1 lipca 1995 roku przy ulicy Umultowskiej w Poznaniu zaroiło się od policji. Dwaj mężczyźni, ochroniarze agencji towarzyskiej, zostali pobici i postrzeleni. Jeden nie przeżył. Czy było to morderstwo na zlecenie? Kto był wykonawcą? Na odpowiedź trzeba było długo czekać.
Polecamy: Egzekucja w El Chico: Zabójstwo bez konsekwencji
Najpierw nie można było ustalić, kim byli mężczyźni, którzy zaatakowali ochroniarzy. Kiedy poznano nazwisko podejrzanego, policja zgubiła jego odciski palców (zabezpieczone na paczce papierosów i mapie samochodowej). Później Niemcy nie chciały wydać Polsce podejrzanego. Jednak 46-letni dziś Aleksander S. (karany w Niemczech i Francji) od zeszłego roku znajduje się w polskim areszcie, a do sądu przesłano akt jego oskarżenia.
- Opanowany, rzadko traci zimną krew, nie zważa na uczucia innych - ocenili go biegli psychiatrzy. Aleksander S. urodził się w Duszanbe, wychowywał w domu dziecka. Służbę wojskową odbywał na pograniczu Tadżykistanu i Afganistanu, podczas trzęsienia ziemi miał stracić dokumenty. Prokuratura wie o pięciu fałszywych paszportach, których używał.
Zobacz koniecznie: Porachunki gangsterskie w Poznaniu. Pamiętacie? [ZDJĘCIA]
Wieczorem 30 czerwca 1995 kierowca zabrał trzech rosyjskojęzycznych mężczyzn z Suchego Lasu do El Chico, oficjalnie - studia odnowy biologicznej dla panów. Obcokrajowcy, jak zeznały później zatrudnione tam dziewczyny, nie byli zainteresowani usługami seksualnymi. Pytali o jednego z mężczyzn. Gdy usłyszeli, że to ochroniarz, Aleksander S. zapytał o telefon. Piotr J. zaprowadził go do innego pomieszczenia. Gdy zorientował się, że idzie za nimi kolejny Rosjanin, było już za późno. Aleksander S. wyciągnął pistolet TT. Piotr J. zdążył krzyknąć do kolegi: "Darek, on ma broń", a później zaczęła się rzeź. Aleksander S. strzelał, jego wspólnik wyciągnął nóż. Piotr J. próbował bronić siebie i kolegi.
Prokurator oskarża Aleksandra S. o to, że nad ranem 1 lipca 1995, w El Chico, zabił Dariusza K. i spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu Piotra J. Oskarżony, zdaniem śledczych, dwukrotnie strzelił do Dariusza K. W tym czasie jego wspólnicy, używając noża, zadawali ciosy w głowę i tułów, bili pięściami. Dariusz K. zmarł. Kolejny zarzut: spowodowanie uszczerbku na zdrowiu Piotra J. Mężczyzna miał trzy rany postrzałowe.
Polecamy: Egzekucja w El Chico: Zabójstwo bez konsekwencji
Mimo upływu lat pytań jest jeszcze sporo. Kim są wspólnicy Aleksandra S., Andrij i Maksym? Na czyje zlecenie działał Aleksander S.? Jaki był motyw porachunków? Może chodziło o haracz, a może - jak twierdzi świadek in cognito - rozliczenia za narkotyki (tu wymieniany był boss półświatka, Marek M. ps. Oczko). Czy to Dariusz K. miał być ofiarą, czy też, jak sugerują niektórzy, pomylono go z właścicielem El Chico?
Zobacz koniecznie: Porachunki gangsterskie w Poznaniu. Pamiętacie? [ZDJĘCIA]
Aleksander S. nie przyznaje się do winy, odmawia składania wyjaśnień. Ale na niego wskazują zeznania świadków i odciski palców. Śledczy liczą, że zostaną one uznane jako dowód, choć nie ma oryginałów, a jedynie skany. Sąd, rozpoznając zażalenie na areszt, uznał, że zaginięcie dowodów rzeczowych nie ma wpływu na wnioski ekspertów, którzy je badali (za zagubienie dowodów skazany został były już policjant CBŚ).
Egzekucja w El Chico. Do sądu po... 19 latach! Komentujcie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?