MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niejednemu na imię Poznań - od pancernika po mercedesa

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Hurricane w barwach 302 Dywizjonu ma przylecieć do Polski w 2025 roku
Hurricane w barwach 302 Dywizjonu ma przylecieć do Polski w 2025 roku Polish Heritage Flight
Poznań to nie tylko stolica Wielkopolski, jedno z najstarszych miast w Polsce i była stolica kraju. Tę nazwę nosi kilka miast i wsi – najwięcej w USA – nosiły ją też samochody, statki, okręty i jednostki wojskowe. Co więcej: było też takie imię, pancernik i pasażerski Boeing, którym kapitan Wrona lądował bez podwozia, ocalając 231 ludzi.

Imiennikiem Poznania, piątego pod względem liczby mieszkańców w kraju (w 2023 roku mieszkało tu 541.316 osób), jest wieś w województwie lubelskim, w gminie Serokomla, którą w 2021 roku zamieszkiwały 143 osoby. Dwa razy więcej ludzi – 1375 – podawanych jest jako mieszkańcy innej wsi o nazwie Poznań, na terenie obwodu równieńskiego na Ukrainie. Są też dwa Posen-y w Stanach Zjednoczonych – w stanie Illinois (wieś z 4950 mieszkańcami) i w stanie Michigan (234 mieszkańców, założony w 1870 roku przez Kazimierza Kulicha, emigranta z Prowincji Poznańskiej). Był trzeci, w Nebrasce, ale zmienił nazwę.

Przy okazji Poznania w Michigan – można zaryzykować tezę, że żyją tam prawdziwe „poznańskie pyry”, jako że od ponad pół wieku organizują Posen Potato Festival we wrześniu. Prezentują polską kulturę, tańce, rzemiosło, ale też konkursy związane z uprawą i gastronomiczną stroną ziemniaków. Wreszcie nazwę Poznań nosi też obszar niemunicypalny, część hrabstwa, w stanie Ohio.

Pancernik Posen

Pierwszą jednostką pływającą noszącą miano Poznania był należący do największych niemieckich okrętów wojennych swego czasu, zwodowany w 1908 roku w stoczni w Kilonii, w obecności nadprezydenta Prowincji Poznańskiej Wilhelma von Waldowa, jako jeden z czterech pancerników typu Nassau. Uzbrojony m.in. w dwanaście dział kalibru 280 mm brał udział w starciach z Brytyjczykami, w tym w bitwie jutlandzkiej, i z Rosjanami, w Zatoce Ryskiej. Przeżył I wojnę światową, został przekazany Brytyjczykom i pocięty na złom w 1922 roku.

W 1920 roku nazwę Poznań nadano zbudowanemu siedem lat wcześniej amerykańskiemu statkowi handlowemu Suwanee, który wówczas przejęło Polsko – Amerykańskie Towarzystwo Żeglugi Morskiej. Drugi SS „Poznań” był „twardym Francuzem”, jak nazywano serię solidnych masowców, zbudowanych w stoczni Blainville – sur – Orne. Ten opuścił ją w 1925 roku, 3 stycznia przypłynął po raz pierwszy do Gdyni. Zasłynął z tego, że jako pierwszy polski statek dopłynął w 1935 roku do Afryki Zachodniej, gdzie Polska chciała prowadzić działalność handlową, a także z tego że w 1939 roku, jako ostatni statek aliancki opuścił Bałtyk przedzierając się do Anglii. Dostarczył też amunicję lądującym w Normandii żołnierzom, po wojnie wrócił do Polski i przetrwał do 1975 roku, gdy pocięto go na złom w Świnoujściu. Jego kotwicę możemy zobaczyć przy zachodnim brzegu Jeziora Maltańskiego w Poznaniu! Ostatnim statkiem - „Poznaniem” – był służący w Polskich Liniach Oceanicznych w latach 1982 – 1989 pojazdowiec, którego matka chrzestną była Aleksandra Banasiak, pielęgniarka niosąca pomoc w czasie walk na ulicach Poznania, w pamiętnym Czerwcu’ 56.

Dziś pływające „Poznanie” reprezentuje nowoczesna i duża jednostka wojenna, czyli okręt transportowo – minowy typu Lublin. ORP Poznań ma długość blisko 96 metrów, wyporność 1675 ton, może przewozić 9 pojazdów, każdy o masie 45 ton i stawiać zapory minowe, przenosząc 130 min morskich.

Boeing z godłem miasta

Skoro mamy Poznań na lądzie i w wodzie, to nie możemy zapomnieć o powietrzu. Tę nazwę nosił samolot pasażerski Boeing 767-300ER, najmłodszy we flocie polskich 767, którego matka chrzestną została w 1997 roku Jadwiga Rotnicka, ówczesna przewodnicząca Rady Miasta. Ten samolot, z godłem miasta i imieniem Poznań pod oknami kabiny pilotów, przyciągnął uwagę wszystkich zgromadzonych przez telewizorami Polaków w dniu 1 listopada 2011 roku. Wtedy to w lecącym z Newark do Warszawy samolocie, z 231 pasażerami na pokładzie, nie wysunęło się podwozie – kapitan Tadeusz Wrona po mistrzowsku posadził wielki samolot „na brzuchu” na pasie warszawskiego lotniska. Nikomu nic się nie stało, ale samolot już nie wrócił w powietrze – został wycofany i sprzedany na części.

Poznańskie myśliwce w Bitwie o Anglię

Poznaniakami nazywano w czasie II wojny personel 302 Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego”, utworzonego 10 lipca 1940 roku z personelu przedwojennego poznańskiego III/3 Dywizjonu Myśliwskiego i 2 Dywizjonu Myśliwskiego Krakowsko – Poznańskiego we Francji, jednej z dwóch takich jednostek myśliwskich – obok Dywizjonu 303 – która wzięła udział w bitwie o Anglię. Jego pierwszym dowódcą był ówczesny major Mieczysław Mumler – as z sześcioma zestrzeleniami, w tym trzema – we wrześniu 1939 roku. Inny polski as związany z 302-gim, Wacław Król (miał na koncie 9 lub 8,5 według innych ustaleń, zestrzeleń pewnych), podkreślał, że poznańska jednostka była pierwszą, na którą zgodzili się Anglicy i również pierwszą, która weszła do walki pod niebem Anglii. Miała 16 myśliwców Hurricane z literami rozpoznawczymi WX na kadłubach i 20 sierpnia 1940 roku zanotowała pierwsze zwycięstwo: przechwycenie i zestrzelenie niemieckiego Junkersa – 88, co zapisano na konta – wspólnie – angielskiego dowódcy Jacka Satchella i podporucznika Stefana Wapniarka. Ten drugi tak wspominał to wydarzenie: „Jako pierwszy zaatakował go z tyłu z góry dowódca klucza, a następnie ja z tej samej pozycji z tą jednak różnicą, że końcowa faza ataku z odległości około 90 metrów była dokładnie z ogona. Pociski moje trafiały, widziałem skaczące ogniki po skrzydłach nieprzyjacielskiego samolotu. Wtedy musiałem odejść od celu, który robiąc stały zakręt, znikł w chmurach. (…) Poszedłem do ataku znowu z tyłu z góry, zaczynając strzelać w momencie, kiedy mój poprzednik odszedł na odległość około 200 metrów. Na rozpędzonej maszynie, strzelając bez przerwy, mimo przymykania gazu, znalazłem się w krótkim momencie w odległości około 80 metrów od celu, który w tym momencie zaczął znikać w chmurze. Widoczność w niej była na tyle dostateczna, że mogłem iść w dalszym ciągu za nim, strzelając.

W pewnym momencie, około 50 metrów ode mnie lub nawet mniej, zauważyłem ruch na kadłubie samolotu. Załoga zaczęła wyskakiwać. Z powodu jednak tego, że widoczność w chmurze pogorszyła się, straciłem cel z oczu i musiałem odejść i dołączyć do pozostałych dwóch samolotów, czekających już nad chmurą. Bezpośrednio po wylądowaniu otrzymaliśmy potwierdzenie zestrzelenia Ju-88 w miejscu walki”.

Następnego dnia lotnicy z 302. Dywizjonu zestrzelili kolejne dwa Junkersy – 88. W bitwie o Anglię „poznaniacy” – jak pisał Król - zestrzelili na pewno 27, prawdopodobnie 11 i uszkodzili dwa niemieckie samoloty, poległo w akcjach bojowych sześciu polskich i jeden brytyjski pilot.

Przyleci do Dęblina

Co ciekawe, w sierpniu 2025 planowany jest specjalny lot z Duxford w Wielkiej Brytanii – gdzie stacjonował 302-gi - do Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie, organizowany przez Polish Heritage Flight, we współpracy z Komitetem Pamięci Polskich Sił Powietrznych: miałby go wykonać latający do dziś myśliwiec Hurricane, w barwach właśnie poznańskiego dywizjonu…

Tradycje dywizjonu przekazano następcom – 62. Pułkowi Lotnictwa Myśliwskiego z Krzesin – nazwę miasta i zmieniony numer - 3. - przyjął w 1995 roku, 3. Eskadrze Lotnictwa taktycznego „Poznań” (w latach 2001 – 2008).

Poznań, Poznaniak i Poznańczyk

Z wojskowych jednostek nie można zapomnieć o Armii „Poznań” – walczącej w 1939 roku pod dowództwem generała Tadeusza Kutrzeby w bitwie pod Bzurą, a składającej się z czterech dywizji piechoty, dwóch brygad kawalerii i dwóch brygad Obrony Narodowej. W jej składzie znajdujemy kolejną jednostkę uwzględniającą Poznań w nazwie – pociąg pancerny „Poznańczyk”, którego historia sięga Powstania Wielkopolskiego i ówczesnych walk pod Ostrowem Wielkopolskim i Krotoszynem.

Wreszcie nazwę własną „Poznań” nosił półgąsienicowy samochód pancerny wz. 28 (te pojazdy używane były w latach 1927-1939), a „Poznaniak” – w sierpniu 1945 roku czołg Sherman z Pułku Ułanów Karpackich.

Skarb z szopy

Przegląd „Poznaniów” kończy jeden z nielicznych zachowanych na świecie samochodów i jedyny w Polsce, Mercedes 10/20 HP Posen z 1912 roku. Co ciekawe, auto w prywatnych rękach jeździ w Polsce do dziś, będąc niekwestionowaną ozdobą zlotów zabytkowych samochodów, przetrwało ukryte w szopie w Zakopanem od 1935 roku do połowy lat dziewięćdziesiątych.

Miasto Poznań jest godnym patronem i na pewno niejeden raz jego imię będzie przyjmowane w podobny sposób. Kto wie, może kiedyś ktoś będzie chciał mieć tak na imię – wszak w 1189 roku znano takie słowiańskie imię, notując Poznanowica, a w 1220 – imię Poznań...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski