Zaczęliśmy od piątkowego koncertu Bajmu w poznańskiej Arenie. Kilka minut przed rozpoczęciem imprezy trudno było znaleźć kogokolwiek z obsługi medycznej, choć na sali był już prawie komplet publiczności.
Pracownicy ochrony z firmy Bokser poinformowali nas, że ratowników należy szukać przywejściu C. Rzeczywiście, stała tam zamknięta na głucho karetka. Niestety, bez jakichkolwiek oznak życia. Obsługa ambulansu odnalazła się po dłuższej chwili w punkcie medycznym, choć wcześniej ochroniarze zapewniali, że nikogo tam nie ma. Z punktu wyszła ratowniczka medyczna i lekarz (o tych funkcjach informowały napisy na kurtkach). Dwie osoby, choć żeby właściwie zabezpieczyć tę imprezę powinny być co najmniej cztery (jeden patrol ratowniczy i jeden zespół wyjazdowy).
Powiedzieliśmy, że chcemy zobaczyć, jak od strony medycznej zabezpieczony jest koncert.
- Ale my nie jesteśmy przygotowani, trzeba było wcześniej się umówić - mówi ratowniczka.
- Nieprzygotowani na co? Naudzielanie pomocy prawie 3 tysiącom ludzi, którzy właśnie bawią się w Arenie? - pytamy. - Chcielibyśmy tylko zobaczyć wnętrze karetki, może zrobić zdjęcie przy defibrylatorze?
Nazwa podstawowego sprzętu, który powinien być w każdej karetce wprowadza wyraźny popłoch.
- Bo macie chyba defibrylator? - brniemy dalej. Odpowiedzi nie było. Ratowniczka odwróciła się na pięcie i uciekła. - Ja jestem tylko wynajęty - zarzekł się od razu lekarz.
Nie zobaczyliśmy więc ani defibrylatora, ani worka samo-rozprężalnego, ani butli z tlenem medycznym, ani nawet zwykłych opatrunków, czy termometru. A to tylko niektóre z 30 elementów, które według rozporządzenia powinny stanowić wyposażenie punktu medycznego.
Kto zatem może sprawdzać nie tylko teoretyczne przygotowanie imprezy, czyli to, co widnieje w dokumentach, ale to, co rzeczywiście służy do ratowania życia i zdrowia?
- My nie prowadzimy takich kontroli, ale rzeczywiście należałoby się tym zająć - przyznaje Maria Stachowska, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Zdrowia Publicznego. -Dysponujemy jedynie danymi dotyczącymi liczby łóżek w szpitalach, zatrudnionych lekarzy. Jeżeli organizator przygotowuje dużą imprezę to zwraca się do nas i my mu takie dane udostępniamy, ale nie zajmujemy się nadzorem.
W Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego można jedynie otrzymać opinię o firmie, która zajmuje się zabezpieczaniem imprez masowych. Nie wiadomo jednak, na jakiej podstawie opinie te są wydawane.
- Przepisy prawa nie pozwalają nam na podejmowanie takich kontroli - przyznaje Elżbieta Sikorska, kierownik Działu Organizacji i Nadzoru w poznańskim pogotowiu ratunkowym. - Jeżeli ktoś nie będzie spełniał minimalnych wymagań to drugi raz nie dostanie takiego zlecenia.
Pozostaje mieć nadzieję, że koszty przekonywania się, czy dana firma potrafi właściwie zabezpieczyć imprezę, nie będą zbyt wysokie. Że nie będzie to czyjeś zdrowie lub życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?