- 14 kwietnia Zbigniew R. zrezygnował z funkcji w związku z zarzutami, jakie mu przedstawiono i z powodu złego stanu zdrowia – sekretarz PPBW potwierdza nasze informacje.
Zbigniew R., były policjant, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, a teraz także były koordynator PPBW, został zatrzymany koło Nowego Tomyśla. Zdaniem śledczych, kierował swoim BMW choć miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Zajechał drogę dwóm samochodom, zablokował te auta, strzelał ze swojego pistoletu – na szczęście nie w auta lecz w powietrze i w stronę pola.
czytaj też:
Były wiceminister usłyszał zarzuty. Odpowie za jazdę po pijanemu i groźby karalne
Prokuratura mogła go przesłuchać dopiero po dwóch dniach – Zbigniew R. najpierw trzeźwiał, później w związku z problemami kardiologicznymi trzeba było przewieźć go do szpitala. Ostatecznie usłyszał zarzuty prowadzenia auta po alkoholu oraz gróźb z użyciem broni.
- Zleciliśmy też badanie krwi oraz badanie broni, którą posiadał legalnie Zbigniew R. – mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
- Od razu wszczęliśmy postępowanie administracyjne. Chcemy cofnąć Zbigniewowi R. pozwolenie na broń – mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Były wiceminister odmówił składania wyjaśnień, nie przyznał się do winy. Został zwolniony, gdy na konto sądu wpłynęło 35 tys. zł poręczenia majątkowego.
Sam Zbigniew R. nie zabiera głosu w sprawie. Do znajomych rozesłał jednak podziękowania za wsparcie. – Napisał, że ciągle czuje się źle. Że sprawa jest bardzo skomplikowana i że wszystko wyjaśni, gdy już będzie mógł – mówi jeden z poznańskich oficerów.
– Z nami się nie skontaktował – mówi adwokat Sebastian Kordel z Zielonej Góry. Reprezentuje rodzinę, którą przeraził Zbigniew R. Małżeństwo z dzieckiem musiało uciekać, gdy zatrzymał ich samochód i zaczął strzelać. – Zbigniew R. do tej pory nie zadzwonił, nie napisał ani do mnie, ani do pokrzywdzonych. Nie przeprosił za swój wybryk, nie zaoferował pomocy – dodaje, że rodzina ciężko przeżyła to zdarzenie. Ciągle wspominają to jako koszmar. Bali się o życie, chłopiec krzyczał: „Tato, ja chcę żyć”.
Przed incydentem włamywano się do auta i mieszkania Zbigniewa R. Jak przekonuje jego pełnomocnik, adwokat Paweł Sowisło, miał powody by czuć się zagrożony.
Pojawiły się też pogłoski, że były wiceminister spostrzegł, że ktoś obserwuje jego dom – chwycił broń, wsiadł do auta i zaczął ścigać domniemanego sprawcę. Tej wersji jednak nikt oficjalnie nie potwierdza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?