Już w poniedziałek będzie Pani w Poznaniu gwiazdą koncertu Era Jazzu - Aquanet Jazz Gala. Postrzegana jest Pani jako wokalistka jazzowa, ale przecież śpiewa Pani również blues, gospel, soul i folk. Który z tych gatunków jest Pani najbliższy?
Lizz Wright: Zanurzona jestem w bluesie, jazzie i folku przez całe moje życie. Każdy z tych gatunków mógłby stanowić jeden z rozdziałów mojej opowieści o muzyce. „Great American Songbook and Story” to całe moje życie. Wszystkie te gatunki muzyczne wplatają się w to, co śpiewam.
Która z wielkich gwiazd: Billie Holiday, Nina Simone czy Ella Fitzgerald miała na Panią największy wpływ?
Lizz Wright: Każdy z tych wspaniałych głosów i wykonywane przez te wokalistki piosenki oddziaływują na mnie bardzo głęboko. Wielkie wokalistki poprzez swoje piosenki wpływają na życie swoich słuchaczy często nawet bardziej niż tylko oglądanie przez fanów gwiazd na fotografii.
W czasach swojego dzieciństwa śpiewała Pani w chórze gospel. Jaki wpływ ma na Panią ta stylistyka?
Lizz Wright: Muzyka gospel często służy wyrażaniu szczególnych uczuć. W kościele nauczyłam się, jak okazywać wzruszenie, stojąc przed publicznością tak, aby moje doświadczenia były też jej współudziałem.
Który z momentów w Pani karierze artystycznej był dla Pani najbardziej znaczący?
Lizz Wright: Pomiędzy zajęciami w kościele z moim ojcem a zajęciami w szkole zawsze gdzieś śpiewałam. Jedynie jak byłam młoda, przez rok sprzedawałam ubezpieczenia samochodowe w Georgii. Byłam też baristką. Parzyłam kawę i podawałam kanapki w Jersey City w stanie New Jersey. Wśród moich klientów były takie gwiazdy jak Robert Glasper, Bilal czy Brooke Shields. Tak było, dopóki moja pierwsza płyta nie została ukończona.
A która z Pani płyt jest dla Pani szczególnie ważna i dlaczego?
Lizz Wright: Miałam różne doświadczenia, jeśli chodzi o komponowanie piosenek i tworzenie tekstów, dopóki nie spotkałam producenta Craiga Streeta. Piosenki, których się uczyłam i muzycy, których wtedy spotkałam, są ciągle dla mnie ważni i oddziaływują na mnie.
Poznański koncert to nie pierwsza Pani wizyta w Polsce. Czy interesuje się Pani polskim jazzem albo inną polską muzyką?
Lizz Wright: To będzie moja pierwsza wizyta w Poznaniu i jestem z tego powodu bardzo podekscytowana. Lubię polską publiczność. Któregoś razu, po koncercie poszliśmy tańczyć z moim pianistą i wtedy spotkałam młodych polskich muzyków z kręgu hip hopu i rhythm and bluesa.
Podczas Pani koncertu w Poznaniu słuchać będziemy też młodej polskiej grupy Global Schwung Quintet. Wystąpi ona pod hasłem Poznań Jazz Project. Jakie ma Pani przesłanie dla młodych muzyków?
Lizz Wright: Bądź czujny, kiedy się uczysz. Twój instrument, muzyka i ty składacie się na to wszystko, co przekazujecie innym, a więc na waszą historię. Bądźcie ostrożni i zwracajcie uwagę na każdy szczegół.
Muzyka nie wypełnia Pani całego życia. Co Pani robi, gdy nie śpiewa? Jakie ma Pani hobby?
Lizz Wright: Jestem zapaloną ogrodniczką. Ostatnio dla relaksu w ogrodzie jednego z muzyków na Brooklynie spędziłam, pracując 7 godzin. To po prostu rodzaj pracy, przy której odpoczywam.
A jakie są Pani plany?
Lizz Wright: Przygotowuję się do obchodów przypadającej w przyszłym roku setnej rocznicy urodzin Elli Fitzgerald. Koncerty z tej okazji zajmą mi dziewięć najbliższych miesięcy. Wrócę też do studia, aby nagrać moją szóstą płytę. Jej producentem będzie mój przyjaciel i ulubiony autor Joe Henry.
Rozmawiał Marek Zaradniak
Lizz Wright Era Jazzu Aquanet Jazz Gala
Centrum Kongresowe Uniwersytetu Medycznego (ul. Przybyszewskiwgo39)
7.11. godzina 29 bilety 100-160 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
