Policja podsumowuje niedzielne protesty w Poznaniu i wyjaśnia, czemu użyła miotacza pieprzu wobec protestujących

W niedzielę, 25 października w Poznaniu, podobnie jak w innych miastach odbyły się protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Manifestacja rozpoczęła się na placu Wolności i pojawiło się na niej kilka tysięcy osób. Godzinę później protestujący dotarli na Ostrów Tumski.

Funkcjonariuszy, którzy pilnowali wejścia do kościoła byli obrzucono jajkami i kamieniami. Z relacji świadków wiemy też, że blisko koni policyjnych ktoś rzucił petardę.

Czytaj też: Pomnik papieża Jana Pawła II koło Katedry Poznańskiej oblany farbą i pokryty hasłami proaborcyjnymi

- Po wczorajszych manifestacjach, został zatrzymany jeden mężczyzna po tym, jak rzucał kamieniami w policjantów. W poniedziałek usłyszy zarzuty - mówi podkom. Piotr Garstka z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. - Ze strony policjantów nie mamy rannych.

Protest kobiet w Poznaniu. Zobacz film z katedry:

W czasie największego zamieszania, policjanci użyli miotacza gazu pieprzowego wobec protestujących. Trafiło też na fotoreporterów.

- Chwilę przed tym, jak policjanci użyli gazu pieprzowego, policjanci byli obrzucani jajkami i kamieniami i nie używali żadnych środków. Pieprz wykorzystany został wtedy, jak jeden mężczyzna rzucił się na policjantów. Siła rażenia pieprzu była tak silna, że trafiło też na fotoreporterów, którzy byli po tej samej stronie. Nie był to atak na dziennikarzy i fotoreporterów - wyjaśnia podkom. Piotr Garstka.

Na poniedziałek, 26 października Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiedział blokadę ulic w wielu polskich miastach, w tym Poznania.

Zobacz też: