Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda chwalił kibiców i działania policji [FILM]

Radosław Patroniak
Na trybunach pojawią się kibice, ale na razie nie wrócą policjanci. Nie ma takiej potrzeby
Na trybunach pojawią się kibice, ale na razie nie wrócą policjanci. Nie ma takiej potrzeby Grzegorz Dembiński
Tę decyzję zwiastowała już seria zatrzymań pseudokibiców. Wczoraj została już tylko oficjalnie ogłoszona przez wojewodę wielkopolskiego na specjalnej konferencji. - Najbliższy mecz Lecha w sobotę z Ruchem Chorzów odbędzie się z udziałem publiczności - zakomunikował Piotr Florek. Następne spotkania zresztą też, jeśli na Bułgarskiej nie wydarzy się nic złego...

Radosny dla kibiców komunikat poprzedziło spotkanie najbardziej zainteresowanych sprawą osób. Tuż przed nim doszło jednak do zgrzytu. Komendant wojewódzki policji w Poznaniu, Krzysztof Jarosz, nie zgodził się na udział w negocjacjach szefa stowarzyszenia "Wiara Lecha", Krzysztofa M., choć sam wcześniej wystosował do niego zaproszenie.

http://glos.tv/;ZOBACZ JESZCZE W GLOS TV:

MANIEK NA ŁAWICY

- Nie było to zaproszenie imienne. Była natomiast z naszej strony deklaracja, że nie będziemy rozmawiać z tymi, którzy mają postawione zarzuty - tłumaczył Jarosz. Incydentu nie chciał wyolbrzymiać wojewoda.

Czytaj także: Kibol w Wielkopolsce to brzmi... dumnie

Czytaj także: Bił się w ustawkach, a w "wolnych" chwilach kradł samochody

- Mieliśmy nadzieję, że ktoś inny będzie reprezentował "Wiarę Lecha", ale jej szef zdążył nas zapewnić, że stowarzyszenie zrobi wszystko, żeby utrzymać porządek na trybunach - mówił Florek.

Przedstawiciele Kolejorza wyproszeniem "Litara" byli zaskoczeni. - Władze stowarzyszenia wybierane są w demokratyczny sposób. Jeżeli jego prezes był zaproszony na spotkanie, to miał prawo przyjść. Z drugiej strony zmieniły się okoliczności, bo postawiono mu zarzuty - przyznał wiceprezes klubu z Bułgarskiej Arkadiusz Kasprzak. Jednoznacznie zachowanie komendanta skrytykowali natomiast członkowie stowarzyszenia.

- Pragniemy przypomnieć komendantowi wojewódzkiemu policji, że zgodnie z obowiązującymi w demokratycznym państwie zasadami o domniemaniu niewinności przed wyrokiem sądu, osoba, przeciwko której toczy się postępowanie, do momentu ogłoszenia wyroku jest niewinna. O jej winie decyduje sąd, a nie organy ścigania - napisał zarząd "Wiary Lecha" w oświadczeniu.

"Litar" był także bohaterem jedynej wypowiedzi właściciela Lecha, Jacka Rutkowskiego, któremu pytanie zadał przedstawiciel "Gazety Wyborczej". - Nie mam zamiaru z nim rozmawiać, choć "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że jest on partnerem dla klubu, a to nieprawda. Dlatego przygotujemy pozew przeciwko gazecie - mówił Rutkowski.

Normalność na Bułgarską wraca zgodnie z "planem naprawczym" wojewody. - Poprzednia decyzja miała charakter prewencyjny, bo istaniało zagrożenie pojawienia się chuliganów z Bydgoszczy na stadionie w Poznaniu. Dziś natomiast mamy już inną sytuację. 21 osób zostało już zatrzymanych, 7 czeka w kolejce, a lista jest jeszcze dłuższa. Poza tym zachowanie "Wiary Lecha" przed stadionem było wzorcowe. Kibice nie przechodzili nawet na czerwonym świetle. W sobotę liczę na sportowe święto. Tak samo zresztą jak na meczu z Borussią Dortmund - dodał wojewoda.

Jeśli nic się nie wydarzy, to następne mecze też będą otwarte dla publiczności

Wobec zatrzymanych osób zastosowano zakazy stadio-nowe, które będą obowiązywać od 2 do 6 lat w Polsce i na Ukrainie. Część z nich ma dozór policyjny i perspektywę procesu, a inni będą musieli wpłacić nawiązki finansowe w kwocie od 800 do 5 tys. zł. Wobec jednego z pseudokibiców, Daniela B. z Piły (przewrócił w Bydgoszczy kamerzystkę), zastosowano areszt tymczasowy na miesiąc.

Bydgoski prokurator Dariusz Bebyn stwierdził nawet, że niektórzy z chuliganów sami zgłaszają się na policję w obawie przed spektakularnym zatrzymaniem w domu.

- Opinii o zamknięciu stadionu nie podzielamy i dlatego na drodze sądowej będziemy domagać się odszkodowania. Zgadzamy się jednak z tym, że chuligani muszą być eliminowani ze środowiska, bo przynoszą wstyd klubowi i miastu. Będziemy nadal budować relacje z kibicami, bo 99 procent z nich zasługuje na szacunek. Mam na myśli też członków "Wiary Lecha" - podkreślił Kasprzak.

Z ulgą wiadomość o otwarciu obiektu Euro 2012 przyjął też prezydent Poznania. - Nasz stadion jest najbezpieczniejszy w Polsce. W ostatnich 10 latach nie było na nim poważnych incydentów. Zależy nam na podtrzymaniu tej opinii i na konsekwentnej walce z chuliganami - przekonywał Ryszard Grobelny.

Katechezy i Kościół pomogą kibicom?
Z ks. Szymonem Nowickim, duszpastrzem sportu i członkiem "Wiary Lecha", rozmawia Karolina Koziolek

Czy uważa ksiądz, że katechezy dla kibiców wobec tego, co się dzieje, mogą pomóc?
Katechezy, które będziemy organizować od września, są skierowane do młodzieży. Nie będą miały konkretnego wpływu na to, co się teraz dzieje. Jeśli chodzi o obecną sytuację, Kościół nie został poproszony o odniesienie się do zaistniałej sytuacji. Gdyby ktoś przyszedł i powiedział: proszę usiądźmy razem i zastanówmy się, co zrobić, myślę, że wówczas duszpasterze sportu, włącznie ze mną, podjęliby się tego zadania. Osobiście nie pójdę do wojewody, nie pójdę do premiera, nie pójdę nawet do kierownictwa "Wiary Lecha" - chociaż jestem jej członkiem - nie będę się wpraszał na spotkania. Uważam, że jedynym wyjściem jest tu rozmowa. Kibice także powinni zostać do niej dopuszczeni. Oczywiście, oni też zawinili, ale trzeba pamiętać, że nikt nie jest święty. Świętymi będziemy ewentualnie w niebie.

Czy ksiądz był w Bydgoszczy?
Byłem. Potępiam to, co się stało. Obserwowałem to wszystko i widziałem jak po ostatnim rzucie karnym kibice Legii wtargnęli na boisko. Na początku stali po jednej stronie boiska, ale potem zaczęli podchodzić w naszą stronę. Kibice Lecha długo wytrzymywali prowokacje. Niestety, ochrona długo nie reagowała. Kibice Legii zaczęli podchodzić coraz bliżej, a oni nic z tym nie robili. Nasi kibice w końcu nie wytrzymali i wpadli na boisko. Myślę, że kibice są winni, ale także organizator musi sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego robi coś wbrew policji. Przecież nie było pozwolenia na ten mecz. Z drugiej strony dlaczego policja nie reagowała, kiedy kibice Legii wtargnęli na boisko? W podobnej sytuacji niemiecka policja reagowała od razu. Wyglądało to tak, jakby komuś zależało, aby środowisko kibiców skompromitować.

Czy jadąc tam, spodziewał się ksiądz takiej sytuacji?
Jadąc do Bydgoszczy miałem obawy, że coś może się wydarzyć. Ojciec z tej okazji przypominał mi finał z 1980 roku, kiedy zginęli przecież ludzie. Wiem dobrze także o wzajemnej nienawiści naszego klubu i Legii.
Ale z drugiej strony nie żałuję, bo było to piękne widowisko i podczas meczu panowała świetna atmosfera. Tylko później przeskoczyła iskra, coś się stało.

Czy ksiądz ma jakiś pomysł, jak edukować kibiców?
Katechezy są dobre dla dzieci, a dla dorosłych?
Chodzi o to, aby organizować jakieś konkretne spotkania dla kibiców. Wiem, że jest to specyficzne środowisko, poza tym zdaję sobie sprawę, że na takie spotkania nie przyjdą ci, którzy są najbardziej agresywni. Moim zdaniem byłoby to jednak takie ziarno, które można byłoby zasiać i przyniosłoby odpowiedni owoc. Podkreśliłbym też, że trzeba edukację zaczynać od rodziny. Jeśli tu będzie brakowało kultury, to ani szkoła, ani Kościół nie pomoże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski