Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar psów rasy Cane Corso spod Pleszewa. Zwierzęta bardzo powoli dochodzą do siebie. Była właścicielka zgotowała im prawdziwe piekło

Piotr Fehler
Piotr Fehler
"- Guzy, rany, otarcia, stany zapalne w uszach, zarobaczenie, oczy z uszkodzonymi rogówkami ( entropium i entropium ), waga 29 kg, wygryza sobie łapki, stany zapalne na skórze po pchłach.. długo można wymieniać co trzeba u tej suni ogarnąć zdrowotnie."[b]Więcej zdjęć ---->[b/]
"- Guzy, rany, otarcia, stany zapalne w uszach, zarobaczenie, oczy z uszkodzonymi rogówkami ( entropium i entropium ), waga 29 kg, wygryza sobie łapki, stany zapalne na skórze po pchłach.. długo można wymieniać co trzeba u tej suni ogarnąć zdrowotnie."[b]Więcej zdjęć ---->[b/] Fundacja Cane Corso Rescue Poland
W połowie grudnia w Kuczkowie pod Pleszewem odbyła się szokująca interwencja służb mundurowych, weterynaryjnych i pracowników urzędu. Wspólna akcja pozwoliła uratować siedem psów. Sześć psów rasy Cane Corso trafiło pod opiekę Fundacji Cane Corso Rescue Poland. Buldog francuski trafił do kolejnego stowarzyszenia. Kobieta, do której należały zwierzęta, zrzekła się ich.

Hodowla rasowych psów pod Pleszewem jak z najgorszego horroru

Mogłoby się wydawać, że osoba decydująca się na założenie hodowli rasowych psów musi kochać zwierzęta. To nie tylko odpowiedzialność, ale również zobowiązanie wymagające opieki, miłości oraz zaangażowania. Kobieta, która prowadziła hodowlę w Kuczkowie pod Pleszewem pokazała, że człowiek potrafi upaść bardzo nisko.

Sześć psów rasy Cane Corso oraz buldogi francuskie przetrzymywane były w strasznych warunkach. W kojcach na terenie jednego z gospodarstw były psy, które wyglądały gorzej niż siedem nieszczęść. Niestety podczas interwencji znaleziono również martwego buldoga francuskiego. Psy rasy Cane Corso trafiło pod opiekę Fundacji Cane Corso Rescue Poland, która informuje, że właścicielka hodowli pod Pleszewem zrzekła się praw do zwierząt.

- Właścicielka podpisała zrzeczenie na nas - wszystkich corsiaków co otwiera im możliwość adopcji - nie muszą siedzieć latami jako dowód w sprawie i płacić bezdomności smakiem. To dobra wiadomość oczywiście. Wszystkie psiaki przejdą badania. Będą opisy i wyniki i oczywiście wszystko zostanie zgłoszone do prokuratury jako znęcanie się nad zwierzętami. Reszta będzie w rękach sądu i organów ścigania

- tłumaczą przedstawiciele Fundacji Cane Corso Rescue Poland i dodają, że buldog francuski trafił pod opiekę jednej z Fundacji od tej rasy.

Jak podkreślają osoby biorące udział w interwencji, w oczach piesków można było zobaczyć strach. Widok, jaki zastali w kojcach, będzie ich prześladował przez długi czas. Rzadko spotyka się bowiem zwierzęta w stanie takiego załamania psychicznego, równie wyniszczone fizycznie. To, co zrobiła tym psom ich "opiekunka" aż trudno opisać słowami.

- Proszę sobie wyobrazić, że w dniu interwencji gdy hodowczyni dowiedziała się, że policja jest w oborze, to bardzo szybko zjawiła się na miejscu z karmą. Zatem miała karmę w domu! A mimo to nie karmiła tych zwierząt przez wiele tygodni jak nie miesięcy. Co raz więcej świadków jest na to, że stan ten trwał co najmniej od kwietnia. Tak niewiele już brakło do "sukcesu" i żadna istota z tej obory nie wyszłaby żywa... Może tydzień... Może kilka godzin... Zgotowała im powolną śmierć głodową, a sama w tym czasie wstawiała na tiktoka świąteczną atmosferę, choinkę i usypiała w domu w ciepłym łóżku i z pełnym żołądkiem, a one czekały na nią. Gdyby jeden z nich nie uciekł, nikt by się przecież nie dowiedział co się z nimi stało. Koleżanką by powiedziała pewno, że mąż razem z nimi odszedł i dalej by rozmnażała inną bardziej sprzedawalną rasę

- nie kryją oburzenia w opublikowanym poście w mediach społecznościowych przedstawiciele fundacji.

Ludzie zgotowali tym psom prawdziwe piekło na ziemi. Na szczęście dzięki interwencji fundacji pojawiło się dla nich światełko w tunelu. Psiaki zostały uratowane i są żywe, jednak to nie koniec ich walki. Przed zwierzętami żmudny proces dochodzenia do zdrowia.

Psy z rasowej hodowli pod Pleszewem przeszły badania

Psy rasy Cane Corso, w sumie cztery sunie i dwaj „chłopcy przyjechały do Łodzi już kilka dni po interwencji pod Pleszewem. Kolejne dojechały dzień później. Od razu przeszły diagnostykę. Jak informuje Cane Corso Rescue Poland, zwierzęta były niedożywione i strasznie zarobaczone. Znalazły jednak w Łodzi wyjątkową opiekę. Fundacja w pierwszym kroku podjęła się ustabilizowania ich zdrowia, stanu fizycznego i psychicznego i poznania ich charakteru.

- Guzy, rany, otarcia, stany zapalne w uszach, zarobaczenie, oczy z uszkodzonymi rogówkami ( entropium i entropium ), waga 29 kg, wygryza sobie łapki, stany zapalne na skórze po pchłach.. długo można wymieniać co trzeba u tej suni ogarnąć zdrowotnie.

- wyliczają stan jednego z piesków z hodowli pod Pleszewem, przedstawiciele Fundacji.

W mediach społecznościowych Fundacja zaczęła apelować o pomoc w opiece nad zwierzętami zabranymi z hodowli z Kuczkowa pod Pleszewem. Na całe szczęście szybko znaleźli się darczyńcy zarówno indywidualni, ale również inne fundacje czy instytucje. Największym okazał się hodowla Fidelum Defensorum Cane Corso kennel FCI.

Link do zbiórki: >>TUTAJ<<

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Źródło: Koszmar psów rasy Cane Corso spod Pleszewa. Zwierzęta bardzo powoli dochodzą do siebie. Była właścicielka zgotowała im prawdziwe piekło

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koszmar psów rasy Cane Corso spod Pleszewa. Zwierzęta bardzo powoli dochodzą do siebie. Była właścicielka zgotowała im prawdziwe piekło - Pleszew Nasze Miasto

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski