Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jackassi: Najbogatsi idioci świata

Jacek Sobczyński
Ułańska fantazja ekipy "Jackassa" zdawała się nie mieć granic, młodzież była zachwycona, tylko psychologowie zastanawiali się, po co oni właściwie to robią
Ułańska fantazja ekipy "Jackassa" zdawała się nie mieć granic, młodzież była zachwycona, tylko psychologowie zastanawiali się, po co oni właściwie to robią UIP
"Jackass" działali tylko kilka lat, ich program amerykańska MTV emitowała 17 miesięcy. Wystarczyło, żeby świat ich zapamiętał. O ekipie szaleńców i rzeszy ich naśladowców opowiada Jacek Sobczyński.

Na początku minionej dekady nie było chyba rodzica, który nie wyłączałby swojemu dorastającemu dziecku telewizora podczas emisji programu "Jackass". Dorośli byli przerażeni faktem, że idolami ich pociech są ludzie z lubością oddający się przed kamerą zabawom co najmniej dziwacznym.

Przykłady? Kąpiel w majtkach pełnych żywych krewetek, zjazd po śniegu w (pełnej) toalecie Toi-Toi, wciąganie dżdżownic lub ostrego sosu Wasabi nosem, łączenie pośladków kolczykiem czy robienie koledze tatuażu podczas jazdy terenowym samochodem... Ułańska fantazja ekipy "Jackassa" zdawała się nie mieć granic, młodzież była zachwycona, tylko psychologowie zastanawiali się, po co oni właściwie to robią. Jak to po co?! - dla pieniędzy!

Gazem w oczy!
Czym innym, jeśli nie szukaniem łatwego zarobku była oferta, jaką 28-letni Philip Clapp składał w 1999 roku redakcjom okolicznych gazet? Zamieszkały w Knoxville (stan Tennessee) bezrobotny mężczyzna poddał się testom różnych przedmiotów do samoobrony, a następnie opisał to w artykule. Niestety, żadna z gazet nie interesowała się, co czuje facet na własne życzenie rażony prądem i psikany gazem pieprzowym. Dopiero wydawca skateboardowego pisma "Big Brother" Jeff Tremaine zainteresował się wyczynami szalonego knoxvillczyka. Już pod pseudonimem Johnny Knoxville Clapp stał się autorem najbardziej poczytnej rubryki pisma. Do "Big Brothera" dołączano też deskorolkowe filmy. Na jednym z nich pojawił się ubrany w kamizelkę kuloodporną Johnny, do którego strzelano z pistoletu. To wystarczyło, by z dnia na dzień stał się gwiazdą.

Kiedy Johnny Knoxville wraz z ekipą "Big Brothera" wyruszyli w podróż po Stanach, niczym rzepy przyczepiali się do nich ludzie, którzy chcieli dołączyć do szalonej paczki. Jednym z nich był Bam Margera, jeden z najlepszych deskorolkarzy w USA i - prywatnie - miłośnik slapstickowych żartów, które z upodobaniem trenował na swojej rodzinie.

Panowie spotkali się, obejrzeli film "Landspeed presents: CKY", na którym Margera i jego kumple popisywali się sztuczkami kaskaderskimi, jazdą na desce i ostrymi żartami, skierowanymi pod adresem rodziców Bama. Dzień później Knoxville, Margera i jego czterech kolegów: Ryan Dunn, Brandon DiCamillo, Chris Pontius i Raab Himself założyli kolektyw Jackass. Do składu dołączył dawny znajomy Knoxville'a, karzeł Wee Man i niejaki Steve - O, na co dzień zarabiający na życie jako klaun na pchlim targu. Z taką ekipą Jackassi mogli już ruszać na podbój telewizji. O prawa do emisji ich show walczyły kanały Comedy Central i MTV. Przetarg wygrali ci drudzy. Pewnie nie wiedzieli, że przygarnięcie Knoxville'a i jego ferajny pod swoje skrzydła całkowicie zmieni oblicze tej telewizji...

Śmierć z telewizora
Pierwszy odcinek "Jackassa" MTV wyemitowało 1 października 2000 roku. Scenariusz programu był prosty. Każdy odcinek składał się z kilkunastu nakręconych kamerą video scenek, które odgrywali członkowie ekipy. Czasem były one po prostu komiczne (przebieranie się za emerytów i próby jawnej kradzieży produktów z ulicznych supermarketów), jednak zwykle przekraczały granice obrzydliwości.

W centrum zainteresowania członków Jackassa znajdowały się zwłaszcza dowcipy fizjologiczne oraz zadawanie sobie bólu w najbardziej wymyślne sposoby. Zjazd na obrotowym krzesełku prosto w wielkiego kaktusa był jednym z bardziej niewinnych żarcików. Ale oprócz czysto idiotycznych scenek chłopcy z Jackassa potrafili błysnąć talentem komediowym. Uliczne akcje i przebieranki upodobał sobie zwłaszcza Pontius, który potrafił tańczyć w supermarkecie w przebraniu wielkiej pandy lub straszyć ludzi w metrze, zakładając na siebie strój wilkołaka.

Jak łatwo się domyśleć, nawet iście chaplinowskie maskarady nie przypadły do gustu części Amerykanów. Co gorsza, Jackass znalazł rzesze małoletnich naśladowców, którym tak spodobały się sztuczki swoich idoli, że postanawiali powtarzać je w domu. Nie pomogły nawoływania MTV, które umieszczało przed każdym programem planszę z prośbą o nieodtwarzanie Jackassowych scenek w rzeczywistości.

Już po trzech miesiącach emisji programu do szpitala w stanie krytycznym trafił poparzony 13-latek z Connecticut. Protest w tej sprawie wystosował znany senator Joseph Lieberman, który publicznie potępił MTV za wyświetlanie tak kontrowersyjnego programu. Tymczasem ofiar przybywało. 18-letni mieszkaniec z Orlando ukradł wózek sklepowy, przywiązał linką do samochodu i namówił swojego o pięć lat starszego kolegę, by ten poprowadził, podczas gdy on sam będzie siedział w wózku. Podczas jazdy wózek przewrócił się, a 18-latek zginął na miejscu. Z kolei pewien 26-letni Australijczyk zapragnął dokładnie skopiować wyczyn Steve'a - O, który w jednym z odcinków "Jackassa" odpalał sylwestrowe race... z własnego odbytu. Naśladowcy nie udała się ta sztuka: petarda wybuchła tuż przy odpalaniu, dotkliwie raniąc genitalia nieszczęśnika.
Dębiec też miał swoich "Jackassów"
Sporo naśladowców "Jackass" znalazł także w Polsce, a areną do ich działań stał się zyskujący sobie w połowie minionej dekady coraz większą popularność portal Youtube. Swoich naczelnych, internetowych świrów miało każde szanujące się polskie miasto. W Szczecinie działali Zamocni, Zielona Góra żyła żartami The Bili i Kowbojów, Kraków miał Awarię Mózgu, a Łódź - Malczeski Team.

Stosunkowo niewiele wiadomo o podobnych grupach, działających na terenie Wielkopolski. Wiadomo, że poznańscy "Jackassi" przez chwilę działali na Dębcu, jednak na próżno znaleźć w internecie jakiejkolwiek wzmianki na ten temat. Pozostają tylko przenoszone z ust do ust miejskie legendy o ich - pożal się Boże! - wyczynach. Podobno tuż po ataku na World Trade Center do zatrzymującego się na przystanku nocnego autobusu wbiegło dwóch owiniętych w prześcieradła nastolatków. "Za Allacha!" - krzyknęli, rzucając pod jedno z siedzeń plastikową torbę z ciężkim przedmiotem w środku.

Oryginalni Jackassi przestali działać w połowie 2002 roku po tym, jak MTV zbyt mocno ingerowała w ich repertuar. Grupa rozdzieliła się, by dalej kręcić zwariowane programy. Steve - O i Chris Pontius jako "Wildboyz" ruszyli do tropikalnych krajów, by ze standardowym dla siebie humorem pokazywać widzom cuda przyrody.

Nieco mniej dydaktyczny charakter miał program "Viva La Bam", w którym Bam Margera i jego kompani uprzykrzali życie rodzicom tytułowego bohatera na wszelkie możliwe sposoby. I tak ojciec Bama, Phil, któregoś ranka zamiast pasty do zębów wycisnął z tubki mielone mięso, natomiast szykująca się do zrobienia obiadu matka z przerażeniem znalazła w kuchni krokodyla. Dość smutno skończył za to Don Vito, otyły wujek Bama, przez swoją tuszę będący w programie wiecznym obiektem kpin bratanka. W 2007 roku Vito został skazany na 10 lat dozoru sądowego za molestowanie 12-latek.

Sam "Jackass" zmienił oblicze MTV nie tylko przesuwając poprzeczkę obyczajowości, ale i wprowadzając zupełnie nowy model programu rozrywkowego. Szefowie najpopularniejszej stacji muzycznej na świecie odkryli, że młodzież wybiera ich kanał już nie ze względu na teledyski, ale stylizowane na reality show programy pokroju show Knoxville'a i spółki. Dziś łatwiej trafić w MTV na tego typu program niż teledysk. A sami Jackassi przystań znaleźli w kinie, wpuszczając tam już trzecią pełnometrażową kompilację swoich wygłupów.

Podobno "Jackassa" ogląda się dla komfortu psychicznego. W końcu miło po seansie stwierdzić, że są na świecie jeszcze więksi durnie niż my. Dopiero potem zdajemy sobie sprawę, że ci idioci zarabiają na swoich wygłupach naprawdę kosmiczne pieniądze. I wtedy komfort znika jak kamfora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski