W 2014 roku Paweł M. został naczelnikiem Wydziału Zarządzania Drużynami Pociągowymi w Kolejach Wielkopolskich. 26 stycznia 2018 roku doszło do sytuacji, która zaważyła na jego przyszłości. Wtedy to miał rzekomo uderzyć swoją podwładną.
– 26 stycznia 2018 roku poszedłem do gabinetu pani D. i spytałem, czy zapoznała się z jedną sprawą. Ona z histerią zaczęła pytać, o co mi chodzi. Widząc takie zachowanie, poszedłem do swojego gabinetu. Po chwili przyszła pani D., znowu zaczęła krzyczeć i histeryzować, a po chwili po prostu wyszła – opowiada Paweł M.
Sprawdź też:
Zaledwie miesiąc później, pod koniec lutego, Paweł M. otrzymał zwolnienie dyscyplinarne. Powód? Rzekome uderzenie podwładnej i złe traktowanie innych pracowników.
– Podobno miałem ją uderzyć w twarz czy rękę i popchnąć. Taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca, a zarzuty wobec mnie były bezpodstawne. Zarząd spółki w ogóle nie przeprowadził żadnego postępowania wyjaśniającego i oparł się tylko na słowach tej kobiety – mówi Paweł M.
Sprawdź też:
Mężczyzna po kilku tygodniach wytoczył Kolejom Wielkopolskim pozew o bezzasadne zwolnienie z pracy i przywrócenie go na stanowisko. Sprawa toczy się od 2018 roku w poznańskim sądzie.
W czwartek odbyła się kolejna rozprawa, na której przesłuchany został zwolniony pracownik. Paweł M. po raz kolejny odnosił się do wydarzeń z 2018 roku.
Sprawdź też:
– Gdybym zachował się tak, jak się mi to przypisuje, dziś siedziałbym ze wstydem na tej sali. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że można stawiać człowiekowi takie zarzuty - zeznawał Paweł M. A ponadto dodawał: - Po tym zdarzeniu zostałem wezwany do prezesa Wilkanowicza. Poprosił mnie o sporządzenie notatki w tej sprawie. I taką notatkę sporządziłem. W ogóle nie myślałem, że mogę być o cokolwiek oskarżony.
Sprawdź też:
Na czwartkowej rozprawie obecny był także Włodzimierz Wilkanowicz, prezes Kolei Wielkopolskich. Chociaż chcieliśmy z nim porozmawiać i poznać stanowisko władz Kolei Wielkopolskich, to zdecydował, że nie będzie wypowiadał się oficjalnie do momentu, gdy złoży zeznania w sądzie.
- Przepraszam, ale takie mamy procedury - wyjaśniał.
Na poprzednich rozprawach zeznawali za to byli lub obecni pracownicy Kolei Wielkopolskich.
– Kiedy przyszedł Paweł, wyszliśmy z kolegą na papierosa. Potem Paweł do nas zszedł i powiedział, że D. powiedziała, że ją popchnął. Jak wróciłem do swojego gabinetu, to widziałem, że D. była zapłakana i mówiła, że naczelnik ją popchnął czy uderzył. Nie wierzę jednak, żeby Paweł tak się zachował - mówił jeden z maszynistów.
Oprócz sprawy, którą zwolniony pracownik wytoczył Kolejom Wielkopolskim, Paweł M. pozwał także kobietę, którą rzekomo miał uderzyć. Proces o naruszenie dóbr osobistych wciąż toczy się przed Sądem Okręgowym.
Czytaj więcej o sprawie:Zobacz też:
Śmiertelne wypadki w Wielkopolsce. W pierwszym półroczu 2020...
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?