Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od nowego roku zmiany w receptach

Tomasz Nyczka
Od nowego roku aptekarze jeszcze dokładniej będą przyglądać się receptom
Od nowego roku aptekarze jeszcze dokładniej będą przyglądać się receptom Michał Pawlik/Polskapresse
To nie koniec wojny, w której orężem są lekarskie recepty. Po 1 stycznia 2012 r. kolejna odsłona konfliktu. Wtedy w życie wejdzie nowe rozporządzenie ministra zdrowia, które zmienia wzory recept. I na barki lekarzy zrzuca kolejne obowiązki. Tymczasem aptekarze, którzy płacą NFZ kary, zapowiadają, że będą przyglądać się receptom jak nigdy dotąd.

Na receptach lekarze będą musieli napisać, czy zalecany lek nie jest refundowany, czy można go kupić z 50- lub 70-proc. ulgą. Literą B oznaczone mają być leki bezpłatne. Druki mają mieć nie mniej niż 90 mm szerokości i 140 mm długości. I muszą być czytelne. A to oznacza jedno - jeszcze większe ryzyko, że lekarz popełni błąd.

CZYTAJ TEŻ:
APTEKARZE NIE CHCĄ DYŻURÓW W NOCY I W ŚWIĘTA

I właśnie przed tymi błędami chcą się ustrzec aptekarze. Już zapowiadają, że przez te zmiany będą się jeszcze dokładniej przyglądać receptom. Bo nawet jeśli od nowego roku to lekarz zapłaci za omyłkowe wypisanie leku refundowanego, to aptekarze, tak jak dotychczas, też mogą wejść na minę, przyjmując wadliwy druk. I płacić kary NFZ.

- Nie może dochodzić do absurdalnych sytuacji, w których aptekarze będą mierzyli recepty z linijką w ręku, choć niektórzy już tak robią. Ale znam przypadki aptek, które straciły płynność finansową przez takie problemy. Źle wypisane recepty będą wstrzymywane - mówi dr Tadeusz Bąbelek, prezes Wielkopolskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.

Co oznacza to dla pacjenta? Jeśli druk będzie nieczytelny, pieczątka wyblakła lub w złym miejscu albo okaże się, że wypisany lek wcale nie jest w części refundowany, to... pacjent wróci do gabinetu albo kupi lek za 100 proc. jego ceny.

Dr T. Bąbelek: - Te przepisy to mnożenie obowiązków. Nie wierzę w to, że zdążymy się z nimi zapoznać do końca roku, a co dopiero zacząć je sprawnie realizować. Tym bardziej że wciąż nie wiadomo, który lek jest refundowany, a który nie, bo nie zapisano tego w dziennikach ustaw.
Lekarze zaś mówią, że większość informacji na recepcie jest niepotrzebna. I że powinny się tam znaleźć tylko dane osobowe i PESEL pacjenta, nazwa, dawka, ilość i sposób dawkowania leku, nazwisko, podpis, numer lekarza i miejsce jego pracy, a także rozpoznanie choroby. Nowe prawo przynosi, w opinii medyków, kolejne absurdy.

- To głównie konieczność określenia przez lekarza odpłatności za leki - wyjaśnia dr Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

- Wciąż myślimy o tym, jak rozwiązać ten problem - kończy dr Krzysztof Kordel z Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski