Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malta 2011: Poemat sado-maso

Stefan Drajewski
"Trudno być bogiem" - ma rację Kornél Mundruczó. Chociaż wielu ciągle próbuje nim być. Jedni mówią, że Mundruczo to węgierska odmiana brutalizmu, inni - że to "teatr hardcore reality". Po obejrzeniu "It is Hard to be a God" użyłbym określenia "poemat sado-maso".

ZOBACZ TEŻ:
Niezwykły Deuxiemie D'Intervention
Mandat za nagość na Festiwalu

Dwa TIR-y: to mieszkanie a zarazem warsztat krawiecki, przykrywka dla właściwej działalności międzynarodowej grupy zajmującej się handlem kobietami, drugi - to studio filmowe, w którym kręci się filmy sado-maso. Do tej grupy przenika człowiek z Kosmosu: historyk (?), obserwator (?)… Ma zakaz ingerowania w to, co się dookoła dzieje. Wciela się w lekarza, by zmylić środowisko, ale wkrótce wsiąka w nie po uszy.

Mundruczó pokazuje peryferie normalnego życia. Jeden z bohaterów powiązany jest jednak z węgierskim politykiem, który robi karierę w Europarlamencie w Brukseli. Tak więc świat normalny nie jest wcale taki czysty i wspaniały, bo powszechnie szanowany euro poseł, ma w swoim życiorysie ciemne strony, które próbuje zatrzeć, zaciemnić…Żyje w leku, ponieważ czuje oddech bliskich, którzy będą chcieli wykorzystać jego przeszłość, aby go skompromitować.

Teatr proponowany przez Mundruczó, to teatr okrucieństwa, w którym reżyser odwołuje się do ulubionych swoich chwytów znanych także z jego filmów: krew, sperma, pot, przemoc, wszystko na filmowych zbliżeniach. Ale w przedstawieniu "It is Hard to be a God" , w epicką brutalną opowieść wkrada się nuta liryzmu, to powtarzający się motyw piosenki "Mammy blue", to postać Anny (Annamária Lang) "właścicielki" dziewczyn, która ma chwile zwątpienia i słabości, kiedy marzy o ślubie z welonem, dziecku, domu… Gdyby nie te wtręty liryczne i - rzadko - odrobina czarnego humoru, pewnie wyszedłbym z tego spektaklu zdruzgotany.

Zawsze, kiedy oglądam węgierskie spektakle, zastanawiam się nad umiejętnością opowiadania historii, łączenia nastrojów, budowania napięcia… Czyżby to była cecha narodowa węgierskiego teatru? Zawsze też podziwiam znakomite aktorstwo.

STRONA GŁÓWNA GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski