Grudniowy wykład księdza prof. Pawła Bortkiewicza na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu stał się głośny nie tylko z powodu tematyki - gender, ale także ekscesów, które doprowadziły do jego przerwania. Jeden z anarchistów ubrany w sukienkę wskoczył na mównicę, a reszta krzykami próbowała przerwać wykład. Interweniowała ochrona uczelni, a później policja.
Zobacz:
Chłopak w sukience na stole księdza
Następnego dnia anarchiści pojawili się przed komisariatem Stare Miasto, gdzie mieli nawoływać do przemocy wobec policji.
Do pilskiej prokuratury trafiły łącznie cztery sprawy związane z grudniowymi wydarzeniami. Jedna z nich dotyczyła zakłócenia miru domowego podczas wykładu, kolejne naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy oraz publicznego nawoływania do przemocy i znieważenia policjantów. Ostatnia - przekroczenia uprawnień przez policjanta, który interweniując w sali wykładowej miał użyć paralizatora. I ta sprawa nadal jest w toku. Pozostałe zostały umorzone - jako ostatni umorzono wątek dotyczący naruszenia miru domowego.
Wojna o gender w Poznaniu - anarchiści nie złamali prawa
- Nie było przestępstwa, bo nie było odmowy opuszczenia sali na wyraźne i stanowcze wezwanie osoby do tego uprawnionej - mówi prokurator Magdalena Roman, zastępca prokuratora rejonowego w Pile. - Tą uprawnioną osobą nie mógł być organizator wykładu, bo to nie on dysponował salą. Mógł to zrobić jedynie przedstawiciel władz uczelni.
Zdaniem prokuratury, anarchiści przypadkowo naruszyli nietykalność funkcjonariuszy chcąc wejść do komisariatu, bo policjanci blokowali im wejście. Nie doszło również do znieważenia i nawoływania do przemocy wobec policjantów - wprawdzie któryś z anarchistów krzyknął "Zabij policjanta, zanim on zabije ciebie", ale miało się to spotkać z dezaprobatą ze strony pozostałych.
Z decyzją prokuratury w sprawie naruszenia miru domowego nie zgadza się organizator wykładu, Konwent Lechia, ani ich pełnomocnik. Podkreślają, że w Poznaniu doszło do znacznie poważniejszego incydentu niż podczas wykładu prof. Baumana we Wrocławiu, za którego zakłócenie na narodowców spadły surowe kary.
- Jeżeli nawet nie doszło do przestępstwa, to prokuratura powinna skierować do sądu wniosek o ukaranie za popełnione wykroczenie, którym było zakłócenie przebiegu zgromadzenia na uczelni - twierdzi adwokat Paweł Noworolnik, pełnomocnik Konwentu Lechia. - Zebrała na to wystarczający materiał dowodowy, a prawo powinno być stosowane jednolicie.
Decyzja o umorzeniu nie jest jeszcze prawomocna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?