Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większość kandydatów na taksówkarza w Poznaniu oblewa egzamin. Nie znają topografii miasta, ratuje ich GPS

Bogna Kisiel
Bogna Kisiel
– W 18-milionowej aglomeracji Nowego Jorku limit taksówek wynosi 15 tysięcy. Odstępne za licencję wynosi 70 tysięcy dolarów. W Berlinie, Monachium też są takie limity – mówi pan Zbigniew Strykowski
– W 18-milionowej aglomeracji Nowego Jorku limit taksówek wynosi 15 tysięcy. Odstępne za licencję wynosi 70 tysięcy dolarów. W Berlinie, Monachium też są takie limity – mówi pan Zbigniew Strykowski Waldemar Wylegalski
Chcesz taksówką wozić klientów? Musisz zdać egzamin. Ma być on łatwiejszy. Dlaczego? W ostatnich latach około 67 proc. zdających oblewało egzamin.

– Z prośbą, by trochę złagodzić wymagania zwróciły się korporacje taksówkarskie. Twierdzą, że egzamin jest trudny – wyjaśnia Joanna Jajus, dyrektor Wydziału Działalności Gospodarczej i Rolnictwa.

Obowiązujący dotychczas system szkolenia i egzaminowania kandydatów na taksówkarzy został wprowadzony w 2014 r. Kursy organizują ośrodki komercyjne, szkolenia nie można odbyć eksternistycznie. – Na kursie przerabia się pytania, które znajdują się w bazie – mówi Krzysztof Zandecki z Wydziału Działalności Gospodarczej i Rolnictwa. – Kurs kończy się egzaminem przed komisją, którą powołuje prezydent miasta.

Poznańscy radni postanowili, że opłata za kurs nie może ona przekroczyć 500 zł, w praktyce wynosi ona 200-350 zł. Dodatkowo trzeba zapłacić za egzamin 150,7 zł. W ogólnodostępnej bazie znajduje się 800 pytań.

– Spośród nich wybiera się na egzamin 20. Kandydat musi odpowiedzieć co najmniej na 18, by zdać – twierdzi K. Zandecki. I dodaje: – Po zmianie przyjętej przez Radę Miasta baza pytań zostanie ograniczona do 500, zmniejszy się liczba pytań tzw. przejazdowych. To właśnie trasy przejazdu sprawiają zdającym najwięcej kłopotu. Test nadal będzie składał się z 20 pytań, ale by go zdać trzeba będzie udzielić 16 poprawnych odpowiedzi.

Wielu kierowców zapomina o kilku podstawowych przepisach. W ten sposób nie tylko narażają się na mandat w wysokości nawet do 500 zł, ale również stwarzają zagrożenie na drodze. Zobacz 10 najczęściej zapominanych przepisów drogowych!Przejdź do kolejnego slajdu --->

10 przepisów drogowych, które często łamiemy, bo o nich... z...

Zbigniew Strykowski z korporacji RMI od 40 lat wozi klientów taksówką. Teraz jest już na emeryturze, ale dorabia „na taxi”. Egzamin zdał przed laty, za pierwszym podejściem. Twierdzi, że był trudny. – To trochę kompromitujące, jak ktoś jedzie cztery ulice dalej i podpiera się GPS-em – uważa Z. Strykowski. – Taksówkarz powinien znać topografię miasta, musi wiedzieć, gdzie jest jakaś instytucja.

Stefan Dudek, także z korporacji RMI, od 30 lat pracuje „za kółkiem”. – Miałem krótką przerwę w pracy, wyjazd służbowy do Niemiec i po powrocie musiałem zdać egzamin. To było w 1992 roku – wspomina pan Stefan. – Zdałem za pierwszym razem, byłby wstyd, gdyby stało się inaczej. Jestem rodowitym poznaniakiem z dziada pradziada. Zdarza się, że wsiada klient, a taksówkarz wbija GPS-a. To kpiny, jak można nie znać topografii Poznania. Musimy wiedzieć, gdzie znajdują się uczelnie, teatry, szkoły, urzędy. A zdarza się, bo jest dużo nowych taksówkarzy i (nie obrażając nikogo) nie wszyscy kumaci, że pytają klienta, gdzie mieści się na przykład dany teatr. Mówiąc po poznańsku, to poruta.

POLECAMY: Gdzie to jest? Sprawdź, jak dobrze znasz Poznań!

Pan Mariusz od 20 lat taksówkarz, przyznaje, że obecnie egzaminy są bardzo rozbudowane, być może niektóre pytania są zbędne. Jednak zaznacza: – Znajomość topografii miasta jest ważna, mapy Google wszystkiego nie załatwią.

Korporacje wskazują, że ludzie coraz częściej decydują się na usługi firm, wykorzystujących aplikacje informatyczne przy oferowaniu przewozów. Zatrudniani przez nie kierowcy nie muszą mieć np. licencji, często są to ci, którzy oblali egzamin.

– Mnie wszystko jedno, bo jestem na emeryturze, ale koledzy pobrali kredyty na kupno auta, pracują po 18 godzin, by spłacić raty, opłacić ZUS, a tu im Uber spod nosa zabiera klienta – mówi Z. Strykowski. – Taki kierowca nie ma badań, psychotestów, nie wiadomo, czy wczoraj nie wyszedł z więzienia.

– Ja muszę mieć kasę fiskalną, zdane egzaminy, a on nic – dodaje S. Dudek.

Zdaniem taksówkarzy, to nieuczciwa konkurencja. – Przed laty proponowaliśmy ustalenie limitów taksówek, ale się nie zgodzono – wspomina Z. Strykowski. – Postanowili rzucić nas na głęboką wodę i czekać aż część się wykruszy.

ZOBACZ TEŻ: Taksówkarz uciekał przed policjantami we Wrocławiu. Kiedy go zatrzymali, zaatakował ich gazem

Źródło: TVN24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski