Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytniki ZTM mają problem z PEKĄ. Możesz dostać karę, nawet jak masz sieciówkę

Marcin Idczak
Jacek Kistowski podczas dwóch kontroli pokazał doładowaną kartę PEKA i dwa razy kontrolerzy nie mogli za pomocą swoich urządzeń odczytać, czy jedzie na gapę, czy też wykupił sieciówkę
Jacek Kistowski podczas dwóch kontroli pokazał doładowaną kartę PEKA i dwa razy kontrolerzy nie mogli za pomocą swoich urządzeń odczytać, czy jedzie na gapę, czy też wykupił sieciówkę Marcin Idczak
Mając wykupioną trzymiesięczną sieciówkę na karcie, można dostać karę za jazdę bez biletu. ZTM zapewnia, że wszystkie sprawdzarki działają bez zarzutu, ale jedna... mogła się zepsuć.

- Złożyłem zawiadomienie do prokuratury w sprawie m.in. nieprawidłowości przy doładowaniach kart PEKA oraz kontroli biletowych - mówi Jacek Kistowski z Poznania. Stwierdził, że ma dość traktowania go jak gapowicza, złodzieja i awanturnika, który nawiedza siedzibę Zarządu Transportu Miejskiego.

Czytaj także:

Poznań: Seniorzy mają kłopot z PEKĄ

Już przed wieloma miesiącami J. Kistowski wyrobił sobie kartę PEKA, którą doładowuje na trzy miesiące. - Potem przez dłuższy czas mam spokój i nie muszę się obawiać, że jadę na gapę - wyjaśnia nasz czytelnik.

Okazuje się jednak, że tak się zabezpieczając, nie można być pewnym tego, co stwierdzą kontrolerzy ZTM.

- Jechałem tramwajem, gdy podeszło do mnie kilka osób, które sprawdzały bilety - wspomina pasażer. - Dałem im moją PEKĘ i ci stwierdzili, że nie są w stanie odczytać czy mam wykupiony bilet - dodaje.

Został otoczony przez kontrolerów. Wyjaśnia, że czuł się jak złodziej, większość jadących tramwajem patrzyła na niego.

- Jeden ze sprawdzających stwierdził, że ich czytniki nie mają odpowiedniego oprogramowania i nie mogą sprawdzić, czy ma ważny bilet - wyjaśnia Jacek Kistowski.

PEKA w Poznaniu: Wszystko, co chcecie (i powinniście) o niej wiedzieć!

Wypisano mu wezwanie do zapłaty kary i pouczono, że przysługuje odwołanie. W tym celu musiał pojechać najpierw do centralnego punktu sprzedaży biletów przy ul. Głogowskiej, gdzie panie wystawiły zaświadczenie, iż jego karta była doładowana.

- Z nim udałem się na ul. Matejki do siedziby ZTM, by tam pokazać pismo i mieć anulowaną opłatę dodatkową - opowiada poznaniak. Tam spotkała go kolejna przykrość. Okazało się, że musi sam napisać prośbę o to, by nie płacić kary.

- Rozumiem jakby to była moja wina, ale przecież to czytniki kontrolerów źle działają - tłumaczy Jacek Kistowski. Stwierdził, że nie napisze takiej prośby. - Przyszła do mnie kierowniczka działu interesantów, podniosłem głos i od razu przy mnie pojawił się jakiś rosły ochroniarz, jakbym się zjawił po pijanemu i awanturował - mówi wzburzony pasażer. Wyjaśnia, że prośbę o anulowanie wypisała, podpisała i złożyła kierowniczka.

W czwartek znów natknął się na sprawdzających bilety, pokazał swoją kartę PEKA i... okazało się, że czytnik nie ma oprogramowania.

- Jeden z tych panów przyznał, że wie o wadach oprogramowania i poradził, by zawsze jeździć z paragonem, wówczas uniknie się kłopotów - mówi pasażer.

Bartosz Trzebiatowski, rzecznik ZTM stwierdza, że wszystkie sprawdzarki działają jak należy. Jedna mogła ulec jedynie... awarii.

Jednak inni pracownicy ZTM w rozmowie między sobą mówili, że jest problem z oprogramowaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski