MKTG SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY: Pogoda dla bogaczy

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Najgorsze to baba za sobą już ma. Tak przynajmniej pomyślała sobie, gdy mrozy jeszcze były, a odwilż zapowiedzieli. Jak baba biegówkę zepsuła, to uroki zimy przestały dla niej istnieć całkiem. Zimno pozostało jedynie, co to otaczało ją wszędzie, wskutek dziada, co kaloryfery skręcał. Motywację dodatkową miał, bo rozliczenie za ogrzewanie z sezonu ubiegłego przyszło i wyszło, że z dziesięć złotych na chłodzeniu baby oszczędził.

- Babo, w chłodzie znacznie zdrowiej spać - zapewniał, gdy sypialnię baba ogrzać nieco próbowała.

- Ale w pokoju dużym to nie śpimy przecież - tam przynajmniej baba ciepła nieco wprowadzić chciała. I też nie wyszło, bo dziad zaraz mówić zaczął, że w swetrze baba to urodziwie wygląda bardzo. Nie pomogło, że u innych to kaloryfery ciepłe na pewno są.

- Babo, ty nic a nic się nie znasz - przekonywał. - Wszelkie ogrzewanie drogim bardzo jest i oszczędzają wszyscy.

- Bogaci raczej nie - baba pod nosem burknęła.

- Na pewno też, bo szybko bogatymi być by przestali.

Gdy oczekiwana przez babę odwilż nadeszła, nic się nie zmieniło. Ziąb niewiele zmalał i stał się jakiś taki przenikliwy bardziej. Okazało się też, że buty przemakają wszystkie chyba. Na szczęście babę spotkała też w postaci wyjazdu do kraju ciepłego perspektywa. Zaraz świat weselszy się stał, a myśli przyjemne do głowy wpadały same. Jak baba kolegę jednego w pracy spotkała, głosem radosnym obwieściła:

- Za trzy tygodnie to ciepło mi będzie!

- Dokąd dziad jedzie? - dziwnie ów zapytał.

- Dziad? A dlaczego niby? - baba nie rozumiała.

- No sama mówisz, że kaloryfery odkręcać będziesz! - w głosie wyrzut jakby się pojawił, bo on też z tych oszczędnych. Dziwne te męskie oszczędności są. Przez miesięcy parę rodziny temperaturą nękają, a potem, gdy nadpłatę złotych kilkunastu góra mają, płytę za trzydzieści kupić idą, albo wino droższe jeszcze z radości tej.

- Odwilż to też dla bogaczy jest - przyjaciółka baby obwieściła, bo w deszczu ze starymi wycieraczkami jeździć już się nie dało. I nowe nabyć musiała, a przy okazji i umiejętności nowe też. Koleżanka to taka złota rączka bardziej jest, to i szybko umiejętność wymieniania wycieraczek posiadła. Godzin parę może minęło, gdy przyjaciółka ponownie zadzwoniła:

- Wsparcia potrzebuję, jedź awanturę ze mną robić, te nowe to już wcale deszczu nie zbierają!

- To jedź i wymień - baba radę prostą znalazła.

- Ale paragon wyrzuciłam! Jak z awanturą, to udać się może, w twarz sprzedawcy wycieraczki trefne rzucę!…

Zajechały więc razem pod sklep z warsztatem połączony i w nastrojach bojowych weszły.

- Wczoraj kupowałam, pamięta pan? - przyjaciółka zapytała, wycieraczkami o ladę trzaskając, a ów głową pokiwał. - No i nie działają wcale! Nic nie zbierają, a błoto to rozmazują jedynie. Oddać je więc chcę i pieniądze odzyskać.

W celu zagadania sprawy braku paragonu, baba swoje trzy grosze wtrąciła:

- Zginąć koleżanka mogła! Jakby książki zażaleń były jeszcze, zaraz by się wpisała.

Sprzedawca milczał, głową kiwając nadal. Nad wycieraczkami tym razem.

- Mogę przyjąć - odezwał się po chwili dłuższej. - Ale może spróbowałyby panie bez tej folii na piórach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski