Dwaj mężczyźni oraz kobieta zostali zatrzymani w związku z morderstwem Józefa F., hodowcy świni spod Koła. – To była dość trudna sprawa – przyznaje Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Przypomnijmy, że 66-letni Józef F. zaginął na początku marca. Mężczyzna na co dzień mieszkał w Tarnówku (gmina Grzegorzew). Feralnego dnia z samego rana wyjechał z domu na targ w Grabowie, gdzie zamierzał sprzedać prosięta. Od tego czasu kontakt z nim się całkowicie urwał. Rodzina zgłosiła zaginięcie na policji, a ta zaapelowała o pomoc do mieszkańców Wielkopolski. Ponadto do akcji poszukiwawczej wykorzystano psy tropiące, drona i helikopter z kamerą termowizyjną.
Początkowo poszukiwania nie przynosiły efektu. Po sześciu dniach w Warcie w miejscowości Gaj odnaleziono jednak samochód, który należał do zaginionego 66-latka. W środku znajdowały się również jego zwłoki. Sekcja szybko ujawniła, że przyczyną śmierci mężczyzny nie był nieszczęśliwy wypadek, a zabójstwo. Badania wykazały bowiem ślady uderzeń na głowie, które ostatecznie okazały się śmiertelne.
Śledczy przez kolejne miesiące próbowali ustalić dlaczego i jak dokładnie doszło do morderstwa. Kolejne tygodnie pracy nie przynosiły jednak rezultatów. Przełom nastąpił dopiero kilka dni temu. – Do policjantów kryminalnych dotarły informacje o dwóch mężczyznach, którzy przebywają w areszcie w Łęczycy za rozbój. Zostali oni przesłuchani przez wielkopolskich funkcjonariuszy i przyznali się do zabójstwa – mówi Andrzej Borowiak.
Ponadto, jak podaje Gazeta Wyborcza, zatrzymani wyjaśniali też policjantom, że początkowo planowali jedynie okraść hodowcę. Do zabójstwa miała ich namówić matka jednego z nich. W dniu morderstwa sprawcy od jakiegoś czasu obserwowali Józefa F. Na leśnej drodze, którą miał jechać na targ, rozłożyli gałęzie, które uniemożliwiły mu przejazd. Kiedy hodowca wyszedł z auta, by je usunąć, sprawcy podbiegli do niego i zaczęli go uderzać po głowie toporkiem i kijem. Następnie zabrali mu 1,5 tys. zł, którymi podzielili się po połowie. Do tego, by zatrzeć ślady, postanowili utopić w rzece samochód z przyczepą. Prosięta zostawili w lesie.
Obaj mężczyźni usłyszeli już zarzut zabójstwa, za który grozi im dożywocie. Matka jednego z nich, która miała namawiać ich do morderstwa, jest podejrzana o podżeganie do zabójstwa. Kobieta nie przyznaje się do winy i przebywa w areszcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?