Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Jak baba orła cień zobaczyła

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Nagroda babę spotkała. Za jej wytrwałość, bo ona teraz codziennie o 5.30 wstaje celem pojeżdżenia na rowerze, pochodzenia z kijami, albo ćwiczeń na wiejskiej siłowni pod chmurką. Zwykle sarenki spotyka, zające spod nóg jej albo koła umykają i żurawie krzyczą przejmująco. Raz to nawet dziki z małymi drogę jej przeszły.

Wtorkowy poranek tym się różnił od innych, że niczego nie spotkała, czego dziad mógłby jej zazdrościć. Na ostatnią prostą wychodziła właśnie, gdy obraz dziwny jej się ukazał. Coś jakby duży pies na środku polnej drogi siedziało. Tyle, że dziób miało.

Baba aż zamarła z wrażenia, bo orzeł to był, co na śniadanie resztki czegoś co biegało niedawno jadł. Orzeł aż zamarł z wrażenia, bo baba to była, co z lasu wyszła właśnie.

Drugiego orła cień baba zobaczyła jeszcze, co nad nią przeleciał, po czym obydwa oddaliły się z godnością, a baba stała jeszcze.
Jak tylko do pracy się udała, to zaraz przyjaciółce opowiedzieć wszystko chciała.

– Wyobrażasz sobie? Dwa orły bieliki spotkać od rana! – emocjonowała się bardzo.

– Nie rozumiem – przyjaciółka odparła. – Na nacjonalistów tak się mówi teraz?

Codziennie baba drogi polne przemierzała, ale orłów nie spotkała więcej. Dużo za to dusz bratnich widuje, co też przed pracą ruchu zażywają. Cykliści pojawiają się i znikają, ręce w geście pozdrowienia unosząc, a z biegaczami paroma to baba dzień dobry mówi sobie. Przyjaciółka baby, co lekarką jest, też aktywne życie wiedzie. Chodzi, albo na rowerze jeździ. Jak się raz spotkały, to owa problem miała. Na ramieniu plamki czerwone jej się pojawiły i z chwilą każdą coraz więcej ich było.

– Uczulenie, czy co… – nie widzieć czy zastanawiała się, czy baby pytała.

– Ja to bym do ciebie zadzwoniła, ale co tobie poradzić, to nie wiem – baba odparła, bo koleżanka dermatologiem jest. – Może w internecie sprawdzić? – pomysł miała, ale przyjaciółka aż pobladła ze złości. Bo pacjenci tacy teraz ponoć są, że z diagnozą już przychodzą, co ją w internecie znaleźli. A jak im lekarz w końcu wytłumaczy, że owa mylną jest i inną postawi, to do domu pędzą, celem sprawdzenia u doktora Google.

Opowiadała baba dziadowi o uczuleniu owym w kolejce do kasy w markecie.

– Cześć – miły głos męski się odezwał, co twarz znajomą bardzo miał. Tylko skąd? Szkoła, studia, praca? Intensywnie baba myślała, a rozmawiać wypadało.

– Dawno się nie widzieliśmy – zagaiła.

– Dawno – odpowiedź padła i pytanie zaraz też: – Co u ciebie?

– Dobrze, wszystko dobrze, zakupy robimy właśnie – głupio raczej baba odparła. I olśnienia doznała nagle. Biegacz to poranny był. Biegacz też olśnienia doznał i głosem donośnym kolejce całej i dziadowi też oznajmił:

– Nie poznałem w pierwszej chwili. Pierwszy raz cię ubraną widzę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski