Żeby było jasne – to wciąż ekstremalna muzyka. Niezmiennie radykalny jest też jej przekaz. Nagromadzenie niuansów nie pozwala jednak upchnąć jej w ciasne gatunkowe ramy. Bo choć w jednym miejscu Nergal i koledzy przypominają o swoich blackmetalowych korzeniach, to gdzie indziej zadziwią słuchacza melodyjną, hardrockową solówką („Messe Noire”). Zapewniam, że takich kontrastów, a momentami wręcz – sprzeczności jest tu więcej.
Próżno szukać na „The Satanist” powierzchownych błyskotek, czy technicznych popisów. To materiał bardziej oszczędny w środkach wyrazu, odwołujący się – co zresztą przyznaje sam lider – do złotej zasady „less is more”, czyli „mniej znaczy więcej”. Takie podejście wyszło Behemothowi na dobre, o czym przekonują m. in. oparty na hipnotycznym riffie „Blow Your Trumpets Gabriel”, czy doskonale przebojowa kompozycja tytułowa, której miarowy puls dopiero w finale przechodzi w szaleńczą lawinę dźwięku.
Szczegółowo zaaranżowanej muzyce towarzyszy najlepsza w dotychczasowym dorobku Behemoth produkcja. Brzmienie „The Satanist” jest przejrzyste, ale niewygładzone (czym grzeszy większość dzisiejszych płyt metalowych). Mimo imponującej masywności, nie sposób odmówić mu przestrzeni, przez co każdy z utworów wydaje się jeszcze bardziej żywy. Nie każdego stać na to po ponad dwudziestu latach grania.
Behemoth, The Satanist, wyd. Mystic 2014, cena: ok. 30 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?