MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Morderca w starciu z psychiatrą jest bez szans?

Danuta Pawlicka
Symulowanie na dłuższą metę choroby psychiatrycznej - schizofrenii - okazuje się zbyt trudne nawet dla błyskotliwego przestępcy - zapewnia poznaniak prof. Andrzej Rajewski, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego
Symulowanie na dłuższą metę choroby psychiatrycznej - schizofrenii - okazuje się zbyt trudne nawet dla błyskotliwego przestępcy - zapewnia poznaniak prof. Andrzej Rajewski, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego Grzegorz Dembiński
Symulowanie na dłuższą metę choroby psychiatrycznej - schizofrenii - okazuje się zbyt trudne nawet dla błyskotliwego przestępcy - zapewnia poznaniak prof. Andrzej Rajewski, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

Anders Breivik, sprawca masakry w Norwegii, który ma na sumieniu 77 ofiar, kolejny raz zostaje uznany za poczytalnego i wygrywa z sądem. W Polsce byłoby podobnie?

Przed rozpoznaniem takiej sprawy bada się, czy przestępstwo zostało popełnione w trakcie choroby, czy sprawca miał świadomość tego, co robi. Breivika uznano za poczytalnego. On ma zaburzenia osobowości, ale idea fix, którą głosi, nie jest objawem choroby psychicznej. Czy muzułmanie, którzy masowo mordują zakładników, są chorzy? Nie. Zaburzenia psychiczne nie zwalniają od odpowiedzialności, ponieważ sprawca przestępstwa wie, co robi. Nas może bulwersować kara 21 lat dla Breivika, jaką otrzymał za dokonaną zbrodnię, ale o tym decyduje każde państwo inaczej. Amerykanie na przykład nie biorą pod uwagę poczytalności, a tylko to, czy przestępca odróżnia dobro od zła. Ich interesuje, czy wiedział, czy miał świadomość, że popełnia zbrodnię/kradzież, a jeżeli tak, to jest sądzony za swój czyn. Nawet schizofrenia nie wyłącza zupełnie kontroli umysłu. Dlatego każda opinia musi indywidualnie ocenić stopień rozeznania znaczenia czynu i kontroli nad swoim postępowaniem w zależności od okoliczności wydarzenia.

Kiedy sąd podjął decyzję o obserwacji psychiatrycznej podejrzanego o morderstwo Kajetana P. z Poznania, jeden z Pana kolegów powiedział, że może symulować schizofrenię, ponieważ jest b. inteligentny. Łatwo oszukać psychiatrę, skoro można oszukać wariograf?

Symulowanie choroby psychiatrycznej - schizofrenii na dłuższą metę okazuje się zbyt trudne nawet dla błyskotliwego przestępcy. Lekarz dobrze przygotowany nie będzie miał z tym problemu, ale takiego ryzyka nie można całkowicie wykluczyć. Ja oceniam je na 1 proc., nie większe.

Antoni Kępiński, wybitny polski psychiatra, stwierdził, że każdy z nas jest potencjalnym mordercą, ale te żądze trzymają na wodzy normy społecznego zachowania. Czy chorzy psychicznie szczególnie często popełniają morderstwa?

Zbrodnie popełnione przez chorych na schizofrenię to zaledwie 1 procent. Nie przewidzi się u wszystkich takich tendencji, ale z przebiegu choroby to ryzyko można zawęzić. Ujęcie prof. Kępińskiego w jego książkach charakteryzuje się filozoficznymi przemyśleniami na temat zaburzeń psychicznych i w świetle postępu wiedzy niektóre poglądy mogłyby ulec zmianie. Na pewno mamy w tej chwili lepsze leki, lepszą rozpozna-walność zaburzeń psychicznych i lepsze regulacje prawne opieki nad chorymi.

A eksperyment Dawida Rosenhana, amerykańskiego psychologa, który nabrał psychiatrów na chorobę na skalę wręcz masową?

To było 40 lat temu! Kiedyś lekarz miał do dyspozycji tylko badania EEG i RTG. Teraz mamy techniki neuroobrazowania, które pozwalają wykryć w mózgu zmiany czynnościowe, możemy również ocenić aktywność neuroprzekaźników. Możliwości są większe, badania naukowe zmieniają naszą wiedzę także w psychiatrii. Eksperyment Rosenhana miał jedną tylko dobrą stronę: spowodował, że zaczęto opracowywać normy rozpoznawania zaburzeń psychicznych

Głośna jest u nas sprawa polskiego mężczyzny, który spędził 10 lat w szpitalu psychiatrycznym tylko za niewinną groźbę przy piwie. Jak to pogodzić z tym, co Pan Profesor mówi?

Jak powinno się postępować z człowiekiem na detencji (przymusowe zatrzymanie w szpitalu psychiatrycznym - przyp. red.)? Na pewno nie powinno się nikogo skazywać bez rozpoznania; czy taka groźba była wypowiedziana na skutek choroby, z powodu alkoholu, z jakiejś innej przyczyny. Gdyby uznano, że mężczyzna jest chory, to należało go umieścić na oddziale i leczyć. Sąd co pół roku pyta o stan zdrowia pacjenta. Lekarz jednak nie musi czekać pół roku, jeżeli uzna, że pacjent może wcześniej opuścić szpital. Wtedy tylko powiadamia sąd o swojej decyzji. Poprzednio o zatrzymaniu na oddziale decydował psychiatra, a obecnie takie sprawy precyzyjnie reguluje ustawa, odnosząc się między innymi do tego, czy pacjent zagraża innym lub sobie. O umieszczeniu wbrew woli sąd orzeka w przypadku, gdy w grę wchodzi zagrożenie życia chorego lub otoczenia oraz stwierdza się współistnienie choroby psychicznej.

A jeżeli biegły psychiatra kieruje kobietę na obserwację psychiatryczną, ponieważ oblała keczupem samochód męża, to jak to nazwać?

Z pytaniem o pochopność obserwacji Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, wystąpił do Towarzystwa Psychiatrycznego. Wniosek o nieupraszczanie w ten sposób sprawy został już skierowany do biegłych sądowych.

Schizofrenia (1/4 pacjentów w szpitalach psychiatrycznych ma ją zdiagnozowaną) zaliczana jest do grupy chorób najbardziej upośledzających. Można tę chorobę tak leczyć, aby człowiek wiódł normalne życie?

Schizofrenia jest rozpoznawana u 1 proc. populacji bez względu na rasę i miejsce zamieszkania. Przyczyny są wielorakie ze wskazaniem na genetyczne podłoże, ale dla zachorowania musi być czynnik wyzwalający, na przykład traumatyczne przeżycie czy narkotyk. Jest to choroba psychiczna, u której wykrywa się zmiany jakościowe ograniczające poczytalność. Leki nowej generacji nie mają już uciążliwych dla pacjenta działań ubocznych, jak senność, apatia, ale tutaj lepsze rezultaty osiąga się w schizofrenii paranoidalnej, natomiast gorzej na nie reagują osoby z tzw. schizofrenią prostą. Tak, leki mamy lepsze, bo one już działają wybiórczo na struktury mózgu.

Trudniej rozpoznać tę chorobę, niż leczyć?

Schizofrenia jest chorobą neurorozwojową, to znaczy, że pewne elementy tej choroby rozwijają się w trakcie dojrzewania układu nerwowego i mogą się różnie manifestować. Obecnie zespołowo bada się osobę, u której występują pewne objawy mogące sugerować schizofrenię. Ważny jest tutaj także wywiad, czy ta choroba pojawia się rodzinnie, ale dla prawidłowego rozpoznania trzeba odpowiedzieć na wiele pytań, na przykład, czy dziwne objawy występują sezonowo, a po nich powraca normalne zachowanie. Analizuje się dziwne doznania, które nie spełniają kryteriów omamów. Ważne są takie objawy, jak urojenia pojawiające się nagle, przy których ich autor jednocześnie zmienia stosunek do otoczenia i ludzi. Właściwe rozpoznanie omamów i urojeń polega na ustaleniu, że są powtarzalne, stwierdzone obiektywnie i sprzeczne z dotychczasowym doświadczeniem badanej osoby.

Każdy z nas miewa lepsze i gorsze dni, „doły” z najróżniejszych powodów. Artyści mówią wtedy o niemocy twórczej, inni tłumaczą: „mam deprechę”. Dzisiaj takie stany i pytanie o sens egzystencji to już powód do wizyty u psychiatry. Co pan Profesor zaproponuje narzekającemu na permanentny smutek, brak odczuwania radości?

Depresję w rozumieniu zaburzenia psychicznego rozpoznajemy, jeżeli stan anhedonii (braku radości - przyp. red.) trwa przynajmniej 2 tygodnie. Jeśli ktoś tłumaczy, że nie potrafi cieszyć się z niczego, a po kilku godzinach lub następnego dnia ten stan mija, to nie jest to jeszcze chorobą wymagającą leczenia u psychiatry. Jeśli to się powtarza często, zaleciłbym wizytę u psychologa i próbę psychoterapii. Przy długotrwałym okresie powtarzalności tych stanów namówiłbym na psychoterapię, a dodatkowo zapisał lek, który daje możliwości walki z tym nastrojem. Lek czasem skraca czas do uzyskania poprawy. My nie zalecamy od razu farmakoterapii, chociaż pacjent wolałby tabletkę, bo psychoterapia to długi proces.

Dzisiaj pożądana jest wieczna młodość, której atrybutami powinny być żywiołowa energia i nieustanna gotowość przyjmowania nowych wyzwań na „klatę”. Czy w naszych czasach można być melancholikiem z usposobienia i być uznanym za zdrowego psychicznie?

Podstawowy podział cech osobowości się nie zmienił. Są ludzie o predyspozycji do impulsywnego ekspresyjnego reagowania na bodźce oraz osoby bardziej skryte przeżywające wewnętrznie, które nie demonstrują swoich emocji. Mają one większą skłonność do nastrojów melancholicznych, ale nie jest to zaburzenie osobowości, lecz wariant w granicach normy. Natomiast zmieniają się normy społeczne i mody związane z tempem rozwoju i z rosnącymi wymaganiami. Stąd osoby o tendencjach melancholicznych mogą wtórnie mieć poczucie mniejszej wartości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski