Wybory parlamentarne 2015: .Nowoczesna liczy na dwucyfrowy rezultat

– Chcielibyśmy walczyć do ostatniej chwili i będziemy to robić, mimo dopadającego nas zmęczenia. Upływające dni to dla nas czas pracy od świtu do późnej nocy – mówiła Joanna Schmidt, „jedynka” na poznańskiej liście Nowoczesnej.

Przedstawiła także kilka liczb dotyczących kończącej się kampanii. W regionie działacze rozdali dziesięć tysięcy ulotek, wzięli udział w siedmiu debatach, zorganizowali też pięć konferencji.

ZOBACZ TEŻ: Sondaż wyborczy "Głosu": PiS zwycięża w Wielkopolsce. Tylko dwa województwa dla PO

– Udzieliliśmy niezliczonej ilości wywiadów, ale widzimy efekty. Przebiliśmy się i rozpowszechniliśmy nasz program. Pokazaliśmy, że warto zaangażować się w zmiany – oceniła J. Schmidt.

Katarzyna Kierzek-Koperska, określająca się jako jedyna kandydatka do senatu mieszkająca w powiecie poznańskim, również skomentowała swoją kampanię: – Pokazaliśmy, że jesteśmy alternatywą dla dotychczasowego układu politycznego. Jesteśmy uczciwi, nie ukrywamy, które zmiany będą dla Polaków bolesne, ale ostatecznie przyniosą efekty.

Kandydatka na senatora zaznaczyła, że członkowie Nowoczesnej nie są ludźmi znanymi, ale dają się poznać w swoim środowisku zawodowym, jako osoby rzetelne i godne zaufania.

Podsumowanie sondażu Polska Press Grupy
muzyka: Riding - Silent Partner

Kandydaci Nowoczesnej odnieśli się też do wyników ostatniego przedwyborczego sondażu „Głosu Wielkopolskiego”. Nowoczesna zdobyła w nim 10,9 procent głosów ankietowanych z naszego województwa i 6 procent w skali kraju.

– Cieszymy się z poparcia wyrażanego przez mieszkańców województwa. Ten dwucyfrowy wynik daje nadzieję na podobny rezultat w całej Polsce – stwierdziła J. Schmidt.

W samym Poznaniu partia liczy na zdobycie dwóch mandatów poselskich.

Na pytanie z kim, ewentualnie Nowoczesna mogłaby wejść w koalicję, kandydaci nie chcieli jednoznacznie odpowiadać. Zapewnili, że porozumienie jest możliwe z każdym, z kim mają podobne punkty programowe.

Iwona Janicka, „trójka” poznańskiej listy podkreśliła, że w najbliższą niedzielę Polacy wreszcie nie będą musieli głosować na mniejsze zło, lecz na „lepsze dobro”.