Co dziwniejsze, nie jest to odcinający kupony od dawnej sławy rockowy dinozaur, lecz młody zespół, odświeżający formułę popu lat 80. A najciekawsze, że pomimo kiczowatej ornamentyki ich twórczość zyskuje aprobatę przede wszystkim wśród fanów alternatywnego, niekomercyjnego grania.
Bohaterowie tego tekstu, nowojorska formacja Tigercity, zaczęli wspólne granie przed czterema laty. Choć wówczas przyznawanie się do fascynacji popem spod znaku Hall and Oates czy Billy'ego Oceana było zdecydowanie passe, zespół bez oglądania się za siebie konsekwentnie stawiał w swojej muzyce na gładki, przebojowy pop.
Tigercity mają coś wspólnego z Kings Of Leon - pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, ale w ich muzyce słychać raczej wpływy brzmień ze Starego Kontynentu
Ich pierwsze wydawnictwo "Tigercity EP" nie wzbudziło większego rozgłosu, jednak już druga ep-ka "Pretend Not to Love" spowodowała, że o Tigercity zaczęto mówić coraz częściej. Dużą popularność zespół zdobył zwłaszcza w Wielkiej Brytanii oraz Polsce. W obu tych krajach "Pretend not to love" była lansowana przez internetowe środowiska fanów muzyki niezależnej.
To właśnie Anglię i Polskę Tigercity upatrzyli sobie jako pierwsze dwa państwa, które odwiedzą podczas pierwszego zagranicznego tournée. Jutrzejszy koncert w Eskulapie będzie ostatnim przystankiem na polskiej minitrasie koncertowej zespołu. Przed nowojorskimi gośćmi dla poznańskich widzów zagra zespół Popo.
Tigercity
Eskulap (ul. Przybyszewskiego 39)
sobota 18.04., godzina 19
bilety: 30, 35 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
