Nie jestem zwolennikiem łamania przepisów. Ale jako pieszy, który zawsze się spieszy, cenię każdą minutę. Dlatego niekoniecznie chcę czekać bez sensu, aż zapali się zielone. Tak, wiem, że ryzykuję. Ale nie, że potrąci mnie autobus czy ciężarówka. Ryzykuję, bo zza rogu niespodziewanie pojawi się policjant i będą uboższa o kilkadziesiąt złotych.
Czytaj komentowany tekst: Przejdziemy na czerwonym, nie płacąc mandatu? To możliwe
Statystyki pokazują to jasno. Rocznie pieszych, którzy zaryzykowali i zostali złapani, jest 4350. Mimo że policjanci mają sprawiać, byśmy czuli się bezpieczniej, to właśnie ich boimy się najbardziej. Bo na tych niebezpiecznych skrzyżowaniach funkcjonariuszy nie ma. Tam niewiele osób złapią, bo przy ciągłym ruchu "zielone" często daje jedyną szansę, by przejść. Policjanci są natomiast tam, gdzie wiadomo, że ludzie nie będą czekać, aż na sygnalizatorze zapali się inne światło. Czają się na pieszych zwłaszcza wieczorami lub w miejscach, gdzie sami wiedzą, że ustawione światła są kuriozalne.
Wiem, że to dla mojego bezpieczeństwa. Ale, gdy przejdę przez pustą ulicę na czerwonym świetle, nie powodując zagrożenia, upomnienie od policjanta wystarczy. Po co od razu mandat?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?