Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Piniora i Wardęgi: Znamy szczegóły wszystkich zarzutów

Łukasz Cieśla, Marcin Rybak
Józef Pinior usłyszał dwa zarzuty
Józef Pinior usłyszał dwa zarzuty Łukasz Gdak
Wiemy, o co śledczy podejrzewają legendę Solidarności Józefa Piniora, jego asystenta Jarosława Wardęgę oraz 10 innych osób. Józef Pinior usłyszał dwa zarzuty, a jeden dotyczy "płatnego lobbingu" w straży pożarnej ws. otwarcia galerii handlowej w Jeleniej Górze. Najwięcej zarzutów, bo siedem, ma jednak jego asystent Jarosław Wardęga. Miał pomagać m.in. biznesmenom oraz emerytowanemu policjantowi i dostać od niego "nie mniej niż 1 tysiąc zł".

Józef Pinior do 2015 roku był senatorem PO z Dolnego Śląska. Zdaniem śledczych, za łapówki od osób z tego regionu, podejmował płatne interwencje senatorskie. Śledztwo, po zawiadomieniu CBA, od marca prowadzi poznańska prokuratura. Poznaliśmy szczegóły wszystkich zarzutów w tej sprawie.

Polityk u strażaków

Pinior jest podejrzewany o dwa przestępstwa korupcyjne na ponad 40 tys. zł. Miałby je popełnić „wspólnie i w porozumieniu” z asystentem Jarosławem Wardęgą.

Pierwsza sprawa dotyczy interwencji w urzędach ws. odnowienia koncesji na prowadzenie kopalni koła Lądka Zdroju. W tym wątku zarzuty usłyszało jeszcze dwóch biznesmenów. Wpłacili Piniorowi 5 tys. zł, ponoć obiecywali jeszcze 20 tys. zł. Odnowienia koncesji, jak się dowiedzieliśmy, nie udało się załatwić.

Drugi zarzut dla Piniora i Wardęgi dotyczy galerii handlowej Nowy Rynek w Jeleniej Górze. Obaj mieli pojechać do Warszawy, by w komendzie straży rozmawiać o możliwości zastosowania innych rozwiązań przeciwpożarowych. Sprawa zakończyła się pomyślnie dla inwestora, spółki z Warszawy. W tym wątku podejrzanym o korupcję jest także biznesmen Tomasz G. Zdaniem prokuratury opłacał senatora i jego asystenta. Pieniądze przekazywał w kilku wpłatach, po kilka tysięcy zł jedna. Co ciekawe, Tomasz G. od kilku lat był poszukiwany listem gończym. Odwieszono mu wyrok za przestępstwo gospodarcze.

Józef Pinior zostaje na wolności. Zażalenie prokuratury oddalone:

Źródło: TVN24

- To zaskakujące, że był poszukiwany, bo Tomasz G. spotykał się z nami w miejscach publicznych. Byliśmy wspólnie także w komendzie straży w Warszawie - mówi nam Jarosław Wardęga. Zapewnia przy tym, że ani on, ani Józef Pinior nie brali łapówek. Pomagali znajomym, a ci czasami pożyczali im pieniądze.

Reszta stawianych zarzutów dotyczy już nie Piniora, lecz właśnie jego asystenta oraz innych osób.

Pomoc od Wardęgi

Kolejny, trzeci zarzut dla asystenta, dotyczy powoływania się na wpływy we wrocławskim magistracie (u prezydenta i wiceprezydenta Wrocławia). Miałby załatwić emerytowanemu policjantowi, że miasto nie będzie od niego żądać zwrotu bonifikaty za mieszkanie wykupione ze zniżką. Rzekoma łapówka dla Wardęgi od byłego policjanta miała wynieść nie mniej niż 1 tys. zł. Sprawy nie udało się załatwić. Mundurowy też usłyszał zarzut.

Czwarty zarzut wobec Wardęgi odnosi się do Jeleniej Góry i powoływanie się na wpływu u tamtejszego prezydenta.
Wardęga dla jednej z firm miał załatwić zlecenie na projekt „smart city”. Zarzuty usłyszeli też trzej biznesmeni, w tym kobieta, bo mieli mu dać 9,5 tys. zł.

Piąty zarzut związany jest ze staraniami Wardęgi o wycinkę lasu koło Obornik Śląskich. Dwaj biznesmeni - także podejrzani w sprawie - chcieli powiększyć teren kąpieliska powstałego po starej kopalni.

Szósty zarzut dla asystenta to rzekome powoływanie się na wpływy w banku PKO BP i „skarbówce”, żeby kolejnemu biznesmenowi załatwić dłuższy termin spłaty kredytu. Jego korzyść miała wynieść 21,5 tys. zł.

Ostatni, siódmy zarzut dla niego, to pomoc dla mieszkanki Wrocławia w umorzeniu długu za lokal. Tutaj łapówkę Wardędze miał dać znajomy kobiety. I to on stał się współpodejrzanym.

Nikt się nie przyznaje

CBA wszczęło operację pod kryptonimem „Soda 2” w kwietniu 2015 r. Od tego momentu, do lutego 2016 r., podsłuchiwano Wardęgę. Z kolei telefon Józefa Piniora podsłuchiwano od końca września do końca października 2015 r. Do zatrzymań doszło 29 listopada. Podejrzani nie przyznają się do winy. Przekonują, że wpłaty na konto polityka były pożyczkami od znajomych i nie były wynagrodzeniem za interwencje senatorskie.

Prokuratura domagała się aresztów dla trzech osób: Piniora, jego asystenta i jednego z biznesmenów. Aresztowaniu Piniora, legendy opozycji, sprzeciwiło się ponad 300 osób. Wystosowały one poręczenia osobiste, że na wolności nie będzie utrudniał śledztwa.

- Takie poręczenia osobiste wystosowali m.in. profesorowie Maria Janion, Andrzej Friszke, Marcin Król, poeci jak Adam Zagajewski i Ryszard Krynicki oraz artyści: Maja Komorowska, Maja Ostaszewska, Daniel Olbrychski, Andrzej Seweryn. Nie wypowiadamy się o niewinności Józefa, ale wiemy, że zasługuje na wsparcie w sytuacji, w jakiej się znalazł. Będzie się stawiał na każde wezwanie - zapewniała Danuta Kuroń, znajoma Piniora jeszcze z czasów podziemnej Solidarności.

Na początku grudnia sąd I instancji wniosek odrzucił prokuratury o areszt wskazując, że nie ma mocnych dowodów na korupcję. Z kolei we wtorek Sąd Okręgowy uznał, że jest prawdopodobne, że doszło do korupcji, ale nie ma potrzeby stosowania aresztów. Bo nie ma obawy, że podejrzani będą mataczyć przebywając na wolności. Wtorkowa decyzja sądu w sprawie niestosowania aresztów jest prawomocna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski