Na początku grudnia na łamach "Głosu Wielkopolskiego" informowaliśmy o watasze wilków pod Poznaniem, w okolicach Szczepankowa, które zajmują także tereny swarzędzkich lasów.
To najprawdopodobniej siedem osobników, które pokazują się w tych okolicach od przynajmniej trzech lat. W ostatnim czasie drapieżniki miały jednak zaatakować dwa psy, które były wyprowadzane luzem, bez smyczy we wsi Garby pod Swarzędzem.
O sprawie czytaj więcej: Wilki pod Poznaniem zagryzły dwa psy? Mieszkańcy uważają, że wataha atakuje, boją się i chcą jej przeniesienia. Ekspert: "To niemożliwe"
Atak miał się powtórzyć także w Poznaniu. W okolicach Szczepankowa wilk z tej samej watahy zaatakował psa. Na szczęście czworonóg spotkanie z drapieżnikiem przeżył.
Wilki pod Swarzędzem:
Mieszkańcy tych okolic, którzy jednak bezpośrednio sąsiadują z terenami leśnymi, a co za tym idzie - wilkami, martwią się, by do podobnych sytuacji nie dochodziło. Sprawę zgłosili do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu, która przyjrzy się wilkom, oraz do Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Poznania.
Wilki pod Poznaniem mieszkają już kilka lat
Pracownicy CZKMP podkreślają, że od kilku lat monitorują przypadki pojawiania się wilków na obrzeżach Poznania.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z Urzędem Wojewódzkim, radą osiedla i mieszkańcami. Przy współpracy ze strażą miejską sprawdzamy, jak wygląda sytuacja dzikich zwierząt w mieście, z wyszczególnieniem wilków. W ciągu ostatnich czterech lat mieliśmy sześć zgłoszeń dotyczących pojawienia się tych drapieżników na terenie Poznania, z czego jedna została potwierdzona i zakończyła się odłowieniem wilka w centrum miasta
– wspomina Maciej Kubiak z Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Poznania.
Wówczas odłowiony wilk został przekazany do powiatowego lekarza weterynarii i po konsultacji z naukowcami z Uniwersytetu Przyrodniczego został uśpiony.
Czytaj: Poznań: W mieście mieszkają dzikie zwierzęta. Trzeba nauczyć się z nimi żyć [ROZMOWA]
- Przez to, że znalazł się w obcym dla siebie środowisku, odłączył się od watahy, wilk był bardzo pokiereszowany, okaleczony i osłabiony – opowiada M. Kubiak.
Wilki pod Poznaniem. Poradnik dla mieszkańców
Wilków nie można odłowić i przenieść w inne miejsce. To zwierzęta pod ścisłą ochroną - nie można więc też ich płoszyć, a już na pewno, nie można do nich strzelać. Dlatego, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji, urzędnicy rozpoczną kampanię informacyjną dla mieszkańców.
- Planujemy zamieścić poradnik dla mieszkańców, by nie dochodziło do takich sytuacji, że wilk pogryzie psa, puszczonego bez smyczy. Działaniami informacyjnymi i prewencyjnymi zajmie się też straż miejska – dodaje Maciej Kubiak.
CZKMP podkreśla, że działa w przypadku realnego zagrożenia. Dziś takiego nie ma.
- To bardzo dobry pomysł. W mieście i na obrzeżach dużo jest dzikiej zwierzyny. Puszczone luzem udomowione psy i koty mogą stanowić dla nich łakomych kąsek i odwrotnie. Przecież koty polują na dzikie ptactwo, biegające i szczekające psy odstraszają z kolei dziką faunę
- ocenia dr Tomasz Knioła z Klubu Przyrodników.
- Dlatego jestem zdania, że psy i koty należy trzymać na uwięzi, zwłaszcza gdy do polskiego krajobrazu wraca drapieżnik, jakim jest wilk - dodaje.
Dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa, Witold Rewers podkreśla, że dziś sytuacja w związku z wilkami jest pod kontrolą, ale ma obawy, co będzie za cztery-pięć lat, gdy wataha się rozrośnie.
- Być może wtedy będzie trzeba podjąć dodatkowe środki bezpieczeństwa
– mówi.
- Zabierając zwierzętom ich naturalne siedliska, musimy się liczyć z tym, że dzika zwierzyna będzie do miasta wchodziła. Musimy wspólnie na tej planecie żyć - odpowiada dr Knioła.
Zobacz:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?