Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Człowiek z La Manchy" - trochę Broadwayu w Poznaniu

Jacek Sobczyński
La Mancha, rejon na południe od Madrytu, najbardziej znany jako kraina, z której pochodzi słynny Don Kichot. Jego historię obejrzymy w Teatrze Muzycznym w Poznaniu.

Jedna z najbardziej niesamowitych legend europejskiej kultury do zobaczenia (i posłuchania) w poznańskim Teatrze Muzycznym. "Człowiek z La Manchy" na afiszu już od tego weekendu! Za muzykę spektaklu odpowiada twórca Alex Bandu Aleksander Maliszewski.

Musical w reżyserii kierownika Teatru Polskiego (tak, to nie błąd drukarski!) Pawła Szkotaka jest przynajmniej na początku oparty na faktach. Oto do sewilskiego lochu trafia pisarz Miguel Cervantes. Świętej Inkwizycji naraził się przez ściągnięcie nazbyt dużej daniny z pewnego klasztoru. Współwięźniowie pragną zniszczyć dzieło jego życia, rękopis powieści o Don Kichocie. Ale sprytny Cervantes broni się, angażując do tego swoich oprawców. Zaczyna snuć historię, wcielając w kolejne role innych skazanych.

Tu przenosimy się do nierealnej części scenariusza. Bo Cervantes trafia tak naprawdę do XIX-wiecznego szpitala psychiatrycznego. Nikt nie chce go zabić, ale lekarscy szarlatani mają zamiar wypróbować na nim niebezpieczną kurację. W międzyczasie przez scenę przewiną się najsłynniejsze postacie historii z Don Kichotem i Dulcyneą na czele.

Kolejna inscenizacja onirycznej baśni z XIX wieku powinna wzbudzić wśród fanów teatru niemałe zainteresowanie. Ale są tacy, którzy przegrali walkę z Don Kichotem... Hiszpański bohater jest solą w oku słynnego Terry’ego Gilliama, reżysera m.in. "Parnassusa" i "Latającego cyrku Monty Pythona". Do realizacji filmu na jego temat Anglik przymierzał się już wielokrotnie, ma nawet kilka nakręconych ujęć. I za każdym razem coś stawało na przeszkodzie ukończenia filmu. Co więcej, o pechu Gilliama powstał nawet dokument! Przed premierą wypada życzyć Pawłowi Szkotakowi, żeby pech został przy jego brytyjskim koledze.

Człowiek z La Manchy
Teatr Muzyczny (ul. Niezłomnych 1)
sobota 29.10, godzina 18
bilety: 35 - 48 zł

Z Aleksandrem Maliszewskim, kierownikiem muzycznym "Człowieka z La Manchy" rozmawia Jacek Sobczyński

Jak doświadczenie z kierowania big-bandem można przekuć na kierownictwo muzyczne teatralnego musicalu?

Aleksander Maliszewski: Przy pracy nad "Człowiekiem z La Manchy" nie musiałem zbyt wiele przekuwać - doświadczenie nabyłem przez 18 lat tworzenia podobnych przedstawień w Zurychu. Tam co roku, w okresie świąteczno-noworocznym, przez siedem tygodni, gramy ok. 85 spektakli. Te doświadczenia pozwalają mi z powodzeniem czuwać nad utrzymaniem odpowiedniej atmosfery i tempa musicalu "La Mancha".

Ale mimo wszystko musical to chyba jeszcze coś innego.

Aleksander Maliszewski: Tak, zwłaszcza ten musical, który bogaty jest w różnorodność klimatów, jakie, poprzez słowo, muzykę, obraz i wspaniałe wykonawstwo, należy przekazać widzowi i słuchaczowi. Poprzez muzykę staram się przekazać atmosferę, jaka towarzyszy temu musicalowi - miłości, grozy więziennej, łobuzerstwa, dowcipu, złości - bo przecież akcja "Człowieka z La Manchy" dzieje się tak naprawdę w lochach więziennych.

Co zatem według Pana przyciąga ludzi w XXI wieku na musicale?

Aleksander Maliszewski: To forma zawieszona pomiędzy operą, która jest gatunkiem bardziej serio, w której bardziej liczy się operowe wykonawstwo, a muzyką czysto rozrywkową, popową. Dzisiaj ludzie - tak mi się przynajmniej wydaje - spragnieni są lżejszego przekazu, jakim na pewno jest forma musicalu. Jako przykład mogę podać nasz rodzimy musical "Metro" lub cieszący się popularnością wśród młodzieży "High School Musical".

Cofnijmy się do początków Pańskiej pracy nad oprawą muzyczną "Człowieka z La Manchy".

Aleksander Maliszewski: Pod koniec lat 90. przygotowywałem dla Teatru Muzycznego musical "Zorba". Dyrektor Teatru Muzycznego, Pan Kustosik, który wówczas zaprosił mnie do przygotowania muzycznego "Zorby", ponownie zaproponował mi współpracę przy musicalu "La Mancha". Pierwsze rozmowy odbyły się już dwa lata temu. Propozycję przyjąłem z zadowoleniem.

Łatwo było Panu przygotować muzycznie oryginalne piosenki do "Człowieka z La Manchy", napisane przez Mitcha Leigh?

Aleksander Maliszewski: Muzyka do "La Manchy" jest zarówno trudna i łatwa. Łatwa jest w odbiorze, ponieważ dobrze się jej słucha, ale sama ilustracja muzyczna wymagała dopracowania, gdzie niektóre elementy rytmiczne nie są łatwe. Na przykład na dziesięć/ósmych, czy siedem/szóstych. Muzycy wiedzą o czym mówię. Orkiestra Teatru Muzycznego stanęła na wysokości zadania i wspólnie przekazujemy niezły feeling. Autorami sukcesu tego przedstawienia są wszyscy, którzy przy nim pracują, począwszy od reżysera Pawła Szkotaka, choreografa Jacka Badurka, scenografki Izabeli Kolki, no i wszystkich wykonawców, chóru i odtwórców głównych ról.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski