też: Warta Poznań z nowym sponsorem klubu. To kolejna firma idealnie pasująca do Zielonych
Szansa na puchary
To nie podłamało Zielonych, a wręcz jeszcze wzmocniło. Warciarze zaskakiwali i przesuwali się w górę tabeli. Doszło do takiego momentu, że na dwa mecze przed końcem sezonu Warta miała realną szansę na 4. miejsce w lidze, które po wygranej Rakowa Częstochowa w Pucharze Polski dawało przepustkę do nowo powstałej ligi konferencji.
W 29. kolejce do Grodziska Wlkp. przyjechał Śląsk Wrocław – z nowym trenerem i także szansami na europejskie puchary. Zaczęło się pięknie, bo przed przerwą w debiucie w wyjściowym składzie trafił z główki wypożyczony z Werderu Brema obrońca – Maik Nawrocki. Niestety w drugiej połowie ten sam piłkarz popełnił dwa błędy w obronie i to Śląsk wygrał ostatecznie 3:2, czym przy gorszej formie Piasta, znacząco przybliżył się do europejskich pucharów. Ten mecz okazał się kluczowy, ale Warta na koniec sezonu zajęła i tak bardzo wysokie 5. miejsce, szokując absolutnie wszystkich. Ostatecznie Warta okazała się gorsza od czwartego Śląska tylko poprzez bilans bezpośrednich spotkań. Obie ekipy miały po 43 punkty. A przecież głównym celem było spokojne utrzymanie, które udało się uzyskać już w połowie kwietnia.
Zieloni mimo dwóch porażek w derbach i tak zakończyli ligę daleko przed Lechem. Świetna wiosna sprawiła, że w 16 meczach w 2021 roku Warta zdobyła 30 punktów, czyli dwa razy więcej niż jesienią, notując w rundzie jesiennej aż osiem czystych kont, a Piotr Tworek zasłużenie został nominowany do nagrody trenera sezonu.
Autorzy sukcesu
Warta Poznań, zajmując 5. miejsce, otrzymała nagrodę za właściwą pracę i rozwój na każdej płaszczyźnie – zarówno organizacyjnej, jak i sportowej. W klubie nie ma przypadkowych ludzi, a każdy wykonuje swoją pracę najlepiej jak potrafi w zakresie powierzonych obowiązków. To eksperci w swoich dziedzinach. Piotr Tworek i cały jego sztab odpowiednio trenują drużynę, Robert Graf sprowadza do niej odpowiednich piłkarzy (przy bardzo ograniczonych warunkach finansowych), zawodnicy grają w każdym meczu na 100 proc., dział mediów rośnie z dnia na dzień, przygotowując coraz lepsze materiały, czy sekcja ampfutbolowa. Tak można by wymieniać.
Jeśli chodzi o piłkarzy, to każda formacja miała lidera. W bramce świetnie spisywał się Adrian Lis, który zanotował 10 czystych kont (4. najlepszy bramkarz w lidze pod tym względem). Spokój w defensywie zapewniali Aleks Ławniczak, kapitan Bartosz Kieliba i Robert Ivanov, który zastąpił tego drugiego i być może jego forma pozwoli mu jechać na Euro 2021 z Finlandią, a Warcie zarobić za to pieniądze (UEFA płaci klubom za pobyt ich zawodników na mistrzostwach). Nie można zapomnieć o Grzesiku, czy Kiełbie, którzy solidnie występowali na bokach obronnych. Do tego w środku pola Pan Piłkarz Łukasz Trałka z 400 występami w ekstraklasie, który w wieku 37 lat opuścił tylko jeden mecz w lidze i miał najlepsze statystyki w karierze – 3 gole i 7 asyst. Do tego wspomniany Makana Baku – 13 meczów, 6 goli, 2 asysty i Mateusz Kuzimski, wyciągnięty ze spadkowicza do II ligi – 29 meczów, 7 goli, 5 asyst. To główni bohaterowie, ale wszyscy piłkarze zasłużyli po tym sezonie na ogromne brawa.
Warta rozwija się na każdym kroku i między innymi dzięki tym działaniom do klubu przychodzi coraz więcej sponsorów. Czynione są też regularne postępy, aby Warta jak najszybciej (optymistycznie 2023, pesymistycznie 2024) wróciła do Poznania na swój stadion przy Drodze Dębińskiej, gdzie kluczem jest wybudowanie zadaszonej trybuny z szatniami i budynkiem klubowym. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Cała liga zachwyciła się Wartą. Takich beniaminków, którzy wnoszą ożywienie do naszej ligowej szarzyzny nam potrzeba. I bardzo dobrze, że to jest Warta Poznań, choć ciężko nie odnieść wrażenia, że jeszcze dwa lata temu nikt by o tym nie pomyślał.
Follow https://twitter.com/dobraszd?ref_src=twsrc%5EtfwZobacz też:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?