– Ojej, i czym tu się tak denerwować – baba problem bagatelizowała, bo pamięta jeszcze, że różnie te prace na studiach wyglądały. – Może od kogoś mądrego odpisała?
– Od bardzo mądrego – dziad ocenił. – Ale to tym gorzej o niej świadczy…
I rozważania snuć zaczął, co się ze studentami w czasach obecnych dzieje.
– No bo tak na zdrowy rozum, babo, nawet ty byś głupoty takiej nie palnęła – kontynuował i nie zauważył nawet miny baby, co to ją na to „nawet” zrobiła. – Pisze pracę do mnie. I odpisuje słowo w słowo ode mnie…
– Może autorytetem dla niej jesteś, każde słowo wykładu chłonie i pamięć dobrą ma? – baba ratować studentkę chciała.
– Ja też, na szczęście… – odrzekł.
Owej dobrej pamięci kolega jeden nie miał, co to mu synek wypracowanie przyniósł.– Wypracowanie na pół strony! – oburzył się. – I błędy w dodatku są. Pisz od nowa, z sensem.
Już, już komputera zakazać zamierzał, gdy miny ubawione rodziny zobaczył.
– Co wam tak wesoło? – spytał. – Że tuman nam tu rośnie?
No i usłyszał, że to żarcik taki był. Jak w piwnicy zeszyty kolegi sprzed lat znaleźli, to dziecko jego wypracowanie przepisało…
Dziadowi w każdym razie wakacje już się kończą. Tak zajęty jest, że z babą to ani do miasta, ani do kina udać się nie może. To i zezłościła się, gdy rozmowę telefoniczną podsłuchała.
– Jasne, na koncert jakiś, albo do kina pójdziemy, sprawdzę, co się dzieje – dziad przyjaciela informował. I nic w tym złego nie widział, że babę to od dni paru zbywał.
No to we troje poszli, bo baba się dołączyła. Szli sobie właśnie ulicą, gdy kolega uwagę rzucił:
– Patrz, dziadzie co za dziewczyna!
Dziad łypnął i aprobująco głową przytaknął. Baba też popatrzyła. Dziewczyna jak dziewczyna. W spódniczce krótkiej bardzo, umalowana mocno i z fryzurą nastroszoną.
– Dziadzie, ona się uśmiecha, do ciebie chyba – przyjaciel z niedowierzaniem pewnym obwieścił. Baba też to dostrzegła.
– Nie znam jej – dziad kategorycznie oświadczył, ale rozpromieniona młoda kobieta już się do niego zbliżała.
– Witam, jak miło! – oświadczyła, a dziad, że pomyłka chyba.
– Ależ skąd – panienka nalegała, a baba wzrok swój mniej rozpromieniony w dziada wbiła. – Pan przecież moim klientem jest…
– Ja? – dziad zdumiony spytał.
– Ty? – zdumieni baba i przyjaciel spytali.
– No, pewnie, ze dwa lata już – dziewczę wesoło odparło. – Oj, faceci… Jak się człowiek ubierze, to go nie poznają...
Baba zamilkła, przyjaciel zamilkł, a dziad to najbardziej.
– Magda jestem – kobieta się przypomniała. – Fryzjerka...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?