Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak kaliskie dziewczyny kopały piłkę

Mariusz Kurzajczyk
Ponad 40 lat temu powstała pierwsza w historii Kalisza żeńska drużyna piłkarska. Futbolistki Winiar kopały piłkę tylko przez dwa lata, ale w tym czasie zdążyły rozegrać kilkadziesiąt oficjalnych meczów i zdobyć brązowy medal mistrzostw Polski!

Opiekunem i współzałożycielem damskiego zespołu był znany w regionie szkoleniowiec - Mieczysław Kicman. Początki żeńskiej drużyny wiążą się wprost z jubileuszem Prosny Kalisz. W 1972 roku zasłużony dla miasta klub obchodził swoje 50-lecie i jego piłkarze wymyślili, że jedną z atrakcji uroczystych obchodów mógłby być mecz pań. Kicman był wówczas trenerem LZS-u Winiary, który działał w ramach przyzakładowego klubu Kaliskiej Fabryki Koncentratów Spożywczych o tej samej nazwie. Damskiej sekcji piłkarskiej tu co prawda nie było, ale dziewcząt uprawiających sport nie brakowało.

- W Winiarach działały m.in. sekcja ping-ponga, siatkówki, a nawet podnoszenia ciężarów - wspomina Bronisław Krakus, wówczas szef powiatowego zrzeszenia LZS.

Dziewczyny były chętne

Okazało się, że dziewcząt chętnych do gry w piłkę nie brakuje, tym bardziej że wiele z nich na co dzień kopało futbolówkę z chłopakami. Korkotrampki kupił szef komitetu kultury fizycznej i turystyki Józef Gola, a ze strojami też nie było kłopotów. W pierwszym historycznym meczu Winiary pokonały 2:0 reprezentację szkoły WSK, która - przypomnijmy - była głównym sponsorem Prosny. Oczywiście na jednym meczu się nie skończyło.

- Do kontynuowania tej zabawy namówił nas Gola - przyznał Mieczysław Kicman. - Nie bez znaczenia było wsparcie ze strony szefa domu kultury, Mariana Banaszyńskiego.

Nogi krzywe od piłki

Drużyna była formalnie przyzakładowa, ale nie brakowało w niej dziewcząt z kaliskich szkół oraz okolicznych miejscowości: Tłokini, Marchwacza, Błaszek i Skalmierzyc. Ich liczba urosła do tego stopnia, że atrakcją festynu w Stawiszynie było wewnętrzne spotkanie Winiar, które wystawiły dwa kompletne zespoły wraz z rezerwowymi.

Z początku treningi odbywały się na pobliskim, piaszczystym boisku, a dopiero w 73 roku zespół przeniósł się na boczną Calisię. W Winiarach największym problemem były... trzy drzewa, które rosły zdecydowanie za blisko środka płyty. O ich wycięciu nie było mowy, ale - jak mówił Kicman - z pomocą Bożą i ludzką szybko uschły. Dziewczęta chętnie trenowały, więc zwykle szkoleniowiec miał do czynienia z nadkompletem zawodniczek. Nie to było jego największą bolączką. Znacznie więcej kłopotów sprawiali rodzice piłkarek, którzy co rusz zwracali się do trenera z różnymi, dziwnymi problemami.

- Pytali mnie, czy dziewczyny będą mogły mieć dzieci albo czy od kopania piłki nie pokrzywią im się nogi - opowiadał ze śmiechem Mieczysław Kicman. - Krzywych nóg raczej nie miały, ale poobijane, pokaleczone bez przerwy, bo nie oszczędzały się w meczach i na treningach.

Polała się krew

Zdarzały się także poważniejsze kontuzje, jak np. złamane obojczyki. Bronisław Krakus przypomina sobie spotkanie, w którym nawet polała się krew. Podczas potyczki z Rzeszowem, toczonej w ramach święta prasy młodzieżowej i sportowej, jedna z dziewczyn zeszła z boiska i poprosiła: Proszę mi wyciągnąć gwóźdź z nogi. Okazało się, że ktoś niedokładnie posprzątał po wcześniejszym pokazie gimnastycznym i na murawie został znacznik z kilkucentymetrowym gwoździem, który przebił but i stopę.

- Gwoździa wyciągnąłem i natychmiast zemdlałem, bo jestem miękki na krew - śmieje się Krakus. - A dziewczyna wróciła na boisko.

Na pierwszy oficjalny, rozgrywany przy pełnych trybunach mecz kaliskie piłkarki czekały aż do 22 września 1973 roku. Przy okazji festynu sportowego na stadionie Włókniarza odbyło się spotkanie Kalisz - Elbląg. Z relacji zamieszczonej w tygodniku "Ziemia Kaliska" wynika, iż barw grodu nad Prosną broniły dziewczęta z LZS-ów Winiary i Tłokinia oraz fabryk KZKS i WSK. Nie brakowało uczennic szkół średnich. Do przerwy 1:0 prowadziły przyjezdne. W przerwie oddelegowany na ten dzień ze Sparty Winiary trener Edward Zieliński oraz występujący w roli kierownika drużyny Kicman przekonali dziewczęta, że nie wszystko stracone. W drugiej części, po jednej z wielu akcji, wyrównała Maria Kucharczyk. Przyjezdne atakowały, ale świetnie broniła Alicja Kubacka. Natomiast na bramkę Elbląga strzelały m.in.: Adamiak, Zielińska i Nowacka. Dodajmy, że mecz ten był rewanżem za rozegraną w Elblągu 27 maja tego samego roku potyczkę Plastyk - Winiary. Tamto spotkanie wygrały 3:1 elblążanki.

Atomowa Gosia

Kaliszanki uczestniczyły także w pierwszych, nieoficjalnych mistrzostwach Polski, w których rywalizowało pięć drużyn kobiecych z Czechowic, Rzeszowa, Elbląga, Opola i Kalisza. Po kilku turniejach ostatecznie zajęły trzecie miejsce. Trenerzy i działacze najlepiej zapamiętali mecz z Rzeszowem, podczas którego atomowym uderzeniem popisała się Małgorzata Bukowska, na co dzień reprezentantka Polski i Calisii w... rzucie oszczepem.

- Gosia tam walnęła z 30 metrów, że bramkarka razem z piłką wpadła do siatki - opowiadał z podziwem Kicman. - Takie mieliśmy dziewczyny!

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski