Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W obronie bardzo, bardzo, bardzo ważnego interesu

Leszek Waligóra
I wreszcie można gadać. Bez skrępowania, bez groźby nagłego mandatu, kary robót publicznych, wyrębu lasów tropikalnych, tudzież odsiadki na krześle o dużym napięciu i natężeniu. Polakom języki rozwiązano, bo jak wiadomo: nie mieli o czym gadać. A teraz największy cyrk w Polsce, w dodatku murowany, znów pełen atrakcji. Jest z kogo się śmiać.

Cisza wyborcza się skończyła, choć jakby jej nie było. Bo wieszać plakatów zabroniono, rozmawiać w telewizji i radiu, w gazetach sobotnich ani słowa o kandydatach, a przed lokalami wyborczymi - żadnych rozmów. Ciekawe, prawda? Bo jakby nie patrzeć: na drodze do swojego lokalu nie mogłem nie minąć plakatów wyborczych pewnych panów dwóch. Jeden do Sejmu się dostał, drugi nie, choć dziw bierze, bo w wyborach na posiadaczy największej liczby dykt, mieliby miejsce na podium. Pojęcia nie mam, co obiecywali, ale ilość papieru, jaką zużyli na wydruki, każe sądzić, że musieli mieć silne poparcie lobby papierniczego i drwali wycinających lasy na ten papier.

Ciszy nie było w internecie. Jak tu ścigać jakiegoś Ryszarda, skoro pisał ze Stanów Zjednoczonych w Kryzysie? Ścigać go ktoś będzie za oceanem? Albo pan taki, który jako podpisu używał "Popieram Partię (tu wykropkujmy). Gdyby się uprzeć - ma prawo się tak nazywać, prawda?

By uniknąć takich nieporozumień, poprosiliśmy Czytelników o unikanie komentarzy wyborczych na "naszym" facebooku. I się zaczęło... Co prawda: sprytnych Czytelników mamy, bo nawet jak ich cisza drażni i złamaniem jej grożą, to tak - że nie łamią. I dobrze, bo głupio potem przed sądem być Judaszem i Czytelnika w łapy wymiaru sprawiedliwości wydawać. Ale tu Czytelnik zadał nam zagadkę: czy my odpowiadamy za profil nasz, skoro nie jest nasz? No jak to nie nasz? Jeśli Waligóra pisze w internecie, który jego własnością przecież nie jest, to kto pozwanym będzie, jeśli Waligóra kogoś obrazi? Internet? Sprytne to, bo Waligóra korzystając z narzędzia, które dał mu do rąk amerykański multimiliarder (ech, nie wpadło się na ten pomysł, to się bidę będzie klepać), oddaje prawa do rozporządzania swoim wizerunkiem, można gębą jego nawet dzieci na plakatach straszyć, ale... prawa do myślenia nie oddaje. I jakby co, to amerykański multimiliarder grzywny, która byłaby jak bzyczenie komara z kilometra, nie odczuje. A Waligóra się nie wypłaci. Sprytne.

Tak to się stajemy właścicielami, a jednocześnie praw własności się pozbywamy. Do wszystkiego. Do prywatności prawo też jakieś takie... bezprawne.

Aktor znany narzeka, że chodzą za nim tacy różni i zdjęcia robią. Zdjęcie niewinne, ale podpis może wszystko zmienić. Bo aktor wypije lampkę wina, a podpis będzie głosił: pije w samotności (ponoć po 35. roku życia alkoholizm już niegroźny, więc kto bogatemu zabroni?). Inna piosenkarka martwi się, że zdjęcia jej dzieciom robią. Mniej ją to samo martwi, gdy za te zdjęcia płacą, bo wtedy prywatność naruszona, ale przynajmniej opłacona.

Tylko ta państwowa prywatność przed upublicznieniem się wciąż zawzięcie broni, choć nawet popić na sejmowych korytarzach potrafi. Teraz urzędnik będzie mógł - zgodnie z prawem - odmówić udzielenia informacji, zasłaniając się ważnym interesem państwa. Jaki to interes - urzędnik wyjaśniać nie musi. Ale, patrząc na zainteresowanie naszych polityków, można się głęboko zastanawiać. Bo wstrząśnięci i zmieszani wciąż pozostają postacią pani posłanki, która byłaby posłem, gdyby nie przeszła operacji. I nijak tym naszym cyrkowcom do głowy nie przychodzi, że kiedy już usta otwierają, to mogliby zajmować się tym, co kto ma w głowie, a nie w spodniach. Chyba to pierwsze ma tylko wpływ na posłowanie? Przynajmniej u mądrych.

PS. Tydzień temu swoim wypocinom nadałem tytuł "Za co nigdy naukowcy nie dostaną Nobla?" Siadam do pisania wypocin dzisiejszych i jaki tytuł zastaję w prezencie? "Za co nigdy Lechu nie dostanie honorarium?". Złośliwych mam kolegów, prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski