Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwór Marcelin wrócił do sądu. Ile stracił deweloper?

Barbara Sadłowska
Warszawska spółka SAP PROPERTY domaga się zapłaty od miasta za przestój w budowie apartamentowców znanych jako Dwór Marcelin.
Warszawska spółka SAP PROPERTY domaga się zapłaty od miasta za przestój w budowie apartamentowców znanych jako Dwór Marcelin. Łukasz Gdak
Warszawska spółka SAP PROPERTY domaga się zapłaty od miasta za przestój w budowie apartamentowców znanych jako Dwór Marcelin. W styczniu 2014 roku poznański Sąd Okręgowy w jednym z procesów orzekł, że za 16 mieszkań miasto ma zapłacić dwa miliony. Wyrok został utrzymany w mocy, ale strony sporu złożyły skargę kasacyjną. W lutym Sąd Najwyższy orzekł, że dla ustalenia prawidłowej kwoty odszkodowania należy przyjąć utracone korzyści, a nie - jak uczyniła to poznańska Temida - różnicę w przychodach dewelopera.

W środę strony sporu: prawnicy magistratu i dewelopera spotkali się w poznańskim Sądzie Apelacyjnym. Przyjechał też prezes SAP PROPERTY Mieczysław Jaśkowski.

- Najkorzystniejszy wyrok nie pokryje strat, jakie ponieśliśmy - powiedział. - Dziesięć lat temu sytuacja w tym biznesie była wyjątkowa i nigdy potem rynek mieszkaniowy nie był tak dobry jak wówczas.

Mieczysław Jaśkowski poinformował sąd, że ceny mieszkań w Poznaniu były porównywalne z Warszawą. Spółka szacowała, że inwestując 15 milionów, uzyska powyżej 20. Ale błędy poznańskich urzędników oraz kłamstwo byłego właściciela działki spowodowały, że SAP PROPERTY musiała jeszcze raz wystąpić o zezwolenie na budowę Dworu Marcelin. Związane z tym opóźnieniem straty prezes Jaśkowski szacuje na łącznie około 10 milionów.

- Myśmy cały czas tłumaczyli, że chodzi nam o utracone zyski. A miasto szuka prawnych kruczków, żeby mniej zapłacić - mówił Mieczysław Jaśkowski.

Przypominał, że w tamtym czasie, gdy spółka czekała na nowe pozwolenie na budowę, załamał się rynek nieruchomości.

- Wcześniej ludzie kupowali dziurę w ziemi, nie mieszkanie - mówił Mieczysław Jaśkowski. - Ja po czterech latach powinienem realizować kolejną inwestycję, ale tu były zamrożone pieniądze. Jedyny błąd, jaki popełniłem, to ten, że w trzecim roku powinienem to wszystko sprzedać za bezcen i wtedy iść do sądu. Nie po sprzedaży kolejnych mieszkań...

Jan Nowaczyk, radca prawny prawny kwestionował te wyliczenia. Sędzia Marcin Radwan podsumował tę dyskusję stwierdzeniem, że nikt nie kwestionuje odpowiedzialności miasta i jedynym problemem w sprawie jest wysokość kwoty. Zachęcał strony do zawarcia ugody.

Ale kiedy do porozumienia nie doszło, Sąd Apelacyjny uchylił wyrok ze stycznia 2014 roku. Sprawa wróci na wokandę Sądu Okręgowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski