Dorota zniknęła w grudniu ubiegłego roku we Wszemborzu pod Wrześnią. Śledczy zakładają, że mogła zostać zamordowana. W chwili zniknięcia była w trakcie burzliwego rozwodu z 20 lat starszym mężem Błażejem. Toczyła się także sprawa karna, którą małżonkowie wzajemnie sobie wytoczyli z powodu awantury z 2015 roku.
We wtorek poznański Sąd Okręgowy prawomocnie zakończył proces Błażeja. Oboje małżonkowie występowali w nim zarówno w charakterze oskarżycieli, jak i oskarżonych. Dorota oskarżyła męża o uderzenie pięścią w twarz tak mocno, że na chwilę straciła świadomość. Błażej zarzucił jej z kolei naruszenie jego nietykalności cielesnej poprzez szarpanie.
Co było przyczyną gwałtowanej awantury? Jak we wtorek wskazał Sąd Okręgowy, w 2015 roku Błażej przywiózł troje ich wspólnych dzieci do poznańskiego mieszkania Doroty. Na widzenie z mamą, bo w trakcie rozwodu dzieci na co dzień mieszkały z ojcem pod Wrześnią.
Błażej zdenerwował się tym, że w mieszkaniu przebywał również siostrzeniec jego żony. A nie powinno go być, bo z postanowienia sądu wynikać miało, że spotkania Doroty z dziećmi odbywają się bez udziału osób trzecich. W efekcie Błażej chciał natychmiast przerwać spotkanie i zabrać dzieci, ale sprzeciwiła się temu Dorota.
ZOBACZ TEŻ:
Karambol 23 samochodów pod Poznaniem
Źródło: TVN24/x-news
- Zamiast spokojnie poprosić siostrzeńca o opuszczenie mieszkania, oskarżony się zdenerwował. To, że uderzył żonę, nie ulega wątpliwości, zrobił to w obecności siostrzeńca Doroty. Jej obrażenia były również widoczne podczas wizyty policji, którą wezwała oraz podczas późniejszej obdukcji - wskazał Sąd Okręgowy.
Sąd uznał więc męża Doroty za winnego uszkodzenia jej ciała. Podtrzymał przy tym wyrok sądu rejonowego skazujący go na karę 1050 zł grzywny i 2 tys. zł nawiązki dla Doroty.
Jednocześnie Sąd Okręgowy podkreślił, że zarzuty Błażeja pod adresem żony powinny zostać ponownie ocenione przez sąd I instancji. Bo ten, uniewinniając ją od zarzutu naruszenia nietykalności męża, popadł w sprzeczność. Sama Dorota przyznała bowiem, że szarpała męża.
- Sąd rejonowy powinien raz jeszcze ocenić zachowanie Doroty. Również w kontekście tego, czy biorąc pod uwagę specyfikę zdarzenia i możliwość przerwania spotkania z dziećmi, jej zachowanie miało znaczną społeczną szkodliwość - wskazał poznański Sąd Okręgowy.
Skazanego Błażeja nie było na ogłoszeniu wyroku. Wcześniej mówił nam, że nie uderzył Doroty i nie ma związku ze zniknięciem Doroty. Wiadomo, że 17 grudnia kobieta przyjechała do jego domu na spotkanie z dziećmi. Nie było ich w domu i podobno wyszła na zewnątrz.
- Może ktoś ją zabrał „na stopa”? Nie wiem, co się z nią stało - przekonuje Błażej.
Policja przekopała już jego podwórko, zabezpieczyła komputery, ale ciała Doroty nie znalazła. Rodzina kobiety zwróciła się o pomoc do jasnowidzów, którzy twierdzą, że została zabita na posesji męża.
Zdaniem bliskich Doroty, sprawa stoi w miejscu i brakuje przełomu. Śledczy zapewniają jednak, że wciąż prowadzą czynności i dążą do wyjaśnienia tajemniczego zniknięcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?