Wielkopolskie szkoły chcą z tym walczyć. I montują szafki, w których uczniowie mogą zostawić to, czego nie potrzebują w domu. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Inspektor sanitarny przypomina tymczasem dyrektorom szkół, że to oni powinni zadbać, by uczniowie nie nosili na plecach zbyt dużo.
CZYTAJ TEŻ:
Sposób na tornistry
Potrzebna jest dobra ściągawka
A według danych Głównego Urzędu Statystycznego, liczba dzieci z przewlekłymi chorobami kręgosłupa, w wieku do 14 lat, to już 1,5 proc. wszystkich. I systematycznie rośnie.
Dr n. med. Andrzej Trybusz, Wielkopolski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny ostrzega, że może to powodować problemy zdrowotne przez całe życie:
- Zbyt ciężki plecak może zaburzyć prawidłowy rozwój kręgosłupa, skutkiem czego jest boczne skrzywienie kręgosłupa, czyli skolioza. Ciężary noszone przez dzieci wpływają negatywnie na stawy biodrowe, kolana, a także stopy. Skutki wad postawy, nabyte w dzieciństwie, ujawniają się najczęściej dopiero w dojrzałym wieku.
Inspektor zwraca uwagę także na fakt, że w Polsce nie ma przepisów, które określałyby dopuszczalny ciężar tornistrów.
- Przyjmuje się jednak, iż ciężar takiego szkolnego tornistra lub plecaka nie powinien przekraczać 10- 15 proc. masy ciała ucznia - twierdzi A. Trybusz.
Stąd też list, który trafił na biurka dyrektorów szkół. Trybusz przypomina w nim, że, zgodnie z zaleceniem ministerstwa edukacji narodowej, to oni mają obowiązek zapewnić uczniom miejsce, w którym ci mogliby zostawić zbędne w domu przybory, podręczniki, zeszyty. Czyli, krótko mówiąc, szkolne szafki. I choć MEN nie daje na to pieniędzy, szkoły sobie radzą.
- Mamy szafki dla uczniów z klas 1-3, uczniów świetlicy i klas nauczania zintegrowanego - mówi Sławomir Anioł, wicedyrektor Sportowej Szkoły Podstawowej nr 29 na os. Pod Lipami 106 w Poznaniu. - Mogą tam zostawić zbędne podręczniki, strój na wf. W szkole jest 120 szafek, ale chcemy kupić kolejne.
Poznańscy urzędnicy potwierdzają, że liczba szkolnych szafek systematycznie rośnie.
- Pomagamy tym szkołom, które w zakupie szafek widzą sposób na rozwiązanie problemu dźwigających ciężary uczniów. Nie zorganizowaliśmy jednak wielkiej akcji wyposażenia wszystkich uczniów w indywidualne szafki, bo to byłoby zbyt kosztowne - przekonuje Grażyna Lisiecka, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania. - Wielu szkołom pomagają rady osiedli, rady rodziców, część finansuje zakup szafek z własnych środków.
I tak dzieje się w całej Wielkopolsce. W Lesznie każda podstawówka musi mieć szafki dla uczniów z klas 1- 3. Te szkoły, które nie mogły zamontować ich na korytarzach, udostępniły miejsca w salach lekcyjnych.
- Uczuliliśmy dyrektorów, by zwracali uwagę na tornistry. Jest coraz lepiej, ale uczniowie dalej noszą w nich niepotrzebne rzeczy, jak zabawki, napoje i książki, z których danego dnia nie korzystają - mówi Lucjan Rosiak, naczelnik Wydziału Edukacji w Urzędzie Miasta Leszna.
Wszędzie jest zresztą podobnie. W SP nr 2 w Nowym Tomyślu miejsce na książki i przybory mają maluchy z nauczania początkowego. A w SP nr 1 w Grodzisku Wielkopolskim wszystkie dzieci, których jest około 800, mają swoje szafki.
W Poznaniu w tym roku zakończył się program profilaktyki wad postawy.
Dofinansowany z unijnych środków projekt objął uczniów klas I-IV szkół podstawowych. Ponad 8 tys. dzieci uczęszczało na basen i zajęcia korekcyjne. A do programu włączyło się 68 szkół. Wszystkie dostały sprzęt: materace, maty do ćwiczeń, piłki lekarskie. Opiekę nad programem sprawowali lekarze z Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. W. Degi w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?