MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wózkiem przez całą Polskę [FOTO]

Marek Weiss
Bartek Rzońca zatrzymał się w południowej Wielkopolsce w drodze znad Bałtyku do Tatr A Postanowił pokonać 900 kilometrów by udowodnić, że każdy może spełniać swoje marzenia

Niepełnosprawny student Bartek Rzońca, który na wózku inwalidzkim przemierza Polskę z północy na południe, kilka dni temu pojawił się na ulicach Ostrowa. Tutaj osiągnął półmetek swojej eskapady, której trasa liczy 900 kilometrów i prowadzi ze Świnoujścia do Zakopanego.

- Podjąłem ją, bo chcę spełnić swoje marzenie, ale też chcę pokazać osobom niepełnosprawnym, że, mimo ograniczonych możliwości, można realizować swoje cele. Nie trzeba przejeżdżać całej Polski, żeby to udowodnić. Już to, że próbujemy samodzielnie żyć, daje dużo do myślenia osobom, które myślą, że niepełnosprawność to wyrok - tłumaczy Bartek.

Na wózku inwalidzkim porusza się od dziecka. Cierpi na wrodzony zanik mięśni. Mimo to jego życie nie ogranicza się tylko do czterech ścian. Jest studentem geodezji i kartografii na

Politechnice Koszalińskiej.

Przygotowania do wyprawy rozpoczął kilka miesięcy temu. Postanowił z rodzinnego Świnoujścia dotrzeć do Zakopanego. Cała trasę podzielił na 20 dni. Swój wózek oddał do gruntownego przeglądu w celu wyeliminowania usterek. Jego obudowę okleił na moro. Chcąc zmotywować ludzi, którzy stracili sens życia, swojemu przedsięwzięciu nadał motto : „Każdy może dokonać wszystkiego i ujrzeć piękno świata”. Dodatkowym celem wyprawy jest pomoc przez kilometry. Wraz z Caritasem w Szczecinie postanowił, że z każdym jego kilometrem sponsorzy będą wpłacać pieniądze na budowę mieszkań dla osób niepełnosprawnych.

- Nie spodziewałem się aż tak dużej pomocy ze strony innych. Jednak otaczają nas dobrzy ludzie, bo dzięki nim możemy coś osiągnąć. Bez pomocy tego startu by nie było. Jeszcze raz dziękuję. Wszyscy jesteśmy częścią tej wyprawy - napisał na swoim profilu tuż przed startem, który nastąpił 1 sierpnia.

Zgodnie z wcześniej opracowanym planem na trasie cały czas Bartkowi towarzyszy rowerzysta. Podczas jazdy jest on zarówno towarzyszem, jak i opiekunem oraz fotografem. Ze względów bezpieczeństwa śladami wyprawy podąża też bus. Robi on przystanki pomiędzy miastami etapowymi. Dzięki temu zawsze jest blisko i może w krótkim czasie, w razie takiej potrzeby, dotrzeć do wózkowi-cza.

Okazało się to przydatne już na początku, kiedy pogoda była wyjątkowo niekorzystna. Lało jak z cebra cały czas, więc jeden z odcinków pokonano samochodem. Innym razem pomoc była potrzebna, bo Bartek z rowerzystą przez pomyłkę znaleźli się na ruchliwej drodze ekspresowej. Po „ewakuacji” mogli kontynuować podróż boczną drogą. Jeszcze innym razem w wózku przebita została opona, ale udało się to naprawić.

Najtrudniejszym dniem na trasie był 6 sierpnia, kiedy to zbiegły się niemal wszystkie przeciwności.

- Ten dzień wystawił mnie na próbę. Jednak nie poddałem się i pojechałem dalej. Czasami tak się zdarza, że stajemy przed trudnymi decyzjami i musimy je podjąć. Jak to w życiu - mówi Bartek, przyznając, że bardzo budujące są reakcje ludzi na trasie. Od wielu przygodnie napotykanych osób odbiera pozdrowienia i i życzenia. Niektórzy proszą o wspólne zdjęcie.

10 sierpnia osiągnięty został półmetek. Stało się to w Ostrowie, dokąd Bartek dotarł po przejechaniu 50 kilometrów z Jarocina. Tego dnia było zimno i w pewnym momencie musiał założyć nawet dwie peleryny. Po południu konieczna była przerwa, bo pojawił się problem ze sterowaniem wózkiem. Zmarznięte ręce odmawiały posłuszeństwa. We znaki mocno dawały się też nierówności i ubytki w drogach.

- Była to trudna próba, ale nie zamierzałem jechać busem tego odcinka. Mimo problemów wiedziałem, że nie mogę się poddać. Jednym z czynników które utrzymują stan walki z przeciwnościami jest muzyka. Słucham ją prawie zawsze. Jest motorem, który pcha mnie do przodu. Dodatkowo widoki pozwalały zapomnieć o dolegliwościach. Każdy z nas ma jakieś zamiłowanie i w nim powinien szukać swojej drogi i motywacji do działania - powiedział Bartek, kiedy przed godziną 19 dotarł do hotelu „Borowianka”.

W Ostrowie spotkał się z prezydent Beatą Klimek, która przekazała gościowi miejskie upominki. Była też okazja do rozmowy na temat wyprawy.

- Jest to niebywała historia, która pokazuje nam, że ograniczenia są tylko w naszych głowach i że trzeba po prostu zawalczyć o siebie i swoje marzenia. Myślę, że wielu zdrowym osobom udowodnisz, że trzeba jedynie chcieć - powiedziała prezydent do Bartka.

Dzień później opuścił on Wielkopolskę. A jutro, 20 sierpnia powinien dotrzeć do stolicy polskich Tatr. Jak zapowiadał, po dotarciu do mety zajmie się podziwianiem widoku gór i spotka się z mieszkającą tam rodziną. Do domu wróci autem.

- Potem odpocznę, korzystając z tego, że mam jeszcze kilka tygodni wakacji. Jesienią wracam na studia, które mam nadzieję ukończyć - zapowiada.

Bieżące relacje z wyprawy można śledzić na facebookowym profilu „Wozkiemprzez-Polske”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski