Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głupi ekonomista, a na historii się zna

Leszek Waligóra
O końcu świata wypada mówić tylko wariatom i duchownym. O końcu historii - myślicielom. O nowej epoce - wizjonerom, biznesmenom, wszelkiej maści społecznikom i wieszczom. Wariatom, duchownym i myślicielom zresztą też. O czym wolno mówić ekonomistom?

Jeśli to ekonomiści z tytułami, ale nie sprzężeni z żadną instytucją rządową - wolno im wszystko. Im który bardziej obrazowo mówi, tym bardziej kolorowe gazety go cytują. Ci mniej elokwentni, za to bardziej racjonalni - też trafiają na kolorowe strony, ale mniej kolorowe, a bardziej poważne. Tak czy siak: ekonomistom z tytułami wolno mówić wszystko. Zdarza się, że któryś z prognozami trafi, a wtedy droga do Nobla otwarta. Albo przynajmniej do intratnej posady.

Ekonomistom sprzężonym z biznesem wolno mówić wyłącznie to, czego nie napisali w swoich ciężko płatnych raportach, to co wiedzą wszyscy, albo to, czego ujawnienie nie pozwoli nikomu zarobić złamanego grosza. Ewentualnie to, co pozwoli mówić pracodawca. Na ogół pracodawca pozwala mówić rzeczy całkowicie przeciwne tym z ciężko płatnych raportów.

Niemal każda wojna w historii, każda rewolucja i bunt, nie wyłączając tych religijnych, miały materialne podłoże

Ekonomistom związanym z instytucjami rządowymi wolno mówić wyłącznie powoli, spokojnie i przekonująco o lepszych czasach. Czasem wolno im mówić o zaciskaniu pasa, ale lepiej - po wyborach.
Jeśli taki ekonomista, a nie daj Boże - minister - zerwie się z łańcucha, to stawia się go w jednym rzędzie z myślicielami, duchownymi lub wariatami. W najlepszym razie dostanie taki łatkę nieszkodliwego filozofa, który zarabiać może już tylko na książkach. W najgorszym: zaczną się poszukiwania dla niego koszuliny z przydługimi rękawami. Bo ekonomista rządowy ma uspokajać. Ma pobudzać. Ale nie denerwować!

W Polsce mieliśmy dotąd szczęście do nielubianych ministrów finansów, którzy wariatami nie byli, a będąc u steru mówili zawsze to co trzeba. Co prawda, kiedy u steru przestawali być, spuszczali języki i pióra ze smyczy… ale byłym ministrom wolno. Jeden otoczył się grupą zapatrzonych jak w obrazek studentów i radzi: reformować. Sam w reformach ma doświadczenie, a teraz chciałby, żeby dokończył je kto inny. Drugi zapuścił kitkę i zaczął pisać książki. Trzeci nie mógł się zdecydować, czy chce uprawiać biznesy czy politykę. I tak dalej. Ale to było już po rządach.

A teraz jaśnie nam panujący minister Rostowski szczeknął coś o wojnie, która czai się za rogiem, jeśli Europa nie poradzi sobie z kryzysem.

Głupi Rostowski! Tak? Nie mnie oceniać jaki z niego ekonomista. Ale w odróżnieniu od wszystkich, którzy do niego strzelają, dobrze zna historię. I mówi tylko tyle: pamiętajcie o tym, aby wyciągać z niej lekcje.

Jak tu pamiętać, że niemal każda wojna i rewolucja w historii, wybuchała z powodów… ekonomicznych? Nie wyłączając wojen religijnych. Podbicie nowego świata było wyścigiem po złoto i przyprawy, wyprawom krzyżowym chodziło o zdobycie kontroli nad jakże pięknymi szlakami handlowymi, dżihad bez ropy i narkotyków ledwo dyszał, a IRA, Baskowie i muzułmanie w Bośni najbardziej narzekali na łupieżcze zapędy tych "innych". Rewolucja francuska wybuchła z powodu - jakbyśmy to dziś nazwali - długu publicznego. Powstanie bokserów - przez przywileje handlowe nie dla swoich (nie mało w tym też było religii, polującej na nowe datki. Oj, przepraszam: owieczki). I wojna światowa miała swój zalążek w walce o nowe rynki zbytu i uzasadnienie dla przerośniętych wydatków na zbrojenia. II - bo jeden wariat sprytnie wzbudził chciwość zysków u normalnych Niemców. wymieniać dalej?

I co, głupi Rostowski? To, że coś wydaje się nam niemożliwe, o niczym nie świadczy. Choć mam nadzieję, że to jednak niemożliwe. Choć w przeszłości zawsze się zdarzało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski